Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 lutego 2013, 16:54

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Dead Space 3 - Isaac Clarke więcej strzela, mniej się boi - Strona 2

Przed premierą Dead Space 3 głośno było o mikrotransakcjach oraz utracie tożsamości tej serii. Studio Visceral rzeczywiście eksperymentuje z jej naturą i chociaż zawodzi w paru aspektach, wciąż serwuje świetną podróż do tego klimatycznego uniwersum.

Niedługo po widowiskowym wstępie, w którym Clarke i spółka przedzierają się przez zastępy żołnierzy niczym w Gears of War, trafiamy na orbitę planety Tau Volantis. Tutaj Clarke, na szczęście przeważnie sam, próbuje naprawić wahadłowiec, aby wylądować (czyli: rozbić się) na mroźnym globie. W tym celu odwiedza kilka wraków, szuka części, składa je do kupy. To świetne połączenie wszystkiego, za co lubiłem „dwójkę”: scen w kosmosie i nieważkości, gęstego klimatu chłodnego SF, walki o przetrwanie w zardzewiałych klaustrofobicznych korytarzach, namiastki swobody i uczucia przebywania w spójnym świecie.

Sekwencja na orbicie planety miażdży klimatem. - 2013-02-08
Sekwencja na orbicie planety miażdży klimatem.

Visceral nadal potrafi tworzyć fenomenalne momenty tego typu, odwołujące się do genezy serii. Dead Space 3 może wygląda jak marna krzyżówka Lost Planet z Gears of War, ale tak naprawdę trzon kampanii stanowi stare, dobre włóczenie się po zniszczonych kompleksach i czekanie, aż z pobliskiego otworu wentylacyjnego wyskoczy kolejny milusiński. Przewidywalność tego ostatniego można było, że się powtórzę, przewidzieć. To oczywiste, że po dwóch częściach Dead Space traci element zaskoczenia: wiemy, kim są nekromorfy i jak działają. Autorzy próbują kontrować to nie tyle straszakami – bo mówiąc szczerze w tej części od ekranu odskoczyłem dosłownie raz – co niepokojem. Nowe podgatunki wrogów to odrażające pochodne człowieka, których postury budzą odrazę i przypominają o wszelkich insketoidalnych okropieństwach czających się niechybnie za szafą. Na tym tle najbladziej wypadają akridopodobne duże bestie, które raczej nie zdobędą nagrody w kategorii najbardziej nowatorskiego i sugestywnego designu potworów.]

Z wykopem

Recenzja gry Dead Space 3 - Isaac Clarke więcej strzela, mniej się boi - ilustracja #3

W tej części gry musimy monitorować nie tylko zapas powietrza podczas lotów przez przestrzeń kosmiczną, ale też temperaturę ciała bohatera. Po „przybyciu” na planetę Tau Volantis Isaac nie ma bowiem odpowiedniego kombinezonu. Żeby nie zamarznąć, trzeba szukać źródeł ciepła – na szczęście po „wylądowaniu” statku bohatera nie jest o nie trudno.

„Więcej, lepiej, z wykopem” – ta popularna praktyka deweloperska stosowana przez Cliffa Bleszinskiego doskonale pasuje do Dead Space 3. Visceral zachowało styl serii, ale wplotło w kampanię bardziej widowiskowe i przesadzone sceny. Walki z wielkimi bestiami, przeloty w stylu strzelanek na szynach, szalone wspinaczki po pionowych ścianach – tego jest tu sporo. Tak naprawdę jednak sceny mniej deadspace’owe nie są rażące, stanowiąc przeważnie interesujące urozmaicenie. Kampania jest długa, więc było miejsce, aby wyważyć każdy ze stylów. Przejście wszystkich 19 rozdziałów zajęło mi 12 godzin, a nie znalazłem wszystkich sekretnych przedmiotów.

Dopiero pod koniec rozgrywka nabiera tempa i wtedy tytuł zaczyna przypominać inne produkcje akcji. To także moment, kiedy najbardziej czuć, że pewne nowe sekwencje zaburzają przyjemność z odbioru gry. Zręcznościowe łamigłówki logiczne pomiędzy starciami z żołnierzami, kiepsko działający system chowania się za osłonami oraz sam repertuar ruchów Isaaca nie do końca sprawdzają się w konwencji klasycznej pozycji akcji. Niektóre nowości po prostu przeszkadzają w metodycznym graniu, do jakiego przywykliśmy. Z jednej strony to plus, bo trzeba więcej biegać, dobrze używać nowych umiejętności (np. uniku), szukać świeżych taktyk. Z drugiej – samo kucanie za murkiem i strzelanie do wrogów jest średnio przyjemne i nie wnosi żadnej soczystości do rozgrywki. Pocieszeniem jest to, że ludzcy przeciwnicy zachowują się dynamicznie i w większości sytuacji mocno depczą nam po piętach.

W starciu z piechurami Isaac wypada trochę drętwo. - 2013-02-08
W starciu z piechurami Isaac wypada trochę drętwo.