Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 lutego 2013, 11:00

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Antichamber - logicznej przygody w stylu Portala - Strona 3

Antichamber to pierwszoosobowa gra logiczna nowicjusza w branży Aleksa Bruce’a, która wizualnie kojarzy się z Portalem i filmem Cube. Powiedzieć, że debiut wypadł dobrze, to mało – produkcja ta jest fenomenalną porcją rozrywki dla umysłu i wyobraźni.

Takich sytuacji w Antichambrze jest sporo – możesz podążać jedną ścieżką „myślową”, a potem odkryć inną, prostszą lub wygodniejszą. Sięga to tak głęboko w strukturę gry, że – o ile dobrze rozumiem jej zależności – da się ją nawet świadomie zepsuć i jednocześnie wygrać. Mając wiedzę zdobytą w późniejszych momentach, potrafiłbym dojść do „wyjścia” – tajemniczych drzwi pokazanych w zasadzie na początku – w kilkanaście minut, omijając znaczną część świata tej produkcji. Odpowiednio kombinując, można zrobić to wcześniej – wszystko zależy od pomysłowości. A tak na marginesie – pierwsze przejście Antichambra zajęło mi około 5 godzin. Zaznaczam jednak, że w tym czasie zwiedziłem większość lokacji, chociaż nie wszystkie. Po dotarciu do finału, który – swoją drogą – jest oszczędny, ale jednak intensywny, można spokojnie kontynuować zabawę i szukać dalszych ciekawostek. Warto, bo każda z nich ukryta jest za wymyślnymi sytuacjami, o których mówiłem wcześniej.

Nawet po dotarciu do finału warto wrócić do gry i odkryć to, co ominęliśmy. - 2013-01-31
Nawet po dotarciu do finału warto wrócić do gry i odkryć to, co ominęliśmy.

Wybaczcie brak konkretnych przykładów łamigłówek czy ciekawszych momentów, ale Antichamber to jedno z tych doświadczeń, które po prostu warto przeżyć samemu. Żeby dać się zaskoczyć, przełamać własne przyzwyczajenia i przeżyć ponownie te piękne chwile, kiedy nagle, ni stąd, ni zowąd, zaczynasz rozumieć, jak rozwiązać absorbujący problem zaserwowany przez największą z abstrakcji: grę wideo. Albo że cały czas rozwiązanie to było na wyciągnięcie ręki – wystarczyło tylko spojrzeć na dane wyzwanie z innej perspektywy. Antichamber pod wieloma względami nie ma sobie równych, oferując niezwykłe doświadczenie na płaszczyźnie gra – odbiorca i odbiorca – podświadomość. Tutaj liczy się proces, jaki przechodzisz, aby dotrzeć do rozwiązania, często leżącego nie w konkretnej zagadce i tym, jak ułożyć klocki, a samej istocie rzeczywistości. Ta rzeczywistość chce nas zmylić, ale jednak rządzi się pewnymi prawami.

Recenzja gry Antichamber - logicznej przygody w stylu Portala - ilustracja #2Jedną z form pomagania graczowi są podpowiedzi umieszczone na ścianach, które składają się z obrazka i towarzyszącej mu krótkiej frazy. Co ciekawe, wiele z nich jest nie tyle ułatwieniem, co swoistą nagrodą czy przyznaniem racji odkryciu, jakiego dokonał gracz. W ten sposób Antichamber potwierdza, że zrobiliśmy postępy, i pomaga uzmysłowić sobie, jak wykorzystać nową wiedzę.

Pomyśl o tym

Na obrazkach i filmach Antichamber wygląda niepozornie i chyba nieprzystępnie – minimalistyczna i przez to z założenia artystyczna oprawa może budzić pewną rezerwę odbiorcy przyzwyczajonego do przepychu wizualnego. Alexander Bruce, autor tej produkcji, nie poszedł jednak na łatwiznę i stworzył coś więcej niż tylko kolejną, pierwszoosobową grę na fali Portala, która zdobywa serca krytyków dzięki swojemu domniemanemu artyzmowi. Antichamber to doznanie świeże i porywające. Ciekawe i intrygujące do samego końca. Artystycznie nienaganne, a przy tym subtelnie zabawne. Misterna konstrukcja myślowa, którą docenią zarówno osoby szukające w grach pierwiastka artyzmu, jak i gracze brzydzący się takimi naleciałościami. To niesamowicie pochłaniająca gra logiczna.

Z tego względu pozwolę sobie na małą odezwę. Dajcie Waszym mózgom odpocząć od strzelanek wojennych, futurystycznych i jakichkolwiek innych. Dajcie im coś ciekawszego do rozgryzienia. Dajcie im Antichambra.

Szymon Liebert | GRYOnline.pl