Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 marca 2013, 12:00

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry The Walking Dead: Survival Instinct - tego trupa kijem nie tykać - Strona 2

Po sukcesie The Walking Dead poprzeczka w kategorii opowieści o zombie została zawieszona wysoko. Niestety, nowa gra The Walking Dead: Survival Instinct nawet nie zbliża się do tego poziomu, z produkcją studia Telltale dzieląc co najwyżej niedociągnięcia.

Przyznać punkt twórcom Survival Instinct trzeba za jedno – używanie broni palnej kończy się, podobnie jak w komiksach czy serialu, przywołaniem zbyt dużej do opanowania grupy zombiaków. Z tego względu korzystałem z niej tylko w paru momentach, walcząc w zamkniętych pomieszczeniach. Tych jest tutaj niemało, bo każda z map zawiera kilka opcjonalnych miejsc do zwiedzenia. Poziomy duże nie są, oferując ledwie ździebko swobody. Autorzy dość szybko rezygnują z namiastki otwartości. Niewidzialne ściany, „zapory” blokujące postać, absurdalne przeszkody i wtórne wykorzystanie tych samych elementów lub całych etapów sprawiają, że gra okazuje się mieszanką rozczarowania, frustracji i w końcu znużenia. Gdzieś w tym wszystkim kryje się pewna doza frajdy i przyznaję, że przez parę kwadransów było nie najgorzej. Później grałem już tylko z obowiązku, czując, że pozycji tej przydałoby się kilkanaście miesięcy dodatkowego czasu. Może wtedy Terminal Reality miałoby szansę rozwinąć swoje pomysły.

Ręce do góry, kto chce spotkać się z młotkiem. - 2013-03-26
Ręce do góry, kto chce spotkać się z młotkiem.

Kiedy nie ma nadziei

Recenzja gry The Walking Dead: Survival Instinct - tego trupa kijem nie tykać - ilustracja #2

W grze nie mogło zabraknąć charakterystycznej broni, z jakiej korzysta Daryl, czyli kuszy. Dostajemy ją mniej więcej w połowie kampanii. Ta zabawka pozwala eliminować zombie z odległości bez hałasu i podnosić wystrzeloną amunicję.

Kolejne duże potencjalne zalety tej produkcji, czyli wspomniane wybory podczas podróży oraz zarządzanie grupą i szukanie zasobów, wypadają równie blado. Tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, czy weźmiemy udział w misjach pobocznych. Rezygnacja z nich przychodzi dość naturalnie, bo są one tak nieinteresujące, że nie warto marnować na nie czasu. Mnie zniechęciło to, że rozgrywają się na rażąco małej liczbie map – po trzecim przystanku w identycznej okolicy miałem szczerze dość tej „walki o przetrwanie”. Głównie dlatego, że pomocne przedmioty, np. butelki czy flary, odwracające uwagę szwend, wykazują zerową funkcjonalność. Podobnie zresztą jak dodatkowe rodzaje broni i amunicji. Ciekawy w założeniach koncept nie otrzymał dość miejsca, czasu i warunków, by faktycznie zaistnieć, przez co kompletnie traci na znaczeniu. Mógł być jaśniejszym punktem tego tytułu, bo nie wszystkie gry pierwszoosobowe silą się na jakiekolwiek „systemowe” rozwiązania. Niestety, motyw survivalowy jest doklejony do Survival Instinct na siłę i nie wnosi tu niczego.

Jedno kliknięcie i pozbywamy się balastu. Bez słowa protestu! - 2013-03-26
Jedno kliknięcie i pozbywamy się balastu. Bez słowa protestu!

Z perspektywy osoby, która w imię dziennikarskiej misji bohatersko przebrnęła przez pięciogodzinną kampanię największym rozczarowaniem jest – ponownie – fabuła. Rozumiem, że w oparciu o Daryla i Merle’a trudno było zbudować coś ciekawego, bo są stereotypowi i nie cechuje ich przesadnie bogate życie wewnętrzne. Dramaturgii miały dostarczyć wspomniane postacie poboczne. Parę z tych historii pewnie byłoby niezłych, gdyby nie fakt, że Survival Instinct nie daje im szansy się rozwinąć. W całej grze trafia się pewnie tyle dialogów, ile w jednym odcinku The Walking Dead studia Telltale. Poznajesz nową osobę, zamieniasz z nią dwa zdania i to wszystko. Nie ma wstawek pomiędzy misjami, a nawet reakcji na to, że z braku miejsca w wozie odsyłamy danego petenta w nieznane. Towarzysze pojawiają się i znikają jak przechodnie mijani na ulicy. Z tego względu szybko zacząłem im poświęcać równie niewiele uwagi, nie bawiąc się w żadne zarządzanie grupą. Po co, skoro i tak potrzebne rzeczy znajdę sam w przypadkowy sposób?

Recenzja gry The Walking Dead: Survival Instinct - tego trupa kijem nie tykać - ilustracja #4

Po ukończeniu kampanii, co przy pierwszym podejściu trwa około 5–6 godzin, gra oferuje możliwość przejścia jej ponownie z włączonymi specjalnymi modyfikatorami. Stanowią one właściwie coś na kształt „kodów”, dodając nielimitowaną amunicję, specjalne rodzaje broni od początku przygody i inne elementy. Poszczególne bonusy odblokowujemy za dotarcie do finału w towarzystwie odpowiednich postaci.