Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 11 marca 2013, 12:32

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry SimCity - duże problemy małego miasta - Strona 4

Tyle czekaliśmy, tyle wypatrywaliśmy i w końcu jest – nowe SimCity próbuje ponownie zdefiniować pojęcie wirtualnej symulacji budowy miasta. Udało się tylko częściowo.

Serwery zalane ściekami

Wszystko to jednak blednie w obliczu perypetii, jakie zaserwowała nam ekipa nie tylko studia Maxis, ale i zarządzająca platformą Origin. SimCity podczas rozgrywki wymaga stałego dostępu do internetu – wszystkie postępy w grze zapisywane są w chmurze i bez połączenia z siecią nawet nie wejdziemy do naszego miasta. W założeniu miało to stanowić skuteczne zabezpieczenie antypirackie – w praktyce mamy do czynienia z kwestią, która kładzie się cieniem na całym produkcie. Ktoś najwyraźniej nie oszacował liczby graczy chcących wraz z premierą zasiąść w wirtualnym fotelu burmistrza, co poskutkowało nieprawdopodobnym wręcz zamieszaniem i brakiem możliwości rozpoczęcia zabawy. Oczekiwanie na połączenie z serwerem jeszcze przed uruchomieniem gry to często istna katorga – po dłuższej chwili na ekranie pojawia się licznik 20 minut, po których następuje ponowna próba połączenia. Nikt nie pomyślał o zastosowaniu prostego systemu kolejkowania, który choć trochę złagodziłby te niedogodności.

Jeśli udało nam się znaleźć swoje miejsce na serwerze, to jeszcze wcale nie oznacza, że za chwilę rozpoczniemy budowę miasta – niejednokrotnie po wejściu do menu wita nas napis informujący o utracie połączenia i konieczności ponownej próby jego uzyskania. Podczas samej rozgrywki z kolei przeładowany serwer uniemożliwia np. odwiedzenie miasta sąsiada czy tak podstawową rzecz jak zapis stanu rozgrywki. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że tytuł okazał się aż takim hitem sprzedażowym, ale czy to wszystko musiało odbyć się kosztem graczy, którzy legalnie nabyli swój egzemplarz i muszą kruszyć kopie z systemem, bo ten zawiódł na całej linii? Na to pytanie odpowiedź znam i ja, i setki tysięcy osób wciąż próbujących, często bezskutecznie, rozpocząć swoją przygodę z dziełem studia Maxis. Choć w niedługiej perspektywie problemy te pewnie nie będą aż tak uciążliwe, mimo wszystko pozostaje spory niesmak.

I tak w kółko... - 2013-03-11
I tak w kółko...

Aczkolwiek nowe SimCity to produkcja posiadająca olbrzymie możliwości i zawierająca masę naprawdę znakomitych patentów i ciekawych usprawnień rozgrywki, osobiście przeżyłem rozczarowanie. Absurdalne ograniczenia w kwestii wielkości terenu przeznaczonego pod budowę pojedynczego miasta mordują w zarodku kreatywność domorosłych burmistrzów, a dziewicze błędy technologii Glassbox burzą nieco idylliczny obraz tworzonej metropolii. Twórcy za bardzo poświęcili się wszechobecnej kooperacji, zapominając niekiedy o podstawowych aspektach stawiania miast i stosując zupełnie niezrozumiałe limity. W wielu elementach można dostrzec jakieś „ale” – podczas rozgrywki odnosi się wrażenie, że cały czas brakuje tego ostatecznego szlifu przechylającego szalę na korzyść gry. A gdy dołożymy do tego fakt, że musimy walczyć nie tylko z zanieczyszczeniem, długami czy przestępczością, ale i z zabezpieczeniami, które utrudniają rozgrywkę, wyłania się obraz produkcji, niestety, nie do końca udanej. Mamy po prostu do czynienia z solidną gra, z którą można spędzić wiele miłych godzin, ale możecie być pewni, że nie zaskoczy Was ona syndromem „jeszcze jednego budynku”, tak jak niegdyś „czwórka”. Za dużo tu dziwnych ograniczeń, za wiele niedoróbek, a za mało magii poprzednich części cyklu.

Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl