Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 16 czerwca 2015, 21:00

autor: Damian Pawlikowski

Graliśmy w Just Cause 3 – szalony i efekciarski sandbox kontratakuje - Strona 5

Jedna z najbardziej zwariowanych gier z otwartym światem powraca. Just Cause 3 już teraz w każdym calu wypada dużo lepiej od poprzednich części, a od wczesnej wersji, którą ogrywaliśmy trudno się było oderwać.

Just Cause 3, jak przystało na dumnego reprezentanta popularnego cyklu, cechuje się wyjątkowo przerysowaną fizyką, dzięki której znacznie wzrasta poczucie wolności podczas eksploracji, a zabawy linkami czy potyczki zbrojne są efektowne jak nigdzie indziej. Jednakże w przeciwieństwie do odsłony sprzed pięciu lat ciała ludzi sprawiają wrażenie nieco cięższych, co wydaje się dziwne, biorąc pod uwagę absolutny brak szkieletu (ragdoll robi swoje). Choć fizyka momentami płata figle, doprowadzając do scen rodem z Goat Simulatora, ja osobiście potraktowałem to jako sporą zaletę, dodatkowo podkreślającą komiczny wymiar produkcji. Szukacie latających samochodów, szybującego bydła albo napędzających się własnym ciężarem motocykli? Tego typu atrakcje tylko tutaj!

W grze znajdzie się ich oczywiście o wiele, wiele więcej. W końcu pozostaje jeszcze nieporuszony dotąd wątek zajęć głównych i pobocznych dla głodnego wyzwań Rico Rodrigueza. Jak nietrudno się domyślić, jego celem jest obalenie nikczemnego Di Ravello i zerwanie kajdan z rąk nieustannie nękanych przez władze mieszkańców archipelagu. Trzydzieści dziewięć dostępnych prowincji do odbicia to niemało, nawet jak dla kogoś tak doświadczonego jak nasz latynoski przystojniaczek. Dlatego po oswobodzeniu każdego zaułka i wypuszczeniu więźniów politycznych możemy liczyć na to, że sojusznicza armia rebeliantów powiększy się o kilka nowych jednostek. Wbijamy brawurowo do bazy wroga, likwidujemy stylem dowolnym bojówki (nieprzyjacielski sprzęt wojskowy można hakować i przeprogramowywać), niszczymy wszelkie przejawy propagandy, wywieszamy na maszcie jedyną słuszną flagę rebeliantów i w nagrodę otrzymujemy wsparcie mieszkańców czy nowe garaże i modele aut do prywatnej kolekcji.

Brzmi jak mnóstwo frajdy? Bo tak właśnie wygląda to w praktyce! Podczas wstępnego pokazu rozgrywki sam Roland Lesterlin zaprezentował wyjątkowo zabawny sposób zdemolowania pomnika dyktatora, podczepiając kilka linek z hakiem pomiędzy wyciągniętą ręką statui a jej facjatą. Szybka regulacja napięcia i nasz kamienny przyjemniaczek zaliczył srogi facepalm, zmieniając się po chwili w elegancką kupkę gruzu. Odrobina wyobraźni i sami będziemy mogli wyprawiać podobne figle, do czego najnowsze Just Cause okazuje się wprost idealnym narzędziem. A okazji ku temu z pewnością nie zabraknie, bowiem samych misji głównych znajdziemy tu dwadzieścia cztery, a ponadto czekają na nas jeszcze m.in. skoki z wingsuitem, wyścigi (naziemne, powietrzne i wodne), destrukcja otoczenia na punkty, wywoływanie eksplozji pojazdami na punkty, skoki do wykonania, miejsca kultu rebeliantów do odkrycia czy taśmy lokalnego DJ-a do zebrania – plus tony achievementów dla najbardziej zagorzałych maniaków zaliczania gier na sto procent. Zamiast według mnie w tej chwili jeszcze niepotrzebnej rewolucji w serii czeka nas… rewelacja. Zarówno w kwestii poruszania się po wyspach, prowadzenia potyczek, rozpętywania widowiskowego piekła, jak i zróżnicowania otoczenia, różnorodności zabawy oraz kształtu narracji.

„Absolutnie ubóstwiam niedawny mod Just Cause do GTA V! W końcu w samym Avalanche Studios w większości wywodzimy się ze środowiska moderskiego, gdzie mogliśmy rozwijać na własną rękę produkcje, które kochaliśmy jako gracze. A teraz mamy szansę przygotować dla Was autorski projekt, w który wkładamy całą naszą radość i serce. Im więcej pasji wkłada w swoje dzieło twórca, tym lepsze efekty osiąga na samym końcu” – powiedział mi podczas prywatnego wywiadu reżyser gry. Po tym, co udało mi się własnoręcznie przetestować, śmiało mogę stwierdzić, że ani trochę z ową pasją nie przesadził.

Damian Pawlikowski | GRYOnline.pl

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.