Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 9 sierpnia 2013, 12:45

autor: Szymon Liebert

Recenzja Blade of Destiny HD - remake Realms of Arkania to dramat jakich mało - Strona 3

Recenzujemy remake jednej z legend RPG – Realms of Arkania: Blade of Destiny HD. W tym przypadku sprawa jest dość jasna. Dostaliśmy niedokończoną grę, przy której niedoskonały pierwowzór wydaje się świetną produkcją.

Walka z systemem

Tak wyglądały gry jakieś 10 lat temu. Tak wyglądają i dzisiaj! - 2013-08-09
Tak wyglądały gry jakieś 10 lat temu. Tak wyglądają i dzisiaj!

System bitew w Blade of Destiny nigdy nie był doskonały i daleko mu do świetnych turowych rozwiązań z wielu innych gier. Stawanie w szranki z bandytami, orkami czy zwierzętami miało jednak swój taktyczny wymiar i w swojej srogości budziło respekt. Jak dziś pamiętam te tak trudne starcia, w których zginąć można było od jednego złego ruchu. Walki w nowej edycji budzą jedynie politowanie. Po pierwsze – wyglądają po prostu tragicznie, bo autorzy starali się nadać im trochę dynamiki, pokazując uderzenia z bliska. Pseudouderzenia, chciałoby się powiedzieć, bo te pokraczne animacje mogłyby reprezentować dowolną czynność. Po drugie – kontrolowanie postaci na polu bitwy to koszmar. Mapa podzielona jest na sektory, ale bohaterowie często stają między nimi. Zdarza się, że zaznaczenie celu to wyzwanie zajmujące kilkanaście sekund. No i te potworne błędy – blokowanie się herosa, wstrzymywanie tur, latający przeciwnicy... Piękne rzeczy dzieją się w tej grze.

Recenzja Blade of Destiny HD - remake Realms of Arkania to dramat jakich mało - ilustracja #2

W tej recenzji krytykujemy jakość konwersji, a nie samą grę, bo Blade of Destiny było bardzo trudnym, ale sympatycznym RPG. Powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to pierwsza liga pod względem jakości fabuły, mechaniki rozgrywki czy wykorzystania papierowego odpowiednika. Mimo to gra oparta na eksploracji miast i podziemi, podróżowaniu po mapie oraz turowych walkach miała klimat. Dało się w niej rozbijać obozowiska, polować, upijać się w tawernie i natrafić na wiele nietypowych zadań.

Boli mnie, że autorzy pewnie się starali, a wyszło tak fatalnie. Nie chcę tu wyżywać się na ekipie z Crafty Studios, która najprawdopodobniej składa się z podobnych fanów Realms of Arkania jak ja. Niestety, nie potrafiła dobrze zaplanować swojego projektu. Remake okazuje się kiepski nawet w tych aspektach, które są chwalebne – na przykład w samouczkach, których tak brakowało mi w czasach bez internetu. Ich realizacja jest słaba, a wartość niewielka. Musicie wiedzieć, że w Blade of Destiny umiejętności postaci jest mnóstwo, ale tylko kilka z nich ma znaczenie. Powodzenia w rozwijaniu postaci bez pomocy zewnętrznych poradników.

Lepsza wersja bez HD

Blade of Destiny to wymagająca i trudna pozycja, w której nie ma miejsca na pomyłki. Remake oferuje za to praktycznie same babole. Wydaje się oczywiste, że autorzy popełnili poważne błędy już na początku produkcji. Błędem było postawienie na grafikę 3D i daremna praca nad modelami oraz lokacjami. Nikt tego nie doceni, a pieniądze i czas lepiej było przeznaczyć na prostszy, ale działający system. Błędem było wydanie tytułu w takiej postaci. Na fali współczesnych trendów można było wypuścić ją jako „wersję alfa” i tym wytłumaczyć niedociągnięcia, w spokoju poprawiając grę. Błędem było niedookreślenie, do kogo jest skierowany ten remake. Fani Realms of Arkania zagrać muszą, ale wątpię, czy będą zadowoleni. Pozostali gracze zobaczą tylko paskudny i wadliwy produkt.

Grę czeka długa podróż do... działającej wersji. - 2013-08-09
Grę czeka długa podróż do... działającej wersji.

Błędy, błędy, błędy – to słowo powtórzyłem w ostatnim akapicie nie po to, żeby zdenerwować naszą korektę, ale by przestrzec przed tym, co znajdziecie w Realms of Arkania: Blade of Destiny HD. Szczerze? Lepiej gra się w podstawową wersję bez dopisku HD. Zamiast wydawać pieniądze na beznadziejną konwersję, zajrzyjcie do sklepu albo na serwis GOG.com i kupcie sobie oryginał. Blade of Destiny z 1992 roku jest trudne, toporne i też niepozbawione błędów. Ale przynajmniej da się w nie grać bez poczucia, że ktoś nie bardzo wiedział, co robi, kiedy zabierał się za jego produkcję.

Szymon Liebert | GRYOnline.pl