Rage - już graliśmy! - Strona 2
Przez blisko dwie godziny mogliśmy testować w spokoju konsolową edycję gry Rage. Czy nowa gra firmy id Software przypomina starsze i doskonale znane hity teksańskiego studia? Sprawdźcie sami!
Przeczytaj recenzję Legenda powraca na tarczy - recenzja gry Rage
Kolejną nową cechą, której dotąd próżno było szukać w grach id, jest crafting. Rage pozwala tworzyć użyteczne przedmioty na bazie schematów znajdowanych bądź kupowanych w trakcie rozgrywki. Konstruowanie gadżetów nie jest specjalnie skomplikowane: wystarczy otworzyć odpowiednie menu i po prostu zatwierdzić produkcję. Warunkiem koniecznym jest oczywiście posiadanie składników – te zbieramy podczas eksploracji świata, przeszukując poszczególne lokacje.
Gadżety stanowią uzupełnienie podstawowych narzędzi zagłady i są to głównie środki ofensywne, pomagające w likwidacji przeciwników. W demie miałem okazję sprawdzić w działaniu kilka z nich. Najbardziej użyteczny okazał się mechaniczny pająk, bardzo podobny do tego z trzeciego Dooma, który podążał w pewnej odległości od mojego bohatera i likwidował kolejnych przeciwników za pomocą wbudowanych w korpus karabinów maszynowych. Nieźle sprawowało się również stacjonarne działko, atakujące wszystkie cele w zasięgu, a także sterowany radiem samochodzik-pułapka, pozwalający na życzenie odpalić zgromadzone na pokładzie ładunki wybuchowe. Trochę problemów miałem natomiast z Wingstickiem, czyli bumerangiem, wyposażonym w śmiercionośne ostrza, który po wyrzuceniu, powraca do ręki naszego podopiecznego. Gadżet jest fajny, bo pozwala uśmiercić przeciwnika w mgnieniu oka, ale trzeba nauczyć się z niego korzystać. Poza tym Wingstick potrzebuje wokół siebie dużo przestrzeni. W zamkniętych korytarzach jego użycie nie jest wskazane.
W Rage występują również standardowe przedmioty, np. tworzone z łachmanów bandaże. Autorzy uwzględnili popularną w dzisiejszych strzelaninach regenerację zdrowia, niemniej medykamenty przyspieszają proces leczenia bohatera, co niejednokrotnie może okazać się przydatne. Innym przykładem gadżetu niewykorzystywanego w walce jest urządzenie łamiące zamki w drzwiach (Lock Grinder). W grze natkniemy się na wiele zamkniętych pomieszczeń, które zawierają cenne przedmioty. Dostęp do nich stanie się możliwy dopiero wtedy, gdy uda nam się skonstruować wspomniane wytrychy.
Standardowych typów broni ma być w Rage około dziesięciu – ja widziałem już siedem. Podstawową pukawką jest pistolet, który nie zadaje zbyt wielu obrażeń, ale ma za to kapitalny celownik optyczny, pozwalający w łatwy sposób punktować ukrywających się za przeszkodami wrogów. Wielbiciele bardziej dosadnych argumentów z pewnością ucieszą się ze strzelby – moja ulubiona spluwa z gier id powraca i – co ważne – w doskonałej formie. Uderzenie z shotguna powala prawie każdego przeciwnika z bliskiej odległości, ale za to staje się on kompletnie bezużyteczny na większy dystans. Miałem też okazję postrzelać z dwóch typów broni maszynowej – jednej w pełni automatycznej, drugiej półautomatycznej – oraz z wyrzutni rakiet, karabinu snajperskiego i kuszy. Niewielki wybór rekompensuje możliwość użycia różnej amunicji. Dla przykładu najbardziej finezyjnej broni – kuszy – możemy zaaplikować kilka rodzajów bełtów: standardowe, elektryczne (potrafiące również tworzyć śmiercionośne pułapki ze zbiorników wodnych) oraz „umysłowe” (przejmujące kontrolę nad trafionym nieprzyjacielem). W tym ostatnim przypadku da się nakierować omamionego oponenta na grupę niedawnych kolegów, by popatrzeć, jak mutant detonuje się, niszcząc przy okazji wszystko dookoła.