autor: Szymon Liebert
Recenzja gry Dark Souls II - wielki powrót symulatora umierania - Strona 6
Demon's Souls zyskało miano gry kultowej. Dark Souls było potwierdzeniem umiejętności studia From Software. Dark Souls II to... już prawdziwa legenda. Mroczna, inteligentna i piekielnie satysfakcjonująca.
Grafika się liczy… trochę bardziej
Ten przydługi opis jest próbą pokazania tego, na co możecie liczyć w grze, jeśli tylko zaakceptujecie jej specyfikę. Bo – przechodząc tu niespodziewanie do krytyki – Dark Souls II pozostaje grą nieco dziwną. Momentami toporną, graficznie surową i czasem śmieszną. Wspominałem o tym, że zwiększono mobilność bohatera i teraz skakanie jest prostsze. Ta zaleta ma jednocześnie pewną wadę – uwidacznia absurd wielu lokacji, gdzie nasz bohater może albo nawet musi skakać nad przepaściami, a nie jest w stanie wdrapać się na mały murek lub rumowisko. Zdaję sobie sprawę, że to typowa rzecz, jednak w grze tak świetnie zaprojektowanej razi ona intensywniej.
Kontrowersyjną kwestią jest grafika, która miała być znacznie lepsza. Powiem tak: jest, ale nie aż tak bardzo, jak spodziewają się niektórzy. Wrażenie robi oświetlenie, które w pierwszym Dark Souls było okropne. Chciałbym pochwalić to, że lokacje są zaprojektowane z większą pieczołowitością – a pamiętamy, że w „jedynce” zdarzały się potworki w tym zakresie – ale zaznaczyć przy tym, że w dalszym ciągu trafiają się słabsze tekstury. Mistrzostwem jest to, że lepsza oprawa wizualna nie pełni roli tylko estetycznej – czuć, że From Software opracowało nowy silnik, żeby zrealizować swoje pomysły. Dzięki temu w kilku lokacjach musimy korzystać z pochodni i możemy rozpalać pomniejsze urny, by ułatwić sobie eksplorację. Grafika w służbie rozgrywce, a nie odwrotnie – tak to się powinno robić. Inną rzeczą jest to, że gra działa naprawdę dobrze i chyba ani razu nie zdarzyły mi się wielkie spadki płynności animacji.
Niejednoznaczną rzeczą jest inteligencja przeciwników – słyszałem opinie, że mocno ją podrasowano. Wydaje mi się, że to raczej kwestia budowy różnych scenek, gdzie wrogowie próbują wciągnąć nas w pułapkę. Poza tym zachowują się podobnie – dość nieporadnie i pokracznie, czasem nie potrafią do nas dojść. Zrezygnowano za to z absurdalnej fizyki ciał zabitych oponentów. Czasy latających zwłok gigantycznych szczurów się skończyły, moi drodzy.
Zagrać się na śmierć
Cóż mogę powiedzieć więcej? Dark Souls II to niezwykła przeprawa. Kolejna świetnie zaprojektowana gra. Klimat na potęgę. Wyzwanie dla zmysłów. Kopalnia sekretów i odniesień fabularnych. Sam nie wiem już co pisać, bo padło wiele słów zachwytu. Należy im się – znaleźli swój styl i potrafią go uważnie rozwijać, nie rezygnując przy tym z odważniejszych pomysłów (nawet jeśli niewidocznych dla laika). Z tego powodu mam pewność, że będę katował grę From Software jeszcze bardzo długo, co polecam także Wam. Nieważne od tego, ile godzin graliście w poprzednie odsłony.
Drangleic czeka na śmiałków, dusze są jeszcze ciepłe, a bossowie wiercą się niecierpliwie w swoich norach – podnieście miecz, opuśćcie przyłbicę i ruszajcie do walki. Być może gdzieś tam się spotkamy. Nie mogę obiecać, że przybędę z pokojowymi zamiarami, ale pewne jest jedno. Będziecie bawili się dobrze, jeśli tylko zaakceptujecie, że wymaga to poświęceń. Na przykład kilkudziesięciu śmierci na godzinę.
Szymon Liebert | GRYOnline.pl