Mafia III na targach E3 2016 - wyzwalamy miasto w mafijnym klonie GTA - Strona 3
To była jedna z ostatnich okazji, żeby zobaczyć Mafię III przed premierą, która nastąpi już za kilka miesięcy. W Los Angeles mieliśmy okazję zobaczyć jak wyzwala się miasto i jakie są konsekwencje ignorowania naszych partnerów w zbrodni.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Mafia III – klimat kontra powtarzalność i błędy
Świetnie w Mafii III prezentują się finiszery. W zależności od tego, co Lincoln trzyma aktualnie w swoich wielkich łapach, wykończenie wygląda inaczej. Autorzy pokusili się o sporo efektownych animacji, a większość z ich jest przeraźliwie wręcz brutalna. Strzały w głowę z bardzo bliskiej odległości są tu na porządku dziennym.
Opisana wcześniej sytuacja stanowi najlepszy dowód na to, że ewentualna zdrada porucznika będzie mieć duże znaczenie również dla samej rozgrywki. Jak zapewne wiecie, każdy z pomocników przynosi Lincolnowi zarówno stały dochód z tytułu zarządzania dzielnicą, jak i różnorakie bonusy. Zniechęcenie do siebie któregoś z partnerów w zbrodni automatycznie pozbawi nas konkretnych zdolności, a te mogą okazać się dość przydatne podczas innych misji. Wspomniany Burke oferuje np. kuloodporne opony w samochodach, a gdy mamy do dyspozycji takie ułatwienie, możemy być pewni, że żaden przypadkowy pocisk nie spowolni naszego auta w trakcie pościgu.
Solidny klon GTA
Na koniec kilka słów o ogólnej kondycji produktu. Powiem tyle – Mafia III na pokazie prezentowała się świetnie. Autorzy ewidentnie dopięli swego, przygotowując klona serii GTA, rozgrywającego się jednak w czasach, po które Rockstar zwyczajnie nie sięga. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wielu z Was najchętniej powróciłoby do koncepcji „jedynki”, która nie była typowym sandboksem, tylko liniową produkcją z silnie zaakcentowanym wątkiem fabularnym. Część z Was ma też za złe firmie 2K Games, że rezygnując z odzianych w garnitury Włochów i obsadzając w roli protagonisty czarnoskórego brutala, zabiła ducha serii. Zmiana jest widoczna gołym okiem, ale nie oznacza to, że gra nie posiada klimatu, wręcz przeciwnie. Muzyka z epoki doskonale koresponduje z wydarzeniami na ekranie, świat wygląda barwnie i ciekawie, a samych makaroniarzy w tej produkcji z pewnością nie brakuje. Dość powiedzieć, że bohaterowi towarzyszy znany z „dwójki” Vito Scaletta, a włoscy gangsterzy są naszymi głównymi antagonistami.
Mnie osobiście Mafia III bardzo się podoba, a to, co zobaczyłem dziś, utwierdziło mnie w przekonaniu, że kierunek obrany przez deweloperów ze studia Hangar 13 wcale nie jest taki zły. Doceniam też, że „trójka” ma swoją tożsamość i choć zapewne nie wytrzyma porównania ze słynną serią Grand Theft Auto, na razie sprawia wrażenie bardzo solidnie wykonanego klona. Na Waszym miejscu przestałbym hejtować tę grę dla zasady, bo może się okazać, że bezsensowne uprzedzenia pozbawią Was porządnej porcji rozrywki. Prawda jednak wyjdzie na jaw dopiero po premierze, czyli za niespełna cztery miesiące.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl