Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 29 sierpnia 2013, 12:00

autor: Maciej Kozłowski

Recenzja gry Europa Universalis IV - najlepszej strategii firmy Paradox - Strona 2

Po kapitalnym Crusader Kings 2 przyszedł czas na czwartą część serii Europa Universalis. Paradox Interactive po raz kolejny odnosi ogromny sukces.

Ułatwienie komunikacji z grą nie oznacza wcale uproszczenia rozgrywki – mimo pozorów ta jest jeszcze bardziej złożona niż poprzednio. Podstawową wersję tytułu zbudowano z co najmniej tylu elementów, co „trójkę” z wszystkimi dodatkami. Szczególnie cieszy rozszerzenie opcji dyplomatycznych, umożliwiających bardziej skomplikowane operacje, jak i rozbudowany wątek szpiegowski (pozwalający nie tylko na podburzanie poddanych wroga, ale wręcz psucie jego reputacji, podrabianie dokumentów itd.). Ewolucji i poprawie uległ praktycznie każdy aspekt zabawy. Budynków i oddziałów wojskowych jest odczuwalnie więcej, a różnice między nimi są znacznie wyraźniejsze – dotyczy to nie tylko poziomu danej technologii, ale też kultury czy religii. Podobnemu rozszerzeniu poddano także opcje ustrojowe, które są częściowo typowe dla wybranego kraju (Polska posiada między innymi wojsko komputowe i konstytucję nihil novi), ale w głównej mierze zależą od decyzji gracza. Jest tak, ponieważ co kilka poziomów rozwoju administracji możemy wybrać jedną z 15 zróżnicowanych ścieżek ideowych, gwarantujących różne bonusy i modyfikatory, odblokowywane w ustalonym porządku. Warto zaznaczyć, że system ten jest czytelniejszy i przyjemniejszy niż w Europie Universalis III.

Trzeci rozbiór Rosji. - 2013-08-27
Trzeci rozbiór Rosji.

Tutaj dochodzimy do najważniejszej nowinki – mocy monarchy (ang. Monarch Power). Każdy władca (niezależnie, czy to król, imperator, szogun, czy doża) opisany został za pomocą trzech współczynników: administracji, dyplomacji i wojskowości. To, na ile nasz przywódca jest doświadczony w danej kwestii, wyznacza miesięczny przychód punktów w określonej kategorii. I tak: uczynienie danego terytorium „rdzennym” wiąże się z wydaniem odpowiedniej ilości punktów administracji, natomiast osłabienie buntowników wymaga stosownego zaawansowania w sztuce wojennej. Dyplomacja przydaje się podczas rozmów z innymi państwami, ale również w trakcie misji szpiegowskich. To tylko kilka przykładów, ale w grze są ich dosłownie setki. Istnieje bardzo wiele możliwości i praktycznie wszystkie aspekty rozgrywki zależą od tego systemu (np. inflacja i stabilność zostały oddzielone od budżetu i podlegają regulacji „punktowej”). Zaznaczyć przy tym trzeba, że każda cecha monarchy okazuje się równie istotna, więc nie można sobie pozwolić na lekceważenie którejkolwiek z nich – tym bardziej że to właśnie od punktów zależą wszystkie idee oraz ich rozwój. Nie należy się jednak martwić, jeśli nasz monarcha jest wyjątkowo ułomny: niedobór współczynników da się w razie czego nadrobić dzięki odpowiednim doradcom oraz modyfikatorom. Nowy system sprawdza się więc wyśmienicie i sprawia niesamowitą frajdę – kontrowersyjne może być co najwyżej sprzęgnięcie punktów dyplomacji z rozwojem floty wojennej.

Na największym oddaleniu łatwo poznać pozycję w świecie kierowanego państwa. - 2013-08-27
Na największym oddaleniu łatwo poznać pozycję w świecie kierowanego państwa.

Handel jest znacznie istotniejszy niż w poprzednich odsłonach serii – to jeden z tych fragmentów rozgrywki, który został zmodyfikowany w największym stopniu. Zamiast na ślepo wysyłać kupców do najbogatszych ośrodków handlowych (jak kiedyś), przenosimy paru handlarzy do upatrzonych przez nas punktów wymiany i staramy się wpłynąć na obieg towarów. Celem jest oczywiście przetransportowanie drogocennych dóbr z obcych terytoriów do naszego własnego dominium. To dość prosty i – niestety – niezbyt rozbudowany system. Nasi agenci mogą tylko przekierować surowce oraz zbierać zyski, nie potrafią natomiast tworzyć nowych szlaków handlowych. Ten ostatni element wydaje się nieco dziwny, ponieważ towary z Nowego Świata napływają do Europy jeszcze przed jego odkryciem – i to wyznaczonymi odgórnie ścieżkami (nie sposób więc stworzyć bezpośredniego połączenia Manhatan–Hansa, trzeba wspomóc się innymi ośrodkami). Nowy system handlu jest więc dużo ciekawszy niż kiedyś, ale jego potencjał częściowo zmarnowano.