Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 lipca 2013, 11:00

autor: Michał Marian

Recenzja gry Dota 2 - MOBA dla wymagających - Strona 3

Prawie dwa lata trwały beta-testy następczyni matki wszystkich gier MOBA. Po setkach zmian, aktualizacji i modyfikacji Valve w końcu oddało gotowy produkt w ręce spragnionych graczy. Z jakim efektem? Tego dowiecie się z naszej recenzji.

Oprócz wspomnianych elementów na mapie znajdziemy także kilkanaście grup neutralnych jednostek ulokowanych w lasach w jej górnej i dolnej części. Ich zabijaniem przeważnie zajmują się junglerzy, czyli bohaterowie mogący z powodzeniem polować na nie już we wczesnych etapach gry. W późniejszych fazach rozgrywki są one głównie źródłem dodatkowego zarobku dla klas carry. Wyjątek wśród neutralnych creepów stanowi Roshan, którego jaskinia mieści się nieopodal środkowej linii. Jest on niezwykle silny i pokonanie go to nie bułka z masłem, ale nagroda za poniesiony trud okazuje się naprawdę wysoka. Po śmierci upuszcza on bowiem unikatową tarczę, która zapewnia wskrzeszenie noszącemu ją bohaterowi. Sam Roshan odradza się co 10 minut – jeśli zabijemy go trzy (lub więcej) razy w ciągu jednej rozgrywki, w jego leżu znajdziemy również ser przywracający znaczne ilości życia i many.

Zniszczenie wrogiego Ancienta kończy rozgrywkę. - 2013-07-25
Zniszczenie wrogiego Ancienta kończy rozgrywkę.

Z powyższego opisu można wysnuć wniosek, że Dota 2 nie jest produkcją specjalnie skomplikowaną. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Już samo zapoznanie się z przeszło setką bohaterów potrafi początkującym graczom dać się we znaki. Nowicjusze mogą poczuć się wręcz przytłoczeni nadmiarem wiedzy i zawartości, bowiem wszystkie występujące w grze postacie dostępne są od początku i nie wymagają odblokowywania.

Trudne dobrego początki

Powiedzmy sobie jasno – Dota 2 posiada ogromną barierę wejścia. Nie jest to stwierdzenie ani trochę przesadzone, nowi gracze mają w niej po prostu pod górkę. Doświadczenie w grach MOBA okazuje się bardzo pomocne, choć trzeba pamiętać, że wszystkie umiejętności, jakie wynieśliście z podobnych tytułów, tutaj zostaną wystawione na ekstremalną próbę. Druga część Defense of the Ancients jest najtrudniejszą i najbardziej hardkorową produkcją tego typu. Wprawdzie nikt nie prowadzi podobnych statystyk, jednak można zaryzykować stwierdzenie, że na każdego zadowolonego gracza w Dotę 2 przypadają przynajmniej dwie sfrustrowane osoby, które dały sobie spokój z tą pozycją już po kilku meczach.

Kolejne etapy samouczka wprowadzają nas w podstawy gry. - 2013-07-25
Kolejne etapy samouczka wprowadzają nas w podstawy gry.

Autorzy w trakcie trwania beta-testów dokładali wszelkich starań, by jakoś zerwać ze stereotypem „produkcji nieprzyjaznej użytkownikom”. Efektem ich działań jest stosunkowo świeży samouczek, który prowadzi nowicjuszy niejako za rękę i stopniowo pozwala im wypływać na szerokie wody. Pasek stanu umożliwia śledzenie na bieżąco postępu naszego treningu, po zakończeniu którego teoretycznie powinniśmy być gotowi stawić czoła innym graczom. Podczas wykonywania zadań z tutorialu poznajemy wszystkie podstawowe mechanizmy i realizujemy kilka przykładowych scenariuszy, mogących zaistnieć w trakcie normalnych meczów. Zwieńczeniem szkolenia jest seria starć z botami, których celem jest jak najdokładniejsze oddanie prawdziwych potyczek.

Niestety, całemu systemowi sztucznej inteligencji daleko do doskonałości. Wydawać by się mogło, że deweloperzy dodali go raczej z musu, choć z drugiej strony ciężko ich za to winić – w końcu jest to produkcja spod znaku multiplayer. Boty na najniższym poziomie trudności przypominają lemingi, których jedynym zadaniem jest zginąć z ręki gracza, zaś na najwyższym dysponują nadludzkim wręcz refleksem i wyczuciem czasu. Nieco lepiej wygląda sprawa średnich ustawień, choć w dalszym ciągu bardzo daleko im do jakiegokolwiek realizmu. Ich jedynym słusznym zastosowaniem zdaje się być, poza rzecz jasna podstawowym szkoleniem, testowanie umiejętności nowo dodanych bohaterów lub pewnych określonych taktyk.

Zadania w samouczku przypominają te rodem z gier RPG. - 2013-07-25
Zadania w samouczku przypominają te rodem z gier RPG.

Najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich nowicjuszy wydaje się poznanie elementarnych aspektów rozgrywki, a następnie rzucenie się w wir potyczek z ludźmi. Przy dużej dozie cierpliwości oraz sporych pokładach pokory i samozaparcia wychodzi się na tym znacznie lepiej niż w przypadku treningu z botami. Te ostatnie bowiem, w odróżnieniu od przeciwników z krwi i kości, nie popełniają błędów w ogóle lub robią to zupełnie celowo (w zależności od wybranego poziomu trudności). Niemniej jednak, gdy już przebrniemy przez kilkanaście pierwszych godzin gry i porośniemy w piórka, nadchodzi czas prawdziwej zabawy.