autor: Szymon Liebert
Aliens vs Predator - Wrażenia (gamescom 2009) - Strona 2
Jak wygląda życie z perspektywy Obcego? Podczas targów gamescom 2009 twórcy postanowili udzielić odpowiedzi na to pytanie, pokazując fragment rozgrywki z Aliens vs Predator.
Przeczytaj recenzję Aliens vs Predator - recenzja gry
W kolejnych fragmentach rozgrywki powyższy motyw powtarza się, chociaż mogliśmy zobaczyć też wiele ciekawostek. Jednym z groźniejszych przeciwników są Marines wyposażeni w miotacze ognia. Poruszają się wolno, ale reagują błyskawicznie. Gdy tylko zauważą lub usłyszą coś podejrzanego, to zamieniają dany korytarz czy szyb w piekło. Obcy musi wykorzystać swoją szybkość, żeby zajść ich od tyłu i wyeliminować. Zadanie jest na tyle trudne, że pokazujący grę twórca zostaje podpalony i omal nie ginie. Za poniesione obrażenia odpłaca wrogom w widowiskowy sposób. Jednemu z nich dziurawi klatkę piersiową ogonem, na drugim wykorzystuje wewnętrzną szczękę. Fani filmów wiedzą doskonale, o co chodzi – Obcy zatrzymuje się wtedy i wgryza w głowę ofiary drugimi, mniejszymi zębami. Cała scenka jest pokazana z pierwszoosobowej perspektywy, więc możemy sami dokładnie sprawdzić, jak wygląda wnętrze ludzkiej czaszki.
Potęga i możliwości Obcego nie oznaczają, że zawsze wszystko idzie po naszej myśli. W jednej ze scen bohater otrzymuje następne polecenie przejęcia kolejnego kolonisty, oczywiście poruszającego się w towarzystwie obstawy. Znowu postanawia wyłączyć światła i dopiero wtedy ruszyć na wrogów. Tym razem jednak kolonista nie stoi sparaliżowany strachem, ale ucieka do drugiego pomieszczenia i zamyka za sobą drzwi. Obcy podchodzi do nich, wbija pazury w szczelinę i rozrywa śluzę. Jest jednak za późno, bo kolonista zdąża na naszych oczach pochwycić pistolet i... popełnić samobójstwo, strzelając sobie w głowę. No cóż, to jedyny sposób, żeby nie podzielić losu wielu innych ludzi, którzy zostali wykorzystani do produkcji nowych „maszyn do zabijania”.
Kulminacją pokazu jest olbrzymi hangar wypełniony przeciwnikami. Naprawdę duże pomieszczenie Obcy może spokojnie obserwować z sufitu lub z podwieszonych pod nim rur i szybów wentylacyjnych. W ten sposób śledzi wrogów, podsłuchuje ich rozmów, sprawdza, w jaką broń są wyposażeni oraz w jaki sposób patrolują okolicę. Atak jest błyskawiczny – Obcy zeskakuje z sufitu, rozrywa przeciwnika i w okamgnieniu ponownie ukrywa się w ciemnościach, wykonując gigantyczny skok. Zaalarmowani ludzie nie są w stanie go namierzyć, więc może on spokojnie szukać rozwiązania sytuacji. Właśnie konieczność stosowania takiej taktyki sprawia, że kampania Obcych będzie dość powolna. Oprócz zabijania pojawią się w niej także pewne zagadki logiczne (związane z maszynami, np. wiatraki, które można wyłączyć, niszcząc zasilanie) oraz pułapki zastawiane przez ludzi (np. pomieszczenie pod prądem).
Kampania Obcych zapowiada się widowiskowo, chociaż nie będzie pewnie zaskoczeniem dla miłośników pierwowzoru wydanego w 1999 roku. Studio Rebellion stara się wyraźnie przypomnieć klimat znany ze starszej produkcji i jak na razie wychodzi mu to całkiem nieźle. Oczywiście pojawiają się pewne kontrowersje, bo – jak mówią sami twórcy – starają się oni trafić także do mniej zaawansowanych graczy, między innymi upraszczając trochę sterowanie Obcym. Z drugiej strony gra jest o wiele bardziej brutalna i wierna uniwersum. W końcu nie chodzi już tylko o zabijanie, ale także o łapanie żywych nosicieli. Solowa rozgrywka zajmie podobno kilkanaście godzin. Uzupełnieniem będzie kilka trybów sieciowych, w tym czteroosobowy co-op, nazwany po prostu Survivor (gracze-Marines przeciwko komputerowym Obcym). W wersji na peceta gra będzie wykorzystywała możliwości Steama (osiągnięcia, matchmaking i Steam Cloud).
Szymon „Hed” Liebert