autor: Michał Bobrowski
The Sims 3 - GC 2008 - Strona 3
Nasze pierwsze wrażenia po kontakcie z The Sims 3 są bardzo dobre. Fani będą zachwyceni a przeciwników i tak nic nie przekona...
Przeczytaj recenzję The Sims 3 - recenzja gry na PC
Na atrakcyjność rozgrywki na pewno będzie miało wpływ znacznie częstsze pojawianie się zdarzeń losowych, przy których trzeba będzie podjąć konkretną decyzję. Jednak w przeciwieństwie do „dwójki”, gdzie dana decyzja najczęściej związana była z jednorazową premią finansowa czy dodatkowym punktem umiejętności, w trzeciej części wybór możliwej opcji będzie miał znacznie bardziej długofalowe konsekwencje (mogą one łączyć się w dłuższe łańcuchy przyczynowo-skutkowe). W przypadku wspomnianego simo-polityka w pewnym momencie pojawiła się możliwość wykradania pieniędzy z funduszu wyborczego, która w konsekwencji mogła zmienić jego obiecującą karierę w ratuszu na więzienny spacerniak... Niestety, tego elementu nie mogliśmy dalej śledzić, gdyż prezentacja w tym momencie zaliczyła wyskok do Windowsa...
Przy kolejnym odpaleniu prowadząca skupiła się na przedstawieniu etapu tworzenia postaci. I od razu mogę śmiało powiedzieć – ten fragment gry już teraz wygląda znakomicie. Możliwości związane z tworzeniem naszych bohaterów zostały niesamowicie powiększone. Wystarczy, że rzucicie okiem na poniższe obrazki.
Dzięki tak rozbudowanym opcjom modyfikacji wyglądu sima będzie można tworzyć naprawdę niepowtarzalnych bohaterów. To samo dotyczy ubrań czy wyposażenia naszych domów. W tym przypadku będziemy mogli dowolnie wybierać nie tylko kolor (z pełnej 24-bitowej palety barw), lecz nawet fakturę czy rodzaj materiału.
Jaka szkoda, że nie było więcej czasu, by samodzielnie pobawić się nieco nowym kreatorem postaci... Szkoda również, że po chwili gra ponownie zaliczyła „zwiechę” i powrót do systemu operacyjnego. Mam nadzieję, że finalna wersja takich akurat atrakcji zostanie pozbawiona…
Podsumowując około 40 minutowy kontakt z nowym The Sims: jest naprawdę nieźle. Co prawda, nie zapowiada się taka rewolucja, jaka miała miejsce pomiędzy „jedynką” a „dwójką”, ale i tak miłośnicy serii (i zresztą nie tylko oni) mają na co czekać.
Michał „Misza” Bobrowski