autor: Maciej Jałowiec
Bulletstorm - gamescom 2010 - Strona 2
Po prezentacji Bulletstorm na targach gamescom 2010 ciężko nie podchodzić optymistycznie do najnowszego dzieła People Can Fly.
Przeczytaj recenzję Bulletstorm - recenzja gry
Stygia to planeta, która budzi skojarzenia z takimi miejscami jak Las Vegas, Monako czy Atlantic City – jest to luksusowe terytorium przeznaczone dla najbogatszych, pełne kasyn, hoteli i nadmorskich kurortów. Jego mieszkańcy nie mają jednak pokojowego nastawienia. Zachowują się jak opętani, dążąc do tego, by zrobić krzywdę każdemu w zasięgu wzroku. Do tego roślinność planety w bardzo dużej mierze składa się z przerośniętych kaktusów i rosiczek. Jakby tego było mało, ludzie na Stygii wyposażeni są w zaawansowaną technologicznie broń. Jakim cudem doszło do takiego stanu rzeczy? Przechodząc przez kolejne etapy, będziemy poznawać historię Stygii, by ostatecznie dowiedzieć się, co wywołało tak drastyczne zmiany w tym świecie.
Powyższy opis nie prezentuje się jakoś wyjątkowo zaskakująco. Zresztą nie powinno to raczej dziwić w przypadku FPS-a. Twórcy obiecują jednak, że ten zalążek fabuły stanowi punkt wyjścia do bardzo rozbudowanej historii, być może na miarę BioShocka. Bulletstorma póki co wyróżnia przede wszystkim sam gameplay. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jest to produkcja przywodząca na myśl Painkillera i Serious Sama. Liczy się tu przede wszystkim rozwałka, z wykorzystaniem całego dostępnego oręża i niektórych elementów otoczenia. Częścią prezentacji na targach gamescom był materiał filmowy dotyczący uzbrojenia Graysona i spektakularnych efektów jego zastosowania. People Can Fly pragnie w swojej grze doprowadzić do sytuacji, w której gracz nie tylko określa broń i kolejność eliminowania nieprzyjaciół, ale również planuje styl, w jakim ich wykończy. Im bardziej pokręcony zgon zafundujemy przeciwnikom, tym więcej punktów dostaniemy w ramach systemu Skillshot. Dość powiedzieć, że wrzucenie delikwenta w paszczę mięsożernej rośliny lub strzał w genitalia poprawiony „miłosiernym” headshotem to jedne z niżej punktowanych sposobów eksterminacji wrażego mięsa armatniego.
Zdobyte punkty przeliczane są na pieniądze, które możemy przeznaczać na ulepszenia broni. W razie problemów ze skompletowaniem odpowiednio dużej sumy na pożądane upgrade’y, zawsze możemy powtórzyć wcześniejsze misje, by zdobyć trochę dodatkowych funduszy. Kasa szczęścia nie daje, ale się przydaje i w ten sposób system Skillshot wymusza na graczu szkolenie się w urządzaniu efektownej rzezi. We wspomnianym wyżej materiale filmowym lektor głosi, że Bulletstorm pomoże nam wyrazić wewnętrznego, szalonego, sadystycznego artystę. Może i brzmi to nieco odrażająco, ale nie zmienia faktu, że tego typu gry zawsze znajdywały swoje wierne grono zwolenników. Tym razem zapewne nie będzie inaczej.