Hitman: Absolution - E3 2011 - pierwsze spojrzenie - Strona 2
Agent 47 powraca! Gra dalej premiuje działanie po cichu i z ukrycia, to autorzy z IO Interactive przygotowują kilka zmian w mechanice. Czy przypadną one do gustu fanom serii?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Hitman: Rozgrzeszenie - Agent 47 nie powiedział ostatniego słowa
Duński producent dotąd bardzo sprawnie unikał wykrycia. Udało mu się nawet sabotować skrzynkę z bezpiecznikami, co uniemożliwiło policji włączenie światła. Czas jednak było pokazać bardziej agresywną naturę naszego podopiecznego, co też prowadzący prezentację niezwłocznie uczynił. Najpierw wyciągnął zdobyty chwilę wcześniej pistolet, po czym bezczelnie podkradł się do grupy rozmawiających gliniarzy. Jeden z nich mordował się z psującą się latarką, co 47 natychmiast wykorzystał. Agent wyskoczył z ukrycia, zasłonił się zdezorientowanym mężczyzną i przystawił mu broń do skroni. Zaskoczeni koledzy przetrzymywanego w charakterze żywej tarczy delikwenta nie śmieli oddać strzału do zabójcy.
Hitman zaczął się wycofywać w kierunku głównego wyjścia z budynku. Policjanci trzymali się na dystans, ale nie odstępowali mordercy na krok. Kiedy 47 znalazł się za winklem, unieszkodliwił trzymanego pechowca i zaczął wbiegać po pobliskich schodach na górę. Stróże prawa rzucili się w pościg, ale agent skutecznie ostudził ich zapał, chowając się za balustradą (klasyczny system osłon w akcji) i punktując z pistoletu kolejnych wrogów.
Wyczyn zabójcy postawił na nogi wszystkich funkcjonariuszy, do akcji wkroczył nawet policyjny śmigłowiec. Helikopter oślepiał pomieszczenia, przez które przemieszczał się poszukiwany zbieg, ale ten skutecznie chował się za kolejnymi przeszkodami. Świadkami najbardziej efektownej sceny byliśmy w gołębniku. Podmuchy wirnika rzucały przedmiotami po całej sali, a ogień z karabinów maszynowych dokonywał prawdziwego spustoszenia. Jednakże i z tej opresji udało się agentowi wyjść cało. Kilkanaście metrów dalej był już całkowicie bezpieczny.
47 poczekał, aż zbliży się do niego patrolujący teren policjant i szybkim, wyuczonym ruchem pozbawił go życia. Następnie przebrał się w mundur funkcjonariusza, licząc, że dzięki temu uda mu się opuścić to miejsce. I słusznie. Bohater zaczął kierować się naprzód jedyną dostępną drogą. Przechodząc przez mieszkanie ćpunów, wyrwał jednemu z nich fajkę wodną, a następnie załatwił nią wchodzącego drugimi drzwiami policjanta. To było ostatnie zabójstwo podczas tej prezentacji. Widząc, że na korytarzu pojawia się coraz więcej krawężników, agent zaprzestał demonstrowania swoich unikatowych zdolności.
Łysy mężczyzna powoli przedzierał się naprzód. Dwukrotnie był bliski wykrycia, ale świdrujących go wzrokiem stróżów prawa zniechęcił, przysłaniając twarz czapką. Gdy do akcji wkroczyły siły specjalne, cierpliwie poczekał, aż uzbrojeni po zęby komandosi pobiegną na wyższe piętro. Nie niepokojony przez nikogo zjechał windą na parter, wyszedł z budynku i na stacji metra wtopił się w tłum. To był koniec tej emocjonującej opowieści.
Nie trzeba być Sherlockiem, by zauważyć, że seria Hitman poszła w zupełnie nowym kierunku. Nadal mamy do czynienia ze skradanką, ale widać, że twórcy wyraźnie ograniczyli użytkownikowi pole manewru. Poprzednie gry z tego cyklu rzucały nas w określone środowisko, stawiały przed nami zadanie i mówiły: radź sobie sam, najlepiej jak potrafisz. W Absolution brakuje tego pierwiastka swobody – z jednej strony miałem wrażenie, że prezentacja została z premedytacją zaplanowana tak, by pokazać różne aspekty zabawy, z drugiej wydawało mi się, że nie ma tu mowy o przypadku i tak właśnie wyglądać będzie cała gra. W związku z czym odniosłem wrażenie, że rozgrywka jest piekielnie liniowa.
Oczywiście takie podejście ma też swoje dobre strony. Ucieczkę Hitmana oglądało się po prostu jak dobry film. Brak wtrętów ze strony twórców w trakcie pokazu zapewne był celowy – chodziło o to, by nie popsuć odbioru tego widowiska. A że całość wyglądała naprawdę dobrze, to i z prezentacji wyszedłem zadowolony. Coś czuję, że środowisko fanów agenta 47 podzieli się na dwa obozy: ortodoksyjni miłośnicy zabójcy będą psioczyć na duńskiego producenta, reszta z radością przyjmie te zmiany.
Ja oficjalnie wpisuję grę Hitman: Absolution na listę tytułów godnych zainteresowania. Nie jestem zwolennikiem radykalnych zmian w strukturze rozgrywki znanych tytułów, ale czasem odświeżenie jest potrzebne, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie wydaje się trafionym pomysłem. Nowe dzieło firmy Io Interactive zapowiada się naprawdę nieźle, jak jednak ostatecznie wypadnie, przekonamy się dopiero w przyszłym roku. O ile oczywiście mamy w domu peceta, Xboksa 360 lub konsolę PlayStation 3.
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna