autor: Marek Grochowski
Arcania: Gothic 4 - Wrażenia (gamescom 2009) - Strona 2
Risen to nie wszystko, na co powinni teraz czekać fani serii Gothic. Na targach gamescom 2009 widzieliśmy bowiem w akcji kolejną część tej sagi, czyli grę pt. Arcania: A Gothic Tale.
Przeczytaj recenzję Arcania: Gothic 4 - recenzja gry
Pozytywne wrażenie sprawiają wnętrza jaskiń, gdzie w świetle pochodni natrafiamy na labirynty korytarzy, w którym likwidujemy kolejno gnomy i przerośnięte ważki (w finalnej edycji pojawi się około 40 stworzeń). Walka nie jest nadto spektakularna, bo deweloperzy wciąż jej nie dokończyli. Na ekranie obserwujemy tylko smugi unoszące się za mieczem – o ile nasze cięcie zostało wykonane z odpowiednim timingiem. Efektów zaklęć, póki co, nie widać, tak samo jak działania innych rodzajów broni, które prędzej czy później trafią do naszego ekwipunku, pokazując się w dolnej części ekranu. Tuż obok wylądują eliksiry i żywność, regenerująca stan zdrowia. Twórcy chcą przy tym, aby używanie wspomagaczy nie było nagminną koniecznością – A Gothic Tale ma być nieco łatwiejsze od poprzednich części cyklu, a sterowanie na potrzeby wersji konsolowej zostanie odpowiednio uproszczone. Poza tym nowicjusze otrzymają w trakcie zabawy mnóstwo wskazówek, a wszyscy – niezależnie od zdolności – będą mogli korzystać z minimapy.
Automatyzacji nie ulegnie natomiast system przyswajania nowych profesji – rzemiosła będziemy uczyć się od poznanych w toku gry mentorów, którzy zdradzą nam tajniki posługiwania się magią i pokażą, jak zostać wprawnym wojownikiem. Pozostałe umiejętności nabywać będziemy wraz z awansem na kolejne stopnie doświadczenia. Spellbound przewiduje tu jednak ściśle określony limit leveli, by mieć w przyszłości furtkę na wypadek wydania dodatków. Producenci posuwają się w swoich zamiarach o wiele dalej. Są na tyle przekonani o swoich możliwościach, że mówią o Arcanii jako o początku zupełnie nowej historii, która wystarczy na stworzenie przynajmniej kilku kolejnych części cyklu.
Interesującą sprawą jest fakt, iż zależnie od tego, w jakim kierunku rozwiniemy bohatera, ile misji pobocznych wykonamy i jaką taktykę gry obierzemy (bezpośrednie starcia z wrogami albo skradanie się za ich plecami, by uniknąć rozpoznania), różne będą zakończenia całej przygody. By finał nie nastąpił zbyt wcześnie, będziemy musieli wystrzegać się wody – nasz heros nie potrafi pływać i znacznie lepiej czuje się na suchym lądzie. Jeżeli jednak stracimy już życie, będziemy mogli szybko wczytać stan gry, który zapisaliśmy wcześniej w dowolnie wybranym momencie.
Do końca września ma być gotowy pierwszy z pięciu rozdziałów tworzących Arcanię – o tyle emocjonujący, że pojawi się w nim blisko dwadzieścia misji. Fragment ten będzie obejmował akcją jedynie niewielką część krainy, pozostałe terytoria poznamy lepiej w kolejnych kilkudziesięciu godzinach przygody, gdy z polecenia króla Robara III mosty pomiędzy wioskami zostaną wreszcie otwarte.
Gra zadebiutuje na rynku w przyszłym roku, a my będziemy mogli przekonać się, czy zmiana na stanowisku producenta wyszła serii na dobre. W Kolonii ekipa Spellbound pokazała, że nie zamierza oddawać pola konkurencji i tworzone przez nią RPG – mimo że znajduje się jeszcze w bardzo wczesnym stadium – jak najbardziej liczy się w walce o odbiorców.
Marek „Vercetti” Grochowski