Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 8 czerwca 2013, 13:00

autor: Szymon Liebert

Deadfall Adventures - polski Indiana Jones idzie w ślady Uncharted - Strona 2

Graliśmy w Deadfall Adventures - nową produkcję studia The Farm 51. Gra połączy klasyczną strzelankę z motywami rodem z Indiany Jonesa i serii Uncharted.

Nie ma wątpliwości, że zagadki są dla The Farm 51 nadrzędnym wyróżnikiem gry, zaraz obok walk z nieludzkimi przeciwnikami. „Gra pełna jest zagadek, które gracz musi rozwiązać, żeby przejść dalej i takich, które są dokoła i pozwalają zdobywać dodatkowe skarby” –tłumaczy Pazdur. Rzeczywiście tak jest, bo na jednym z późniejszych poziomów, zdecydowanie nastawionym na walkę, natykam się na parę opcjonalnych, znacznie prostszych łamigłówek, skrywających przedmioty wykonane z drogocennych kruszców. Rozwiązanie tych zadań nie trwa długo i stanowi ciekawą odskocznię od strzelania do zombiaków i mumii. Znaczenie ma też to, że zbierając tego typu artefakty kojarzone z trzema cywilizacjami, rozwiniemy zdolności postaci. Każda z owych cywilizacji ma odpowiadać za inne właściwości: na przykład używanie w grze latarki czy raczej światła. Wzorem Alana Wake’a przyda się ono w dwojaki sposób: do wpływania na niektóre elementy otoczenia lub zmiękczania nadnaturalnych wrogów. To oznacza, że nie zawsze trzeba będzie szyć z broni do przeciwników, by ich pokonać. Czasem wystarczy spryt i wykorzystanie nadarzającej się sytuacji.

Walka

Eksploracji w Deadfall Adventures będzie sporo, ale najciekawsze jest chyba to jak twórcy zamierzają powiązać z nią system walki. Chodzi przede wszystkim o fakt, że podczas gry nagminnie używałem podstępu do mordowania mumii i innych cudactw. W jednej scenie jest to nawet konieczne, bo bohater nie ma przy sobie żadnej broni. Generalnie zabójcze pułapki aktywuje się używając dobrze zaakcentowanych w środowisku właczników, lub strzelając do nich. Wymaga to pewnej zręczności i wyczucia czasu, ale kiedy raz nadziejecie obandażowanego truposza na kolce, to zawsze będziecie chcieli to robić. Zabawnie wychodzi się z trudnych sytuacji bez oddania choćby jednego strzału w kierunku wroga. Zresztą The Farm 51 ma tego świadomość, bo w pełni bawi się pomysłem. Do tego stopnia, że w walce z pewnym bossem musimy na przemian naprowadzać oponentów na pola podłączone do pradawnych miotaczów ognia i jednocześnie rozwiązać łamigłówkę prowadzącą do zgładzenia potwora. W walce z paranormalnymi wrogami korzystamy także ze specjalnej, zmodyfikowanej latarki, której światło „zmiękcza” stwory, dzięki czemu nie trzeba pakować w każdą z nich kilku magazynków (niektóre karabiny mają też zamontowane oświetlenie). W akcji wypada to dość naturalnie, szczególnie, że przeszkolenie z korzystania z latarki otrzymaliśmy już w grze Alan Wake.

W walce z potworami stosujemy światło i pułapki – czasami nie trzeba nawet strzelać. - 2013-06-08
W walce z potworami stosujemy światło i pułapki – czasami nie trzeba nawet strzelać.

Obok tych nietuzinkowych pomysłów na starcia, występuje coś, co znamy bardzo dobrze: strzelaniny z żywymi przeciwnikami, które w grze gliwiczan są dość wymagające i niełatwe. Szybko się tu ginie, więc trzeba uważać - czaić się i strzelać celnie. Nie jest to bynajmniej zarzut, bo The Farm 51 od zawsze kierowało swoje produkcje do hardcorowych graczy i w tym przypadku raczej się to nie zmieni. W paru potyczkach, jakie wygrałem, przeciwnicy często miotali granatami i stopniowo zmniejszali dystans. Oprócz zwykłych strzelanin, autorzy mają też w zanadrzu różnego typu scenki. W jednej znalazłem się u boku Jennifer na szczycie świątyni i prułem do wrogów ze snajperki. W innej, samotnie przemierzałem kopalnie, w których nie zabrakło charakterystycznych wagoników. Niezmienna pozostaje sympatia The Farm 51 do bogatego arsenału – mówimy o ponad 30 modelach broni - i możliwości korzystania z dwóch karabinów lub pistoletów jednocześnie. „Jest też kilka rodzajów broni niestandardowych, które trzymamy jako niespodziankę” – zdradził Wojciech Pazdur. Deweloper wyjaśnia, że taka mnogość sprzętu wiąże się między innymi z tym, że Deadfall Adventures ma rozbudowany tryb multiplayer, który także mogliśmy wypróbować. Wrażenia są jak najbardziej pozytywne, więc na pewno będzie to miły dodatek do kampanii solowej.

Deadfall Adventures - polski Indiana Jones idzie w ślady Uncharted - ilustracja #4

Multiplayer w Deadfall Adventures będzie składał się z kilku typowych i autorskich form zabawy. Nie obejdzie się bez walk typu deathmatch oraz survival, czyli starcia z falami wrogów. Szczególnie interesujący wydaje się Treasure Hunt, w którym zbieramy artefakty wypadające z oponentów. Przedmioty można dodatkowo wymieniać na specjalne błogosławieństwa, modyfikujące właściwości postaci. W multiplayerze nie zabraknie „killstreaków” – w zamian za nie odblokujemy zdolność widzenia przez ściany, granatnik, zbroję i ciężki karabin oraz możliwość zamiany w szybką i wytrzymałą mumię.

Zagadka

Deadfall Adventures to ciekawe połączenie klasycznej strzelanki ze współczesnym trendem wzbogacania reprezentantów tego gatunku o nowe elementy. The Farm 51 stawia na klimat Indiany Jonesa, zagadki, pułapki, skarby i parę innych pomysłów. Efekt może być całkiem zabawny, bo kilkadziesiąt minut spędzonych z wciąż dopakowywanym demem gry minęło błyskawicznie. Przyjemnie strzela się do umarlaków, fajnie dziesiątkuje zastępy żołnierzy, nieźle rozpracowuje łamigłówki. Jak to wszystko wypadnie w finalnej wersji? To akurat pozostaje jeszcze zagadką, którą rozwiążemy już niedługo. The Farm 51 ma w tej chwili gotową kampanię, więc szlifuje szczegóły i finalizuje prace nad trybem multiplayer. Rozgrywka wieloosobowa doczeka się zresztą wersji beta, która ma wystartować „kiedy tylko będzie to możliwe”. Samo Deadfall Adventures pojawi się pod koniec lipca na pecetach i Xboksie 360. Po zamknięciu produkcji tych wydań, The Farm 51 zajmie się przeniesieniem gry na PlayStation 3.

Szymon Liebert | GRYOnline.pl

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.