autor: Amadeusz Cyganek
Recenzja gry Cities in Motion 2: The Modern Days - symulatora współczesnej metropolii - Strona 3
Finowie ze studia Colossal Order po raz kolejny próbują swoich sił w odwzorowaniu komunikacji miejskiej. Tym razem udowadniają, że skupienie się na wąskiej tematyce raczej im służy – nie zapomnijcie jednak skasować biletów!
Totalnie przeorganizowano za to sposób projektowania rozkładu jazdy oraz cennika biletów. Przejazdy nadal mogą odbywać się przez 24 godziny, ale – jeśli tylko zajdzie taka potrzeba – da się w każdej chwili zawiesić działalność linii na dany okres. Wszystko dzięki zastosowaniu cyklu dobowego, który wpływa również na frekwencję klientów i przepływ potoków pasażerskich. Teraz do naszych obowiązków należy nie tylko wypuszczenie odpowiedniej liczby pojazdów na trasę, ale również stosowne skomunikowanie czasu przejazdu i dostosowanie go do potrzeb mieszkańców. Oprócz zaplanowania dziennego rozkładu jazdy i odstępów pomiędzy odjazdami kolejnych jednostek posiadanego taboru możemy także określić długość i częstotliwość dodatkowych kursów w porannych i popołudniowych szczytach, jak również przejazdów w ramach komunikacji nocnej oraz weekendowej. Każda zmiana znajduje odzwierciedlenie w godzinowej tabeli, w której da się dokładnie prześledzić połączenia. Sporych zmian doczekał się również system opłat za przejazdy – oprócz najprostszych, pojedynczych biletów możemy sprzedawać też miesięczne oraz tzw. „sieciówki” pozwalające na korzystanie z dowolnego środka transportu w mieście. Twórcy udostępnili także możliwość rozprowadzania biletów strefowych – co ciekawe, ich rozmiar i ilość (maksymalnie trzy) możemy ustalić sami. Nie zabrakło oczywiście instytucji kontrolerów, którzy przy odpowiedniej organizacji ich pracy przynoszą spore zyski.
Podobnie jak w pierwszej części niezmieniony pozostał przyjęty w grze model ekonomiczny, który znacznie odbiega od realiów prawdziwego rynku. W Cities in Motion 2 raczej nie będziemy obracać grubymi milionami, ale też trudno się temu dziwić, skoro autobus możemy kupić za cztery, a pociąg za osiem tysięcy. Ładowność pojazdów również została dostosowana do warunków rozgrywki – autobusy zabierają średnio maksymalnie 60–70 pasażerów (przy dwukrotnym przekroczeniu nominalnego obłożenia!), niewiele więcej na pokład przyjmują tramwaje czy pociągi. Trudno się temu dziwić – kilkuosobowa ekipa twórców z fińskiego Colossal Order po prostu nie chciała przeszarżować z rozmachem.
Szczęśliwe miasto, w którym nie ma korków!
Jest to też rozsądna decyzja z technicznego punktu widzenia – „dwójka” doczekała się sporego usprawnienia oprawy wizualnej względem pierwowzoru. Metropolie tętnią życiem, na ulicach obserwujemy ciągły ruch, bez problemu możemy również prześledzić drogę praktycznie każdego mieszkańca, a zmieniające się pory dnia wpływają na funkcjonowanie miasta. Autorom udało się całkiem nieźle zoptymalizować silnik graficzny, choć trzeba przyznać, że przy dość rozwiniętej siatce komunikacyjnej gra potrafi nieźle chrupnąć nawet na mocniejszym sprzęcie. Nie obyło się też bez kilku pomniejszych błędów graficznych – kilkakrotnie dało się zauważyć, jak pasażerowie wzajemnie blokują się podczas wsiadania do pojazdów czy wypychają na drogę przy większym tłoku. Beznadziejnie wypadła za to muzyka – rytmy disco i nowoczesne elektroniczne dźwięki raczej nie pasują do klimatu i tematyki tej produkcji. Problemy nie ominęły i multiplayera – początkowe kłopoty z połączeniem ze względu na pojawiający się momentami błąd w kodzie gry zostały już jednak w większości błyskawicznie rozwiązane.
Nie da się ukryć, że Cities in Motion 2 to krok naprzód w stosunku do poprzedniej części. Mocniej rozbudowane i tętniące życiem metropolie pozwalają znacznie bardziej rozszerzyć wachlarz usług, jednocześnie wymagając dostosowania się do zmieniających się warunków rynkowych. Świetnie sprawdza się przemodelowany system rozkładu jazdy oraz sprzedaży biletów, cieszy też możliwość budowania własnych dróg i modyfikowania miejskiej zabudowy. „Dwójka” zdecydowanie bardziej kompleksowo podejmuje temat prowadzenia przedsiębiorstwa komunikacyjnego i choć nie wszystko się udało, a kilku rzeczy nie zdołano zmienić, to doskonale widać, że Finowie nie przespali tych dwóch lat. Mimo technicznych niedogodności czy kilku nielogicznych rozwiązań zdecydowanie kupuję ten bilet, zwłaszcza w tak niewygórowanej cenie. Mimo że pewnie już niedługo dostaniemy porcję dodatkowej zawartości w postaci płatnych rozszerzeń DLC (co jest tradycją w modelu biznesowym gier wydawanych przez Paradox Interactive), to z przyjemnością jeszcze raz wsiądę do wirtualnego autobusu i obejrzę swoje „komunikacyjne imperium”. Bo choć nie jest to najnowszy model, to w środku czysto i schludnie, kierowcy uprzejmi, a i wszechobecne korki aż tak bardzo nie przeszkadzają.
Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl