Graliśmy w Watch Dogs 2 - czy rozbudowana rozgrywka wystarczy by przekonać się do Marcusa? - Strona 3
Na targach E3 w Los Angeles firma Ubisoft pozwoliła chwycić pada i przetestować fragment gry Watch Dogs 2. Czego dowiedzieliśmy się o nowej odsłonie przygód hakerów po pół godzinie rozgrywki?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Watch Dogs 2 – nieślubne dziecko seriali Mr. Robot i Silicon Valley
Lepiej, choć inaczej
Kolejne usprawnienia dotyczą prowadzenia pojazdów. Samochody faktycznie zachowują się na drodze lepiej niż w pierwowzorze, ale wciąż mówimy o bardzo prostym i typowo arcade’owym modelu jazdy. Interesująca wydaje się obietnica autorów o położeniu większego nacisku na rozróżnienie sposobu sterowania autami w zależności od ich typu. Nie mogę się jednak wypowiedzieć szerzej na ten temat, gdyż podczas pokazu dane mi było pojeździć tylko dwa razy i to sportowymi brykami. Sporo za to skakałem i tu wrażenia są bardzo pozytywne. Autorzy zaimplementowali znany z Assassin’s Creed system parkouru i choć o klasycznej wspinaczce po ścianach nie ma w Watch Dogs 2 mowy, bohater bez problemu przeskakuje z budynku na budynek i płynnie pokonuje przeszkody. Nowy system przydaje się przede wszystkim podczas ucieczek, bo pozwala w łatwy sposób tak pokierować Marcusem, by utrudnić rywalom pościg. Podobnie jak w „Asasynach” free running aktywuje wciśnięcie określonego przycisku, w tym przypadku jest to prawy trigger.
TRYB KOOPERACJI OBECNY
Choć Watch Dogs 2 jest grą stworzoną z myślą o trybie single player, podczas zmagań spotkamy również innych Marcusów, którzy mogą do nas dołączyć, jeśli taka będzie wola obu graczy. Zapytaliśmy o zestaw misji kooperacyjnych i dowiedzieliśmy się, że będą to specjalnie zaprojektowane zadania, niemające nic wspólnego z głównym wątkiem fabularnym i większymi questami pobocznymi. Oznacza to oczywiście, że gry nie da się ukończyć w co-opie. Misje kooperacyjne nie mają być tak rozbudowane jak te w Assassin’s Creed: Unity, stanowiąc raczej proste wyzwania w stylu „wykradnij dokumenty ze strzeżonej przez wrogów placówki”. Prowadzący prezentację deweloper nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy obecność innych uczestników zabawy w naszej grze wymusi konieczność stałego dostępu do internetu.
Opisane wyżej zmiany sugerują, że Watch Dogs 2 zostało znacznie usprawnione w stosunku do pierwowzoru i tak jest w istocie. Studio Ubisoft Montreal postawiło nie tylko na sprawdzone schematy, dorzuciło też kolejne funkcje, dzięki czemu całość sprawia wrażenie bardziej rozbudowanego produktu, przynajmniej w kontekście rozgrywki. Wciąż dużą niewiadomą pozostaje jednak fabuła, która niczym nie przypomina już opowieści o nocnym mścicielu z „jedynki”. Marcus jest zupełnie inną postacią niż Aiden i nawet gdy działa sam, pozostaje w ciągłym kontakcie radiowym ze swoimi przerysowanymi koleżkami z grupy DedSec. Taka koncepcja może niektórym nie przypaść do gustu i specjalnie mnie to nie zdziwi. Wspomniałem już, że sam mam olbrzymi problem z zaakceptowaniem zarówno nowego hakera, jak i jego towarzyszy, którzy wydają się bardziej psocić wyszukanymi gadżetami, niż faktycznie wyzwalać miasto spod jarzma kontrolującego wszystko systemu operacyjnego. Młodsi gracze będą zapewne hipsterskimi bojownikami zachwyceni, no ale tak to już bywa – nie da się zadowolić wszystkich.
Podsumowując, Watch Dogs 2 może okazać się interesującym doświadczeniem, ale z mojego punktu widzenia – wyłącznie pod kątem rozgrywki. Liczne usprawnienia formuły znanej z „jedynki” zapisuję na razie na ogromny plus, z kolei całą otoczkę i klimat produkcji – na minus. Pewnie nie odwiedzie mnie to od przetestowania pełnej wersji gry, jednak wydaje mi się, że z kontynuacją przygód Aidena bawiłbym się lepiej. Czy to wrażenie się potwierdzi, przekonam się po premierze.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl