autor: Amadeusz Cyganek
Batman: Arkham City na gamescom 2011 - nasze wrażenia - Strona 2
Za kilka tygodni wirtualny Batman znów nadleci i spróbuje zawładnąć całą grową branżą. Sprawdzamy, czy Arkham City jest gotowe na przyjęcie swojego bohatera.
Przeczytaj recenzję Nietoperz w jeszcze lepszej formie - recenzja gry Batman: Arkham City
Drugim punktem programu była rywalizacja pomiędzy dwójką prezentujących grę twórców na mapie Meltdown Mayhem. Tym razem akcja toczyła się w zamkniętej hali, a celem było wyeliminowanie w jak najszybszym czasie strażników nadzorujących magazyn. Kluczem do sukcesu okazało się działanie w ukryciu i atakowanie bezbronnych przeciwników z powietrza. Doskonale nadawały się do tego gargulce, z poziomu których łatwo dało się zaobserwować ścieżki, po których krążyli wrogowie. Sposobów na unieszkodliwianie patrolujących teren ochroniarzy było mnóstwo – Catwoman dzięki swojej niesamowitej zwinności w trymiga znajdowała się za plecami ofiary, szybko rozprawiając się z nią jednym celnym ciosem. Postać Kobiety Kota równie efektywnie wykorzystuje zabójcze właściwości bata, dzięki któremu na szyi niczego niespodziewającego się stróża szybko zawiązuje się śmiertelna pętla. Batman z kolei z lubością używa swojej najgroźniejszej dystansowej broni, czyli Batarangu. Dzięki wyjątkowym właściwościom nośnym, jakie posiadają charakterystyczne czarne skrzydła, nasz bohater może szybko przenieść się z jednego krańca planszy na drugi, co otwiera szerokie pole do popisu. Człowiek Nietoperz może także korzystać z pocisków dymnych, które oślepiają i dezorientują ochroniarzy. Za pomocą noktowizora Batman szybko namierza ofiary, których likwidacja jest tylko kwestią czasu.
Na sam koniec twórcy zaproponowali przelot między szczytami najwyższych budynków Arkham City. Deweloper wprowadził tu nutkę rywalizacji, polegającą na jak najszybszym dotarciu do celu, jakim był ogromny diabelski młyn. Nie to jednak okazało się w tym wszystkim najważniejsze – ta sekwencja zręcznościowa pozwoliła bowiem ujrzeć całe miasto z lotu ptaka. Trzeba przyznać, że było co podziwiać: metropolia widziana z wysokości robi piorunujące wrażenie. Kontrast pomiędzy setkami neonów oświetlających budynki i billboardy a ciemnymi ulicami kryjącymi w swoich zakamarkach mnóstwo sekretów niesamowicie intryguje i sugeruje, że w żadnym momencie nie możemy czuć się bezpieczni.
Choć twórcy nieustannie karmią nas zdawkowymi informacjami i pokazują tylko mało istotne fragmenty, to trzeba przyznać, że są mistrzami w budowaniu napięcia towarzyszącego nadchodzącej wielkimi krokami premierze Batman: Arkham City. Co tu dużo mówić – ta gra zapowiada się zbyt dobrze, żeby coś mogło pójść nie tak. Pozostaje cierpliwie czekać i łapczywie łykać kolejne strzępki informacji od Rocksteady. Wytrzymajmy, to już naprawdę niedługo.
Amadeusz „ElMundo” Cyganek