autor: Amadeusz Cyganek
FIFA 12 na PC - już graliśmy! - Strona 2
Fani pecetowej FIF-y od kilku lat męczyli się z okrojonymi wersjami niesamowicie grywalnych konsolowych wydań. Teraz ma się to zmienić – czy komputerowa edycja „dwunastki” faktycznie spełni ich oczekiwania?
Przeczytaj recenzję Wciąż w wysokiej formie - recenzja gry FIFA 12
Podczas prezentacji swego dzieła EA Sports wspomniało także o kilku pomniejszych ulepszeniach i poprawkach, które staną się udziałem „dwunastki”. Po raz pierwszy na pececie w trakcie jednej sesji będzie mogło zagrać aż pięciu graczy – nowa FIFA obsłuży klawiaturę oraz cztery dodatkowe kontrolery, co da możliwość rozegrania meczu, w którym grupa zawodników będzie kontrolować praktycznie połowę składu jednej drużyny. Wersja na blaszaki pozwoli na pełną modyfikację klawiszologii oraz wykorzystanie padów od Xboksa 360.
Usprawnienia objęły również tryb menedżerski – tym razem dotyczą one głównie sfery zarządzania. Nowością w serii będzie znaczące rozbudowanie transferowego „deadline’u”, czyli ostatniego dnia okienka transferowego. Wtedy to, zamiast tradycyjnej jednodniowej symulacji, u góry naszego panelu zarządzania pojawi się godzinowy licznik odmierzający czas do zamknięcia okresu, w którym możemy sprzedawać i kupować zawodników. Co kilka wirtualnych minut w panelu tym znajdziemy masę spekulacji odnośnie przenosin piłkarzy do innych zespołów, a także informacji o zawartych transakcjach. Można powiedzieć, że na kilka godzin centrum dowodzenia klubem zamieni się w jedną, wielką giełdę transferową. Udział prowadzonego przez nas teamu w zakupowym szaleństwie w znacznej mierze będzie zależeć od przyjętej przez nas taktyki – możemy zamęczać prezesów innych zespołów ciągłymi zapytaniami o potencjalne przenosiny obserwowanego zawodnika lub po prostu wyłożyć ustaloną sumę z odpowiednią nadwyżką. Tym razem wykupienie piłkarza grającego w podstawowym składzie okaże się nie lada osiągnięciem dla menedżerów opiekującymi się drużynami z niższej półki, co oznacza konieczność wnikliwego penetrowania rynku transferowego.
Ciekawie zapowiada się także sieciowy moduł EA Sports Football Club, będący internetowym kompendium piłkarskiego kibica i zarazem gracza. Serwis będzie zawierał aktualne statystyki i wyniki lig oraz aktualności, a także pozwoli toczyć interaktywne boje z innymi graczami. Po raz pierwszy otrzymamy możliwość rozgrywania scenariuszy opartych na odbytych w przeszłości prawdziwych meczach. Nutkę rywalizacji wniesie także tryb „Wspieraj swój klub”, w którym gracze, reprezentując swoją drużynę w sieci, poprowadzą ją w trybie menedżerskim lub rozegrają internetowe pojedynki. Na podstawie globalnych statystyk zostaną stworzone sieciowe tabele realnych lig, w których pozycja danego zespołu odzwierciedli zaangażowanie graczy kierujących klubem. Ostatnią wartą wzmianki nowinką będą przedsezonowe analizy dokonywane przez komentatorów. W kilkunastu zdaniach postarają się oni przedstawić cele zespołu oraz jego mocne i słabe strony, oceniając zadania, jakie postawiono przed menedżerem. Niestety, na tę chwilę nie wiadomo, czy również polski duet Szaranowicz-Szpakowski pokusi się o nagranie dodatkowych kwestii. Nowa FIFA zostanie także zintegrowana z platformą EA Origin, co przyniesie ekskluzywną zawartość w postaci niedostępnych na innych serwisach dodatków.
Pecety wreszcie wracają do gry – zatwardziali fani komputerowych bojów na gładko przystrzyżonych murawach mogą być zadowoleni, bo wpływ nowych narzędzi na rozgrywkę okazuje się ogromny. Jeżeli nic się w tej kwestii nie zmieni, na blaszaki powędruje najlepsza FIFA na przestrzeni ostatnich kilku lat – to zupełnie nowa jakość i najwyraźniej udana próba zatuszowania błędów z przeszłości. Lepiej późno niż wcale.
Amadeusz „ElMundo” Cyganek