autor: Krzysztof Gonciarz
Fallout: New Vegas - E3 2010 - Strona 2
Jedną z gier prezentowanych na targach E3 przez firmę Bethesda Softworks był nowy Fallout, który aktualnie tworzy studio Obsidian Entertainment. Jak zapowiada się ponowna wizyta na pustkowiu? Zobaczcie sami.
Przeczytaj recenzję Fallout: New Vegas - recenzja gry
Obok mnie wałęsa się zaprzyjaźniony NPC – to już było w podstawowym Falloucie 3, jednak teraz dostajemy nowy system zarządzania jego poczynaniami. Kiedy „aktywujemy” towarzysza, wyświetla się kółko z dostępnymi rozkazami – układ bardzo podobny do tego z klasycznych Falloutów (kwestie zachowania, trzymania dystansu, używanego uzbrojenia). Można to odnotować jako zmianę, chociaż trzeci Fallout nigdy nie był jakoś szczególnie nastawiony na kumplowanie się. Na pustkowiach każdy jest przede wszystkim zbiorem kosztowności i kawałkiem mięska. Mniam, mięsko.
System dialogów pozostał identyczny, o czym przekonują mnie rozmowy prowadzące do przyjęcia i rozwinięcia questa. Ogólnie zmiany w silniku tej części Fallouta są czysto kosmetyczne. Najistotniejszą nowością jest tryb celowania w czasie rzeczywistym – teraz każdą broń niewyposażoną w lunetę możemy (przytrzymując lewy trigger) wysunąć na środek ekranu jak w praktycznie każdej strzelance i celować po bożemu. V.A.T.S. (system celowania quasi-turowego) pozostał za to identyczny. Podobno dorzucono do gry system zmiany broni przez dodawanie nowych celowników, tłumików itp., ale nie zostało to wprost pokazane.
Misja okazuje się być dosyć prosta – idź, zabij, znajdź przedmiot, aportuj. Po drodze jednak jest okazja rzucić okiem na kilka nowych typów broni. Generalnie w New Vegas ma być dwukrotnie więcej rodzajów giwer niż w Fallout 3. Heh! Sprawdzam znany z Fallouta 2 Plasma Caster, totalnie przegiętą snajperkę Anti-Materiel Rifle (oryginalna pisownia) i kilka pistoletów. Używane w starych Falloutach gekony nie mają szans. Nowe celowanie daje radę, chociaż i tak będę korzystać z systemu turowego.
Znajdujemy skrzynię z zaopatrzeniem, oddajemy ją potrzebującym, zbieramy podziękowania – standardzik. Fallout: New Vegas praktycznie niczym mnie nie zaskoczył, chociaż – znając Obsidian – prawdziwy urok tej produkcji leżeć będzie w dobrze napisanej i sprawnie poprowadzonej linii fabularnej. Przyznam, że – mimo mojej szczerej sympatii do Fallouta 3 – mam już tej gry trochę dość i choć na papierze New Vegas mi się podobało, to widok pustkowi wcale mnie nie ucieszył. Bethesda na E3 zalicza bardzo niejednoznaczny występ. Niby pokazuje aż cztery ciekawe pozycje, ale tylko jedna – RAGE – sprawia wrażenie hitu z najwyższej półki. Ale o tym poczytacie innym razem.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz