Wiedzieliśmy Titanfall - strzelaninę do multi współtwórców Call of Duty - Strona 2
Titanfall to jedna z najmilszych niespodzianek targów E3 2013. Gra do multi od współtwórców Call of Duty jest dynamiczna, ładna i ma zadatki na wielki hit.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Titanfall - dynamicznego FPS-a twórców serii Call of Duty
Podobieństwa do wielkiego hitu Activision są widoczne gołym okiem, ciężko jednak orzec, czy mamy tu do czynienia z czystym klonem CoD-a, a wszystko to za sprawą tytułowych machin, które nadają grze zupełnie nowy wymiar. Tytani to monstrualnej wielkości mechy, kontrolowane przez uczestników potyczki – Pilotów. Każdy z graczy może przysłać na plac boju swojego Tytana, niezależnie od tego, ilu z nich aktualnie znajduje się aktualnie na arenie. Jeśli podczas wymiany ognia zostanie on zniszczony, kolejna opcja zrzutu pojawi się dokładnie za dwie minuty.
Oczywiście Tytani są znacznie lepiej uzbrojeni od Pilotów. Do dyspozycji oddano im potężne karabiny maszynowe, wyrzutnie rakiet i działa energetyczne. Mechy mają co prawda ograniczoną żywotność, ale i tak sieją spustoszenie na placu boju. Biada temu, kto trafi pod jedną z jego stóp. Zmiażdżony człowiek automatycznie zasila szeregi trupów, a punkty zdobyte za fraga wędrują na konto drużyny. Oczywiście ludzie nie są zupełnie bezbronni, prowadzenie ognia z osłoniętych budynków to tylko jedna z rozsądnych opcji. Piloci potrafią też odbijać się od ścian budynków i wskakiwać na kark mecha. Po oderwaniu osłony czułe podzespoły Tytanów mogą zostać nafaszerowane ołowiem z pistoletu nieproszonego gościa i dopiero strącenie tego ostatniego załatwia ten problem. Żeby nie było zbyt łatwo, pojazd w chwili takiego ataku staje się zupełnie bezbronny. Bez trzymających rękę na pulsie kompanów w sytuacji kryzysowej się nie obejdzie.
Gra punktuje niemal wszystkie poczynania na polu walki, a ich liczba uzależniona jest od konkretnego wydarzenia. Klasyczne fragi to dolny pułap, znacznie więcej można zgarnąć za wyeliminowanie z potyczki Tytana. Wyrwanie Pilota z kabiny ręką mecha to jeszcze lepsza zdobycz, dostanie się na czas do statku ewakuacyjnego pod koniec meczu zahacza o najwyższe wartości. Rzecz jasna pula powiększa się również w wyniku wypełniania celów misji. W przypadku Kontroli jest to przejmowanie i utrzymywanie wyznaczonych do obrony punktów. Drużyna z lepszym dorobkiem po zakończeniu starcia wygrywa. Klasyk.
Titanfall robi piorunujące wrażenie. Gra jest bardzo dynamiczna, choć w pierwszym odczuciu niewątpliwie chaotyczna. W tym szaleństwie tkwi jednak metoda, o czym przekonamy się już po rozegraniu kilku próbnych partii. Kolejny plus to doskonała prezentacja; przyjemna grafika nie może się nie podobać, podobnie zresztą jak pieczołowicie dopracowany i bardzo czytelny HUD. Oprawa dźwiękowa to również mocny punkt programu – dzięki licznym komunikatom głosowym ma się nieodparte wrażenie uczestniczenia w bitwie na znaczne większą skalę. Tego wszystkiego wiosną przyszłego roku doświadczą posiadacze starych i nowych Xboksów, a także pecetów. W ramach ciekawostki warto dodać, że szesnastoosobowe batalie na E3 rozgrywane były na blaszakach. Jakieś pytania? Ja mam jedno.
Czyżby rodził nam się nowy król?
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl