Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 października 2013, 12:00

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Gone Home - trudne sprawy gier wideo - Strona 2

Gone Home to gra w stylu Dear Esther, która zebrała fenomenalne recenzje. Postanowiliśmy zweryfikować, czy feminizująca produkcja studia The Fullbright Company rzeczywiście jest tak dobra i przełomowa.

Trudne sprawy

Bardziej rozbudowany kontakt z opuszczonym przez ludzi światem, a więc możliwość otwierania drzwi i szafek, jest o tyle istotny, że pomaga w tworzeniu wrażenia przekraczania progu prywatności. A o to właśnie chodzi w produkcji studia The Fullbright Company – to intymna podróż do świata sekretów własnej rodziny. W tym sensie Gone Home ma świetne momenty, takie jak scena, w której bohaterka odmawia dokończenia jednej z notatek pozostawionych przez siostrę. Czemu? Bo ta opisuje w niej swoje pierwsze doświadczenia seksualne. Mam pewne wątpliwości odnośnie konstrukcji narracji, bo relacja między nami, bohaterką i pozostałymi postaciami (kto tu kogo szpieguje?) jest bardzo złożona. Mimo to trzeba przyznać, że tytuł ten rzeczywiście w bezpośredni sposób podejmuje parę tematów nieobecnych w świecie gier.

Czego dokładnie dowiadujemy się o państwu Greenbriar? Ostrzegam, że bez drobnych spoilerów się nie obejdzie. Zacznijmy od tego, że w tej rodzinie nie wydarzyło się nic przesadnie niezwykłego, co już stanowi pewną wartość. Nie ma tu bowiem mowy o zjawiskach paranormalnych czy potworach. Gone Home opowiada o dość przyziemnych sprawach, które większość z nas zna z autopsji. Mamy więc ojca, niespełnionego pisarza z obsesją na punkcie pewnego wydarzenia historycznego, który zarabia, klecąc nudne recenzje sprzętu. Jest matka, która prawdopodobnie odreagowuje oziębłość ze strony męża w ramionach kogoś innego. No i wspomniana Sam, młodsza siostra walcząca o swoje szczęście w świecie społecznych norm i ideologii wyznaczających ramy poprawnego zachowania.

Jakie sekrety kryje sypialnia rodziców? - 2013-10-04
Jakie sekrety kryje sypialnia rodziców?

Gra nie stara się forsować tych wątków. Nadrzędną historię Sam poznajemy w liniowy sposób. Pozostałe, wyjaśniające na przykład to, czemu rodziców nie ma w domu i dokąd naprawdę pojechali, musimy odkryć sami. Tu Gone Home daje tylko wskazówki i pozostawia pole do interpretacji. Mówię o tym dlatego, że gra ma parę tajemnic i niedopowiedzeń. Najmroczniejsza wiąże się z Oscarem, wujkiem pana Greenbriar, do którego kiedyś należał dom stanowiący miejsce akcji. Oscar zrobił w przeszłości coś złego i chociaż nigdy nie zostaje to wyjaśnione wprost, można domyślić się, o co chodzi.