Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 czerwca 2013, 12:36

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Remember Me - nie Assassin's Creed i nie Mirror's Edge - Strona 2

Remember Me to cyberpunkowy Neoparyż pełną gębą. Niebotycznie wysokie wieżowce, wielkie reklamy, androidy w roli pomywaczy okien i nosicieli zakupów. A pośród tego wszystkiego łowcy pamięci – niebezpieczni hakerzy ludzkich umysłów. Czyżby kolejny hit?

Tym, co wyróżnia grę Dontnod z tłumu, są dwa oryginalne aspekty. O sensenie już pisałem, ale warto jeszcze dodać kilka słów. Wszczepiony moduł wyświetla także różne informacje na temat otoczenia znajdującego się w polu widzenia Nilin. Remember Me to po części gra platformowa, ale skakanie po frontach czy dachach budynku zostało w niej bardzo uproszczone. Po pierwsze dlatego, że każda krawędź, której może chwycić się postać, jest wyraźnie oznaczona. Po drugie – wykonując akrobacje na wysokościach, trzeba naprawdę bardzo się postarać, żeby zginąć, więc element ten nie stanowi praktycznie żadnego wyzwania. W późniejszych etapach gry pojawiają się jeszcze tzw. mnemobramy. Są to projekcje fantomowych postaci, będące w rzeczywistości ich wspomnieniami, dzięki którym bohaterka wie, jak na przykład ominąć pole minowe. Albo wydobywa z nich kody i hasła otwierające jej dalszą drogę. Brzmi to skomplikowanie, w praktyce jednak sprowadza się do powtarzania pewnych ruchów lub rytmicznego walenia w jeden z przycisków w trakcie włamań do umysłów ofiar.

Leapery to wyjątkowo odrażające typy. - 2013-06-04
Leapery to wyjątkowo odrażające typy.
Recenzja gry Remember Me - nie Assassin's Creed i nie Mirror's Edge - ilustracja #2

Kompozytorem muzyki do Remember Me jest Olivier Derivere. Jego fascynacja branżą rozpoczęła się, kiedy po raz pierwszy usłyszał i zobaczył na Amidze grę Shadow of the Beast, w której pojawiają się jedne z najbardziej rozpoznawalnych tematów muzycznych przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Przez lata Olivier odpowiadał za soundtracki do takich gier jak Obscure, Alone in the Dark czy Of Orcs and Men.

Gra mocno reklamowana była właśnie ową możliwością manipulacji pamięcią celów Nilin. Łowczyni niejako wchodzi w umysł takiego nieszczęśnika, oglądając najpierw rzeczywisty przebieg wydarzeń, po czym za pomocą opcji cofania czasu i ingerencji w przedmioty i obiekty znajdujące się w pobliżu zmienia daną sytuację, mącąc ludziom w głowach. Pomysł fajny, wykonanie również nie najgorsze i gdyby to rozwinąć, mogłoby faktycznie stać się atutem rozgrywki. Sęk w tym, że przez całą grę manipulacja pamięcią pojawia się jedynie cztery czy pięć razy, z czego pierwszy jest samouczkiem, drugi był szeroko prezentowany na długo przed premierą, a pozostałe dotyczą tego samego wydarzenia i odbywają się w trakcie prawie identycznej scenki. Trochę mało poważne wydaje się więc nagłośnianie tego akurat aspektu zabawy i samej profesji łowczyni wspomnień, skoro dziewięćdziesiąt pięć procent rozgrywki to skakanie po budynkach i obijanie twarzy napotykanym przeciwnikom.

Enforcer nie ma szans, kiedy Nilin smaży mu mózg. - 2013-06-04
Enforcer nie ma szans, kiedy Nilin smaży mu mózg.

Drugim rzadko spotykanym elementem gry jest możliwość tworzenia własnych kombinacji ciosów. W miarę postępów w fabule udostępniane są nowe łańcuchy uderzeń, które w połowie możemy zapełnić własnymi. W sumie jest pięć kombinacji, składających się z od trzech do ośmiu ataków. W trakcie walki z przeciwnikami zdobywamy PMP – punkty mistrzostwa proceduralnego, dzięki którym odblokowujemy tzw. presseny należące do czterech kategorii: mocy, regeneracji punktów życia, odnawiania s-pressenów, o których za chwilę, oraz pressenów łańcuchowych, wzmacniających działanie pressenu znajdującego się wcześniej. Ponadto im dalej w kombinacji wyląduje dany pressen, tym większej nabiera mocy.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej