Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 10 kwietnia 2017, 15:00

autor: Szymon Liebert

Graliśmy w The Surge – futurystyczne Dark Souls zapowiada się nieźle - Strona 2

Współautorzy Lords of the Fallen raz jeszcze proponują swoją wariację na temat Dark Souls. Czy utrzymane w klimatach science fiction The Surge zdobędzie serca fanów gatunku tak, jak niedawno zrobił to NiOh? Po dwóch godzinach z grą mamy wstępną odpowiedź.

Urwanie głowy

System walki w The Surge bazuje na typowo soulsowych założeniach, ale serwuje też intrygujące nowinki. Ciekawie robi się, kiedy natrafiamy na pierwszego humanoidalnego oponenta. Deck13 połączyło typową walkę z Dark Souls z czymś, co kojarzy się z systemem VATS z serii Fallout wyprowadzając ciosy, możemy celować w konkretne partie ciała przeciwnika. Poszczególne punkty na postaci mogą być mniej lub bardziej narażone na obrażenia – to, czy wykorzystamy te słabości, zależy już tylko od nas.

Graliśmy w The Surge – futurystyczne Dark Souls zapowiada się nieźle - ilustracja #2

Podobieństwa do serii Souls sięgają tak daleko, że w grze są nawet przedmioty, których można użyć, by zyskać trochę złomu. W podobny sposób zbierało się „zbitki” dusz w każdej odsłonie wspomnianego cyklu.

Dodatkowo skupiając się na jednym elemencie, np. kończynie trzymającej broń, możemy po paru ciosach spróbować ją odciąć i tym samym zakończyć walkę w brutalny sposób. Odrywając fragmenty metalowego adwersarza, zyskujemy części i schematy, z których później da się tworzyć sprzęt. Podobny system funkcjonował z powodzeniem w wielu grach, np. w Dragon’s Dogmie.

Wiem, jak to wygląda na papierze – „systemowe” celowanie w konkretne punkty ciała w trakcie intensywnej potyczki brzmi jak niepotrzebny dodatek, który tylko odciąga uwagę gracza. Na szczęście Deck13 postawiło na dość powolne tempo akcji i dobrze zrealizowało sterowanie. Większość robotów w demie The Surge dysponowała co prawda różnymi szybkimi i zaskakującymi atakami, ale przeważnie poruszała się na tyle ociężale, że wszystkie niecne zamiary były bardzo wyraźnie sygnalizowane. Zanim typowy technozombiak zdążył się zamachnąć, mogłem sprawnie rozpocząć sekwencję ciosów i skupić się na lukach w jego pancerzu. W większości przypadków ten system walki działał bez większych przekłamań i prawie zawsze wiedziałem, co się dzieje – z satysfakcją odrąbując wrogom kolejne metalowe rączki, nóżki i główki.

Kilka ton metalu

Graliśmy w The Surge – futurystyczne Dark Souls zapowiada się nieźle - ilustracja #4

Deck13 zgrabnie rozwiązało kwestię sterowania przy systemie wybierania konkretnych partii ciała wroga. Wciskając przycisk namierzania, możemy przełączać się prawym drążkiem lub rolką myszki między wszystkimi punktami, w które da się przyłożyć.

Powolność czy wręcz pewna toporność systemu walki, która – jak mniemam – jest świadomą spuścizną po Lords of the Fallen, może być przeszkodą dla osób oczekujących płynności i finezji obecnych w Dark Souls. Ja jednak szybko odnalazłem się w specyfice The Surge i z upodobaniem okładałem wrogów potężnymi ciosami przy akompaniamencie odgłosów zderzających się ton metalu. Tym bardziej że Deck13 mocno podrasowało trzewia gry, dzięki czemu jest ona przyjemniejsza w odbiorze niż LotF. Wspomniany system namierzania konkretnych miejsc na ciele przeciwnika to dodatek zrealizowany na tyle dobrze, że już wyobrażam sobie, jakie drogi do projektowania kolejnych oponentów otwiera. Ma to też sens w uniwersum pełnym technologii, gdzie kawał metalu ochrania kruche płytki z elektroniką.

Jedynym momentem, w którym troszkę zwątpiłem w siłę pomysłu na system walki w The Surge, było starcie z bossem mechem, który przebudził się po wejściu do finalnej lokacji. Podobają mi się założenia tego przeciwnika, bo musimy najpierw uszkodzić jego nogi, a później wykorzystać głupotę algorytmów obronnych. Nieprzyjaciel po otrzymaniu obrażeń wstępnych (reprezentowanych przez osobny, pomarańczowy pasek) wypuszcza serię namierzanych rakiet. W tym momencie trzeba schować się pod nim, by owe rakiety uszkodziły swojego właściciela. Dopiero wtedy robot pada i odsłania słaby punkt w swojej konstrukcji. Brzmi świetnie, ale w praktyce wygląda odrobinę pokracznie. To podczas tego starcia uświadamiałam sobie najczęściej, że gram w produkcję współtwórców Lords of the Fallen.

To może zadziałać

Przyznaję, że do przetestowania The Surge podszedłem z rezerwą. Jak pisałem, Lords of the Fallen było w porządku, ale balansowało niebezpiecznie między grą „nawet ciekawą” a „raczej średnią”. Na szczęście studio Deck13 wydaje się mieć pomysł na swoje nowe dzieło – bazując na dobrze znanym schemacie rozgrywki, dorzuca od siebie kilka naprawdę fajnych patentów. Z jednej strony mamy uniwersum, w którym może zaatakować nas automat do napojów. Z drugiej lekko toporny, ale satysfakcjonujący system walki.

Jedyne, czego się boję, to czy uda się utrzymać tak dobry poziom wykonania w całej grze. Nauczony paroma niedawnymi przykładami, muszę powtórzyć, że moja pozytywna opinia dotyczy wyłącznie dwugodzinnego dema. Nie mam pojęcia, jak będzie się to układać dalej i czy twórcy nie stracą pary za którymś z zakrętów. Jeśli jednak Deck13 do samego końca przygody zadba o tak wysoki poziom jak ten, który prezentuje dwugodzinne demo, fani Soulsów mogą liczyć na kolejną pozycję, postępy prac nad którą trzeba będzie śledzić, a produkt finalny bezapelacyjnie przejść. Co oczywiście jest jak najbardziej zaletą, bo Soulsów nigdy dosyć!

O AUTORZE

Z The Surge spędziłem jakieś 2 godziny, bo na tyle pozwalało udostępnione demo. Po pokonaniu głównego bossa wróciłem jeszcze gry, by poszukać pobocznych sekretów (zabójcza „koparka”!). Z pozycjami w stylu Dark Souls jestem zaprzyjaźniony dość dobrze – grałem zarówno we wszystkie „oficjalne Soulsy” (Demon’s Souls, Dark Souls, Bloodborne), jak i liczne klony (Salt and Sanctuary, Let It Die, NiOh). Gatunek lubię przede wszystkim za wyzwania oraz satysfakcję, jaką sprostanie owym wyzwaniom daje. W przypadku gier From Software dochodzi do tego także świetny projekt artystyczny oraz zamysł fabularny.

ZASTRZEŻENIE

Dostęp do testowej wersji The Surge na PC otrzymaliśmy od firmy cdp.pl.

Szymon Liebert | GRYOnline.pl

Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4
Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4

Przed premierą

Największy rywal Diablo obrał kurs kolizyjny i planuje pokrzyżować plany Blizzarda. Path of Exile 2 to w zasadzie całkiem nowa gra i wygląda na to, że na rynku gier hack’n’slash dojdzie do pojedynku samców alfa o przewodnictwo w stadzie.

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?