Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 15 września 2011, 11:36

autor: Szymon Liebert

Drakensang Online - testujemy przeglądarkowe Diablo - Strona 2

Przeglądarkowa odsłona serii Drakensang nie ma zbyt wiele wspólnego z RPG studia Radon Labs, ale mimo wszystko zasługuje na uwagę i nie wątpię, że spodoba się fanom Diablo.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Podczas walki warto korzystać z różnych umiejętności (przełączamy się między nimi za pomocą klawisza TAB). Dużą grupę goblinów da się szybko spacyfikować atakiem obszarowym, a na trudniejszych wrogów przyda się najmocniejsze uderzenie. Żeby w ogóle skorzystać ze zdolności, musimy nabić pasek energii i w przypadku najlepszych ciosów mieć przy sobie esencje różnego typu. Zdobywamy je zarówno w walce, jak i za mikropłatności. I na tym właściwie kończy się aspekt taktyczny Drakensang Online – gra jest prosta od strony mechaniki rozgrywki i dzięki temu łatwo ją przyswoić. Nie znaczy to jednak, że bezproblemowo pokonamy wszystkich wrogów. Poziom trudności stopniowo wzrasta i w późniejszych lokacjach walka w pojedynkę staje się bardzo trudna, chociaż w dalszym ciągu możliwa.

Drakensang Online, jak na produkcję przeglądarkową, wygląda naprawdę całkiem przyjemnie, a do tego uruchamia się błyskawicznie.

Sieciowy Drakensang robi dobre wrażenie od strony technicznej. Odpalenie go zajmuje chwilę i nie przysparza większych problemów w większości przeglądarek. Jeśli dysponujemy odpowiednią konfiguracją, możemy przenieść się do ładnego świata, który stylistycznie i przede wszystkim kolorystycznie utrzymano w klimatach poprzednich odsłon serii. Gra się w to całkiem przyjemnie. System kolizji co prawda wariuje, a lagi potrafią dawać się we znaki, jednak mimo wszystko sieczenie potworów w podziemiach i na otwartych mapach sprawia frajdę. A to nie jest, niestety, norma wśród tytułów przeglądarkowych.

Chyba najważniejszą kwestią dla wielu graczy dotyczącą produkcji typu free-to-play jest to, jak bardzo są one darmowe (tak, zdaję sobie sprawę, że sugestia, jakoby słowo to można było stopniować, brzmi absurdalnie). Drakensang Online wypada na tym polu całkiem dobrze, bo wszystkie zadania, jakich podjęliśmy się w becie, udało nam się wykonać z mniejszymi lub większymi problemami bez dokonywania żadnych opłat. Walutą dedykowaną mikropłatnościom są tak zwane mroczne monety – za nie kupujemy różnego typu esencje (gwarantujące dostęp do lepszych wersji ataków specjalnych), eliksiry, a także wszelkie przedmioty.

W grze jest sporo przedmiotów, które kupimy tylko za trudno dostępne mroczne monety. Można jednak grać bez nich.

Liczba obiektów do nabycia za mroczne monety jest duża, chociaż większość z nich to dodatki i „przyspieszacze / wspomagacze rozgrywki”. Osoba, która wyłoży kilkadziesiąt złotych, będzie mieć przewagę w walce i szybciej rozwinie postać. Z drugiej strony – można bawić się za darmo i nie przejmować płaceniem przez co najmniej kilka godzin (później brak lepszych przedmiotów zaczyna już doskwierać). Samo mroczne złoto wypada z przeciwników w bardzo małych ilościach – teoretycznie da się jednak nazbierać go trochę podczas regularnej gry. Trudno powiedzieć, czy taka sytuacja utrzymuje się w dalszej części zabawy, ale podczas nabijania pierwszych kilkunastu poziomów mikropłatności są tylko dodatkiem, a nie wymogiem dobrej rozrywki.

Otwarta beta to okazja do przetestowania tytułu i stopniowego wdrażania nowych pomysłów. Takie założenie przyjęli twórcy Drakensanga Online, którzy powoli dodają do gry kolejne zadania, lokacje, przedmioty i inne elementy. Już teraz można powiedzieć, że najnowsza produkcja firmy Bigpoint stoi na przyzwoitym poziomie i nie powinna zawieść fanów gatunku. Trzeba jednak mieć świadomość, że kontynuacja serii zapoczątkowanej przez Radon Labs skierowana jest przede wszystkim do miłośników diablopodobnych tworów, a nie pełnokrwistych RPG. Przy Drakensang Online można spędzić kilka przyjemnych godzin bez większego zażenowania.

Szymon „Hed” Liebert

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?

Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4
Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4

Przed premierą

Największy rywal Diablo obrał kurs kolizyjny i planuje pokrzyżować plany Blizzarda. Path of Exile 2 to w zasadzie całkiem nowa gra i wygląda na to, że na rynku gier hack’n’slash dojdzie do pojedynku samców alfa o przewodnictwo w stadzie.