Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 10 marca 2013, 13:55

autor: Maciej Kozłowski

Recenzja gry Mass Effect 3: Citadel – żegnamy się z Shepardem - Strona 2

Przygoda komandora Sheparda dobiega końca - warto spotkać się po raz ostatni i uczcić żyjącą legendę. A przy okazji ujawnić spisek, która zagraża pierwszemu ludzkiemu Widmu.

Fabuła dodatku nie ogranicza się wyłącznie do jednej dużej intrygi – poza nią otrzymaliśmy też kilka wątków pobocznych. Najciekawszym jest z pewnością impreza w domu admirała Andersona – w trakcie niej spotykamy większość postaci znanych z poprzednich odsłon kosmicznej sagi, w tym Kasumi, Grunta czy Mirandę. W ten sposób możemy się z nimi pożegnać i powspominać dawne czasy, co jest ukłonem w stronę fanów serii. Zaznaczyć przy tym wypada, że pijana załoga jest niesforna, ale i zabawna: Garrus bełkocze coś o kalibracji silników, EDI próbuje wciągnąć Traynor w rozmowę o fantazjach erotycznych, a Wrex z Zaeedem bawią się w kanapową partyzantkę. Słowem – gracz ma okazję poznać ulubionych bohaterów od nieznanej dotąd strony. I o to chodziło!

Elementy humorystyczne to jedna z mocniejszych stron dodatku. - 2013-03-10
Elementy humorystyczne to jedna z mocniejszych stron dodatku.

Przyjemna drobnica

Rozszerzenie oferuje też kilka unikatowych rodzajów oręża (w tym doskonały szpiegowski pistolet) oraz nowe mieszkanie. To ostatnie da się w pewien sposób modyfikować, dokupując różne elementy oraz zmieniając stare. Pewną nowinką są też minigierki dostępne w pasażu Silversun. Najważniejsza z nich to z pewnością słynna w całej galaktyce Armax Arena. W tym unikatowym symulatorze pola walki możemy stanąć w szranki z wybranymi przeciwnikami oraz ustalić specyficzne modyfikatory, dzięki którym podwyższymy nasz wynik punktowy. Jest to wymarzona zabawa dla wszystkich graczy, którzy lubią śrubować swoje osiągi i konkurować z innymi zawodnikami – mistrzynią jest bowiem nie kto inny, tylko Aria T’Loak. Co ciekawe, ten element rozgrywki ma postać wielopoziomowej minikampanii, w której zdobywamy kolejne odznaki odblokowujące nowych przeciwników i bonusy. Gdyby dodać do tego opcję dzielenia się wynikami z innymi graczami, tryb ten mógłby spokojnie konkurować z konwencjonalnym multiplayerem.

Wrex w stroju wieczorowym – nie mogło być lepiej. - 2013-03-10
Wrex w stroju wieczorowym – nie mogło być lepiej.

Czy najnowszy dodatek do Mass Effecta 3 ma jakieś wady? Niestety tak – największą z nich jest jego cena. Za 1200 punktów BioWare można kupić całkiem nową grę, oferującą mnóstwo zabawy – tymczasem tutaj za tę samą cenę otrzymujemy krótki wątek główny oraz kilka pomniejszych nowinek. Przyczepić można się także do tego, że nową zawartość skierowano niemal wyłącznie do fanów cyklu: treść typowo gameplayowa jest tu bardzo skromna, natomiast większą część stanowią nawiązania do poprzednich odsłon serii oraz żarty zrozumiałe tylko dla weteranów. Wynika z tego, że Cytadela jest bardziej sentymentalną podróżą niż pełnoprawnym dodatkiem, co nie każdemu musi się spodobać.

Walki na arenie to czysta radość. - 2013-03-10
Walki na arenie to czysta radość.

Skąd więc tak wysoka ocena? Odpowiedź jest prosta: Cytadela doskonale wywiązała się ze swojego zadania, pozwalając na pożegnanie się z komandorem Shepardem i jego towarzyszami w naprawdę wielkim stylu. Nowa zawartość jest lekka, przyjemna i żartobliwa, a dodatkowa misja naprawdę wciągająca. Co równie ważne, zróżnicowanie zadań okazuje się znacznie większe niż w Lewiatanie czy Omedze, które nie oferowały pod tym względem zbyt wiele. Z pozycji fana muszę więc ocenić rozszerzenie nad wyraz pozytywnie – z zastrzeżeniem jednak, że jest ono skierowane do bardzo konkretnej grupy odbiorców. Jeśli ktoś kręcił nosem na dotychczasowe przygody kapitana Sheparda, zdecydowanie nie ma tu czego szukać.

Maciej Kozłowski | GRYOnline.pl