Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 25 września 2017, 15:00

autor: Radosław Wasik

Graliśmy w Holdfast: Nations at War – napoleońskie Mount & Blade: Warband - Strona 2

Jeśli ograliście już wszystkie odsłony serii Mount & Blade to czekacie pewnie niecierpliwie na „dwójkę”. A tej ciągle nie ma. Na ratunek przychodzi Holdfast: Nations at War, które oferuje sieciowe napoleońskie potyczki w stylu Mount & Blade: Warband.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Hej, ho, na morzu by się walczyło

Dostępne w grze statki zaczynają się od dwuosobowych łódek, a kończą na okrętach wymagających kilkunastoosobowej załogi (nawet do 18 graczy). Kluczem do sukcesu jest odpowiednia współpraca – jedna osoba staje za sterem, a pozostałe muszą umiejętnie operować działami i doprowadzić do zatopienia przeciwników. Nie można też zapomnieć o marynarzach grających na skrzypcach i podnoszących morale żołnierzy (ta rola nie jest pomijana przez grę i przynosi punkty za asysty). Każdy strzał poprzedza samodzielne naładowanie – nic nie odbywa się tu automatycznie.

Trafienie z takiej odległości to niemałe wyzwanie.

Oprócz standardowych pocisków znajdziemy również kule łańcuchowe potrafiące unieruchomić wrogi okręt, rozrywając jego żagle. Celne strzały z czasem posyłają statek na dno, a wtedy załodze pozostaje już tylko jedna opcja – łódki zapasowe (chociaż nie każdy statek jest w nie wyposażony). Z pokładu takiej jednostki raczej ciężko coś osiągnąć przeciw wielkim okrętom, aczkolwiek zgrana załoga z doświadczonym dowódcą potrafi zdziałać cuda. Krótko mówiąc – walki na morzu wypadają naprawdę dobrze i jest to najbardziej rozbudowany oraz kompletny aspekt gry.

Holdfast: Nations at War oferuje również mapę łączącą bitwy morskie z działaniami na lądzie, a konkretnie z oblężeniem fortecy. Atakujący dostają do dyspozycji statki z dobrze wyposażoną artylerią, a obrońcy korzystają z różnorodnych dział i kamiennych umocnień – należy jednak pamiętać, że nawet twarda ściana rzadko kiedy ratuje przed rozpędzoną kulą armatnią.

ROZWÓJ GRY

Graliśmy w Holdfast: Nations at War – napoleońskie Mount & Blade: Warband - ilustracja #2

Holdfast: Nations at War znajduje się w wersji alfa. Jednym z najważniejszych punktów na liście mechanizmów do poprawy jest właśnie walka wręcz i wszelkie opóźnienia. Poza tym twórcy planują wprowadzić kilka nowości w postaci kawalerii, frakcji, map czy serwerów dla większej liczby graczy. Na zrealizowanie wszystkich obietnic dają sobie około roku od startu wczesnego dostępu.

Ponadto deweloperzy umożliwili fanom dzielenie się uwagami i sugestiami na specjalnym forum. Chodzi nie tylko o kwestię mechaniki, ale również zgodności z historycznymi realiami. Czy zdanie graczy zostanie uwzględnione? Przekonamy się w przyszłych aktualizacjach gry.

Flet i perkusja zagrzewają żołnierzy do boju.

Klimatyczna kooperacja

Rozgrywki sieciowe zazwyczaj są ciekawsze, gdy mamy zgraną ekipę. Nie inaczej jest w przypadku Holdfast: Nations at War, gdzie jedna osoba, wydająca przez mikrofon polecenia pozostałym graczom, potrafi stworzyć niesamowity klimat. Niecelna broń wymusza kooperację z innymi. Samotne podróżowanie po mapie raczej nie kończy się zbyt dobrze, a największą siłę ma szereg strzelających żołnierzy – wtedy szansa na chociaż jedno trafienie jest dużo większa.

Zróżnicowane klasy postaci również zachęcają do współpracy. Oddział składający się z oficera korzystającego z lunety i namierzającego wroga, kilku żołnierzy z karabinami i szablami oraz dwóch grajków zwiększających morale i celność ma niesamowitą przewagę na polu bitwy. Taka grupa może wiele namieszać i zdobyć kilka ważnych punktów.

Godny następca Napoleonic Wars?

Holdfast: Nations at War na pewno było wyczekiwane przez fanów DLC do Mount & Blade: Warband – w międzyczasie nie pojawił się żaden tytuł o podobnej formule i klimacie. Już w fazie wczesnego dostępu wydaje się być pozycją dość rozbudowaną i zapewniającą wiele dobrej zabawy. W tym momencie Holdfast określiłbym jako produkcję oferującą świetne bitwy morskie, przyzwoity i satysfakcjonujący system strzelania oraz kiepskie walki wręcz.

Największą bolączką są występujące tu opóźnienia, ale w trakcie pisania tej zapowiedzi autorzy udostępnili dwie aktualizacje (zmniejszające między innymi wspomniane lagi) i teraz wygląda to dużo lepiej niż w dniu startu. Fani Napoleonic Wars powinni być zadowoleni – Holdfast to rozwinięcie tego dodatku. Jeżeli twórcy dotrzymają słowa i wprowadzą zapowiadane ulepszenia oraz zmiany (przede wszystkim muszą poprawić system walki z użyciem broni białej), może wyjść z tego niezła gra.

Radosław Wasik | GRYOnline.pl

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.