Graliśmy w Assassin’s Creed: Syndicate – te same rozwiązania, te same problemy? - Strona 3
W Assassin’s Creed: Syndicate na tegorocznym gamescomie pograliśmy zaledwie pół godziny, ale to w zupełności wystarczyło, by wyciągnąć parę wniosków.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Assassin's Creed: Syndicate - Święci z Londynu
Oprawa graficzna prezentuje podobny poziom jak w Unity i również nie jest pozbawiona błędów. Pierwsze nieprzyjemne uczucie deja vu pojawiło się przy wspinaczce po linie, która w pewnym momencie po prostu zniknęła Evie z rąk. Nie zauważyłem co prawda znaczących spadków płynności, które były zmorą paryskiej odsłony serii, jednak – zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach – kamera potrafiła zaszaleć (skutecznie uniemożliwiając mi skradanie), a i przenikanie tekstur nie należało do rzadkości. Szwankowały też niektóre nowe elementy – na przykład gwizdanie, które miało odwracać uwagę strażników, nie zawsze zdawało egzamin (przeciwnik, którego chciałem przyciągnąć w dane miejsce, nawet nie zainteresował się obecnością intruza).
Syndicate wygląda w tym momencie na produkcję, która potrzebuje kilku miesięcy solidnych szlifów – na te jednak, zważywszy na październikową premierę, nie ma aż tak dużo czasu. A że Ubisoft posiada już w swoim portfolio kilka tytułów, które trafiając na sklepowe półki, nie były w stu procentach dopracowane, niepokój w przypadku najnowszego dzieła tego dewelopera jest całkowicie uzasadniony.
Nie zrozumcie mnie źle – w produkcję studia z Quebecu nadal gra się przyjemnie. Gdy nie trapią nas błędy, skakanie po dachach i skrytobójcze zamachy potrafią sprawić sporo frajdy. Ale niestety, tylko niezłej. Demo Syndicate’a na gamescomie pokazało, że choć Kanadyjczycy wyraźnie chcą wprowadzić dużo nowych elementów, to jednak wiele misji będzie w starym, klasycznym stylu. I nie byłoby to wcale rozwiązanie wymagające potępienia, gdyby nie fakt, że przez pół godziny czułem niemalże całkowitą powtórkę z rozrywki, razem z niemałą ilością błędów i niedoróbek. W XIX-wiecznym Londynie może i panuje rewolucja – przemysłowa oczywiście – ale w Assassin’s Creed jeszcze trochę na nią poczekamy.
Jakub Mirowski | GRYOnline.pl