Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 21 sierpnia 2011, 16:29

autor: Szymon Liebert

Pierwsze spojrzenie na Borderlands 2 - gamescom 2011 - Strona 2

Borderlands 2 to gra, której nazwę chciałoby się zapisać dużymi literami. Z prostej przyczyny – jej prezentacja na gamescomie była fenomenalna i zadowoliła chyba wszystkich malkontentów.

Prawdziwe szaleństwo zaczęło się później, kiedy Salvador dotarł do tamy i trafił na przedstawicieli frakcji Bloodshot, Na drugim końcu jej obozowiska otworzył się wielki most zwodzony, a na plac przed nim wyskoczył niejaki Nomad Torturer. Gigant ten był wyposażony w tarczę z przytwierdzonym do niej małym Psycho. Po uwolnieniu malca (wystarczyło strzelić w liny), dwójka stoczyła ze sobą przezabawną walką. Na końcu kat i tak rozpłatał mniejszego kolegę, ale ta niespodziewana dywersja pozwoliła zadać olbrzymowi trochę obrażeń. W tej walce trzeba będzie omijać tarczę przeciwnika na wszelkie możliwe sposoby i używać wszystkich umiejętności bohatera. No właśnie, kim tak naprawdę jest Salvador?

Potężny osiłek reprezentuje klasę Gunzerkera, czyli następcy Berserkera. Bohater może korzystać z dwóch typów broni i ogólnie specjalizuje się w różnych atakach z karabinów oraz pistoletów. Deweloper postanowił przydzielić każdemu z trzech drzewek rozwoju postaci osobny ekran. W nowym systemie nie zabraknie pomniejszych ulepszeń (np. zwiększających szybkostrzelność) oraz zdolności wpływających w znacznym stopniu na możliwości gracza.

W finalnej i zdecydowanie najbardziej spektakularnej części dema przenieśliśmy się na wspomnianą tamę, gdzie przyłączyła się do nas Maya. Kobieta jest odpowiednikiem klasy Siren z „jedynki” i podobno otrzyma zestaw zupełnie nowych zdolności.

Na tamie bohater trafił na swojego uwięzionego przyjaciela. Okazało się, że jest nim Roland, jeden z bohaterów pierwowzoru, który przetrzymywany jest w celi zabezpieczonej przez pole siłowe i przytwierdzonej do ruchomego robota W4R-D3N, stworzonego przez korporację Hyperion. Podążając za nim, Salvador miał okazję zmierzyć się z górniczymi maszynami korporacji przerobionymi na jednostki bojowe. Lekcja wyniesiona z Terminatora nauczyła nas, że roboty nigdy nie ustępują. Tak jest i w tym przypadku – mechaniczni przeciwnicy próbują czołgać się do celu i kontynuować walkę. Oprócz nich zobaczyliśmy też dość standardowych przeciwników-samobójców, podbiegających do gracza i wybuchających.

W pewnym momencie sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót – W4R przyzwał posiłki z... księżyca. Z satelity orbitującej nad planetą rozpoczął się zrzut kapsuł z kolejnymi robotami. Dzięki temu poznaliśmy nowe typy pomiotów Hyperionu, w tym małe latające drony leczące. Te sprytne urządzenia mogą naprawiać sprzymierzeńców (a nawet odtwarzać ich kończyny) oraz atakować zza mocnej tarczy magnetycznej. Walka z coraz większymi maszynami wspieranymi przez tak zmyślne urządzenia będzie zapewne niezłym wyzwaniem.

Steve przyznał, że pod wieloma względami co-op w Borderlands był frustrujący, ale teraz to się zmieni. Do zabawy dołączymy szybciej i będziemy mogli grać wspólnie bez obawy o różnice w poziomach czy postępach fabularnych.

Gearbox nie byłoby sobą, gdyby nie zamknęło pokazu w widowiskowy sposób. Na koniec zaserwowano nam scenę, w której W4R konstruuje z niczego olbrzymiego robota, który z impetem uderzył w Salvadora i zrzucił go z tamy. Lecąc w dół obok malowniczych wodospadów, bohater pokazał swojemu przeciwnikowi dwa sugestywne znaki, wykonane za pomocą środkowych palców obu rąk. Prezentacja zaczęła się i skończyła zabawnie. Pod tą humorystyczną otoczką kryje się naprawdę obiecująca produkcja, która już teraz robi olbrzymie wrażenie. Nawet na osobach, którym pierwowzór nie przypadł do gustu.

Szymon „Hed” Liebert

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?