autor: Szymon Liebert
StarCraft II: Wings of Liberty - Już graliśmy! (gamescom 2009) - Strona 2
Druga część kultowego RTS-a wprowadza do świata StarCraft wiele ciekawych nowinek. Na targach gamescom 2009 w Kolonii przetestowaliśmy nadchodzący hit ze stajni Blizzard Entertainment.
Przeczytaj recenzję StarCraft II: Wings of Liberty - recenzja gry
Jim Raynor się postarzał – widać to nie tylko na twarzy, ale i w sposobie chodzenia czy nieco zrezygnowanym podejściu do wydarzeń. Mimo to, jako historyczny bohater Terran, nadal będziemy pełnić charakterystyczną dla niego rolę, czyli pomagać osobom, które tego potrzebują. Tym razem za pieniądze. Dostępne misje można przejrzeć na mostku, używając komputera. Na targach gamescom 2009 zadania były dwa. Dokonanie wyboru, komu postanowimy pomóc w pierwszej kolejności, ułatwiają udostępniane informacje, w tym między innymi widowiskowo zrealizowane krótkie materiały filmowe (np. wideokomunikat z prośbą o pomoc). Każde zadanie otwiera także dostęp do nowych jednostek oraz oferuje nagrodę pieniężną. W końcu nasz bohater jest teraz płatnym najemnikiem.
Zarobione fundusze można wydać w zbrojowni. Dodatków jest sporo i dotyczą one kilku klas jednostek (piechota, pojazdy itd.) oraz budynków. Oczywiście pojawiają się wśród nich pomniejsze ulepszenia dla naszych podwładnych i struktur, które w jakimś stopniu wpływają na rozgrywkę i taktyki. Można przykładowo zmodyfikować obrażenia Marines czy zwiększyć pojemność bunkrów. Niestety nie dało się sprawdzić w działaniu laboratorium, ale wiemy, że będzie ono zajmowało się badaniem technologii wrogich frakcji, w tym zdobytych artefaktów, oraz oferowało pewne dodatkowe, najprawdopodobniej powtarzalne misje. Z urzędującym na miejscu naukowcem również można zamienić kilka słów, więc zapewne dołoży on kilka groszy do misternie budowanego klimatu.
Po zwiedzeniu wszystkich możliwych zakamarków statku czas przejść do meritum rozgrywki. W pierwszej z zaprezentowanych misji musimy pomóc lokalnym siłom w transporcie ludzi. Przez kilka sekund prowadzimy same jednostki i walczymy z małymi oddziałami Zergów, ale po chwili wkraczamy do mieściny i przejmujemy kontrolę nad podstawowymi budynkami. Zadanie jest proste – ochronić konwoje z mieszkańcami. Na szczęście druga baza znajduje się nieopodal. Na brak aktywności Zergów w okolicy narzekać nie można. Żeby wspomóc nasze jednostki możemy wykorzystać bunkier oraz zapewnić odpowiednią ilość posiłków. W tej misji prym wiodą oddziały Firebatów, czyli żołnierzy wyposażonych w miotacze płomieni. Równie ważni są medycy, dzięki którym da się utrzymać prawie wszystkich przy życiu.
W drugiej misji spotykamy się z niedobitkami sił Protossów. Naszym zadaniem jest odszukanie pewnego artefaktu i opcjonalnie odzyskanie mniejszych unikalnych przedmiotów. Już na początku otrzymujemy rozbudowaną bazę oraz nowe jednostki – Maruderów. Całość można przejść w zaledwie kilkanaście minut. Na drodze do celu spotykamy budowle obronne oraz strażników Protossów. Trzeba też zniszczyć małą bazę obcej rasy, która raczej nie ma zbyt rozbudowanej obstawy. Główny artefakt znajduje się w podejrzanym kamiennym kręgu. Gdy docieramy na miejsce, okazuje się, że głazy są tak naprawdę potężnymi wojownikami. Walka z nimi stanowi jednak spore wyzwanie tylko na wyższym poziomie trudności. Na zakończenie okolicę najeżdża armia Zergów. Podczas tego kawałka gry na moje konto wpłynęły dwa osiągnięcia, których pewnie w finalnej wersji będzie zatrzęsienie.