autor: Amadeusz Cyganek
Multiplayer w Medal of Honor: Warfighter - gramy i GROMimy na E3 2012 - Strona 2
W trybie multiplayer Medal of Honor: Warfighter dojdzie do kuriozalnej rywalizacji. Jako przedstawiciel np. polskiego GROM-u ruszymy do walki przeciwko żołnierzom z innych elitatnych formacji. Czy to się uda?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Medal of Honor: Warfighter - GROM na froncie Call of Duty
Zdecydowanie najciekawszą możliwością, znacznie wpływającą na charakter prowadzonych operacji, jest moduł o nazwie Fire Teams, nagradzający sprawną współpracę pomiędzy dwójką zaprzyjaźnionych graczy. Zgodna gra w duecie przynosi masę korzyści – partner z zespołu w krytycznym momencie może podzielić się z nami życiową energią lub też swoimi zapasami amunicji. Każda udana akcja naszego współgracza znajduje również odzwierciedlenie w ilości zdobywanych punktów doświadczenia – otrzymujemy je za każdą kolejną ofiarę drugiego z żołnierzy, skuteczną osłonę podczas przeprowadzania szturmu czy też asystę przy likwidowaniu wrogów. Gra dodatkowo nagradza wykonanie szybkiej i skutecznej zemsty na śmierć poniesioną przez partnera. Współpraca pomiędzy dwójką świetnie wyszkolonych oficerów znajduje swoje potwierdzenie podczas próby respawnu – w każdej chwili możemy odrodzić się za plecami naszego kompana, otrzymując kilka sekund na spokojny powrót do walki.
Umiejętności bojowe polskiego szturmowca sprawiają, że w bezpośredniej potyczce na przestrzeni kilku metrów nasz wojak działa naprawdę bardzo sprawnie – trzeba także przyznać, że żołnierz GROM-u nie ma sobie równych jeśli chodzi o błyskawiczną walkę wręcz: jeden precyzyjny cios kolbą karabinu wystarczał do zlikwidowania przeciwnika, co, sądząc po poczynaniach innych graczy, w przypadku reszty klas wcale nie jest takie oczywiste. Z racji charakterystyki i osiągów posiadanego karabinu próby eliminowania wrogów z dalszej odległości rzadko kończyły się powodzeniem, choć precyzyjny headshot, rzecz jasna, skutecznie wieńczył wojenne podchody. Niestety, niejednokrotnie zdarzało się, że do zabicia przeciwnika nie wystarczało nawet wykorzystanie całego magazynka – takie sytuacje należały jednak do rzadkości, a, jak wytłumaczył mi jeden z twórców, związane były one głównie z błędami w kodzie gry lub nie do końca precyzyjnym zbalansowaniem rozgrywki. Do premiery nowej odsłony serii Medal of Honor pozostało jeszcze kilka miesięcy co pozwala sądzić, że wszelkie problemy w mechanice trybu multiplayer zostaną wyeliminowane.
Silnik Frostbite 2, znany chociażby z wydanego w październiku ubiegłego roku trzeciego Battlefielda, gwarantuje wysoką jakość oprawy wizualnej również podczas prowadzenia rozgrywek w sieci. Teren naszych działań zmienia się pod ostrzałem, choć poziom destrukcji nie robi aż tak wielkiego wrażenia jak w przypadku wieloosobowych batalii znanych z produkcji studia DICE. Nie da się jednak ukryć, że twórcy robią naprawdę dobry użytek z potężnej technologii, jaką niewątpliwie dysponują. Twórcy nie chcą na razie ujawniać finalnego zestawu trybów rozgrywki dostępnych w module sieciowych potyczek – więcej informacji na temat dostaniemy zapewne w przeciągu najbliższych tygodni.
Muszę przyznać, że kilkanaście minut spędzonych na eksterminacji wrogów w MoH: Warfighter upłynęło pod znakiem bardzo efektownej i dynamicznej rozgrywki. Nie sposób nie docenić zalet systemu Fire Teams wymagającego od nas zgodnego działania w drużynie i zdecydowanie premiującego owocną kooperację pomiędzy dwójką graczy. Indywidualne umiejętności każdej z dostępnych jednostek sprawiają, że działania na polu walki nie zostaną sprowadzone tylko i wyłącznie do ciągłego naciskania spustu, lecz zmuszą graczy do wykorzystania specjalnych taktyk oraz wsparcia powietrznego. Multiplayer w nowej produkcji zapowiada się bardzo soczyście, a dodatkowy wabik w postaci grywalnego polskiego oddziału sprawia, że rozgrywki sieciowe w nowym MoH-u z pewnością przykują uwagę rodzimych graczy i zapewnią długie godziny dynamicznej zabawy.
Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl