Widzieliśmy w akcji grę Detroit: Become Human, czyli Heavy Rain 2 - Strona 2
Studio Quantic Dream tworzy produkt, który ma dużą szansę zatrzeć złe wrażenie po grze Beyond: Dwie dusze. Choć akcja Detroit: Become Human rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, tytuł wykazuje sporo podobieństwo do innego hitu tej firmy - Heavy Rain.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Detroit: Become Human – Blade Runner dla mas
Skoro o Heavy Rain mowa, przyjrzyjmy się mechanice rozgrywki. Większość klasycznych dla tej produkcji rozwiązań została świadomie powielona w Detroit. Bohaterowie mogą swobodnie przemieszczać się po lokacji za pomocą lewej gałki analogowej, prawa pozwala ruszać głową, a postać automatycznie kieruje wzrok na interaktywne elementy, jeśli te znajdą się w pobliżu. Istnieje opcja zmiany kamery jednym kliknięciem, wykorzystano również ten sam system gestów w sytuacji, gdy przedmiot próbujemy podnieść lub go użyć. Gra umożliwia też wybór kwestii dialogowej spośród kilku wariantów, ale do tego tematu jeszcze wrócimy, bo należy mu się osobny akapit.
Tytuł posiada specjalny tryb detektywa, w którym zatrzymuje się czas, a bohater może zobaczyć wszystkie interaktywne przedmioty. Akcji towarzyszy świetnie wykonany interfejs, którego nie jesteśmy, niestety, w stanie Wam pokazać. Korzystanie z tego ułatwienia nie jest oczywiście obowiązkowe. Wówczas Detroit nie podaje niczego na tacy.
Sytuacja we wspomnianym epizodzie przedstawia się następująco. Pracujący w policji Connor zostaje wezwany do apartamentu, w którym rozgrywa się prawdziwy horror. Jeden z syntetyków oszalał, a gdy do akcji wkroczyli stróże prawa, zastrzelił kilku z pistoletu i strasząc pozostałych nieproszonych gości wspomnianą bronią, zaciągnął dziewczynkę na taras, grożąc, że ją również zabije. Problem ma rozwiązać właśnie Connor, który najwyraźniej jest profesjonalnym negocjatorem w konfliktach z innymi androidami. Zanim jednak skierujemy swe kroki na balkon, by w taki lub inny sposób zakończyć epizod, najpierw mamy możliwość rozejrzenia się po apartamencie. Tutaj właśnie kryje się kilka nowości, które stawiają Detroit nieco wyżej niż przywoływane już kilkakrotnie Heavy Rain.
Connor jest androidem, co czyni go doskonałym detektywem. Syntetyk potrafi w mgnieniu oka rozpoznać osoby na zwykłym zdjęciu rodzinnym, nie ma też problemu z szybką analizą wszelkich możliwych danych, np. po podniesieniu broni. Jego największą zaletę stanowi jednak umiejętność rekonstrukcji, która zresztą żywcem przypomina podobną funkcję z Batmana: Arkham Origins. Znajdując określone poszlaki, Connor potrafi odtworzyć scenę związaną z badanym przedmiotem i dowiedzieć się, jakie wydarzenia miały miejsce chwilę wcześniej. Gracz może dowolnie manipulować prezentowaną na ekranie animacją, zatrzymywać ją i analizować konkretne fragmenty. Ma to spore znaczenie, bo w trakcie rekonstrukcji odnajdujemy nowe ślady, które przybliżają nas do ogólnego sukcesu w śledztwie. Dotychczasowe postępy wyświetlane są na ekranie praktycznie przez cały czas, więc mamy ogólny pogląd na to, w którą stronę zmierzamy.