Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 26 listopada 2012, 12:29

autor: Maciej Kozłowski

Recenzja gry LEGO The Lord of the Rings: Władca Pierścieni - jedna gra, by wszystkimi rządzić - Strona 2

LEGO Władca Pierścieni to do tej pory najlepsza gra przygotowana przez studia Traveller's Tales. Gotowi na wyprawę do Śródziemia zbudowanego z klocków?

Skoro już przy bohaterach jesteśmy, dodam, że w trakcie zabawy można pokierować wszystkimi członkami Drużyny Pierścienia, a po pierwszym zaliczeniu gry – ponad siedemdziesięcioma innymi postaciami. Protagoniści dysponują zróżnicowanymi umiejętnościami, przez co dobrze sprawdzają się w jednych okolicznościach, by zupełnie nie radzić sobie w innych. O ile więc Legolas potrafi wskoczyć na wysoko położone platformy, o tyle nie uda mu się wślizgnąć do niewielkiego otworu przy samej podłodze (z czym bez problemu poradzą sobie hobbici). Analogicznie Gandalf wspomoże swych towarzyszy przy pomocy magii, a Gollum wespnie się na niedostępne dla innych skały. Współdziałanie jest więc podstawowym elementem zabawy, a zdolności bohaterów uzupełniają się wzajemnie. Szkoda więc, że zabawa w pojedynkę praktycznie mija się z celem – nie tylko sprawia mniej frajdy, ale jeszcze wiąże ze sporą frustracją (inteligencja komputerowych towarzyszy pozostawia wiele do życzenia). Niektóre fragmenty są wręcz nie do przejścia dla pojedynczego gracza – krzemowy pomocnik potrafi całkowicie zignorować swoją rolę i stanąć jak słup soli, uniemożliwiając ukończenie etapu.

Dotychczasowe odsłony cyklu LEGO oferowały bardzo prymitywny system walki, niepozwalający graczom na rozwinięcie skrzydeł. Niestety, podobnie jest i we Władcy Pierścieni – postacie dysponują ledwie 2-3 atakami, z których większość wygląda identycznie, niezależnie od doboru bohaterów. Cieszą jednak te nieliczne starcia, podczas których należy się nieco wysilić i podejść do sprawy nietypowo. Niektóre z nich opierają się na sekwencjach Quick Time Event, podczas gdy inne to proste zagadki (np. pokonanie olifantów wiąże się z odpowiednim ich ostrzelaniem i wspięciem po promieniach pocisków). Czego by nie napisać, to jednak przyznać trzeba, że walka nie stanowi absolutnie żadnego wyzwania – podobnie jak w sekwencjach platformowych śmierć gracza oznacza jedynie uszczuplenie jego kiesy. Z jednej strony szkoda, bo gra staje się przez to zdecydowanie zbyt prosta i mniej emocjonująca, ale z drugiej – bardziej przystępna dla początkujących poszukiwaczy przygód.

Klocki LEGO liczą sobie grubo ponad pół wieku – pierwsze zestawy wydano już w 1949 roku. Nazwa firmy pochodzi od duńskiej frazy „leg godt”, co można przetłumaczyć jako „baw się dobrze”. Chociaż w swej historii klocki zmieniały się kilkakrotnie (głównie pod względem tematyki i klimatu), to jednak pewne ich cechy pozostają stałe od lat – najnowsze edycje są w pełni kompatybilne ze starszymi.

Łap klocucha!

Mimo kilku pomniejszych wad LEGO: Władca Pierścieni wypada uznać za najlepszą część serii. Kapitalny klimat produkcji połączony z niesamowicie zróżnicowaną i przyjemną rozgrywką oraz przystępnością zabawy stanowi o wysokiej jakości gry. Nie jest to co prawda żadna rewolucja w cyklu, jednak poczynione – i wyraźnie ewolucyjne – kroki pozwalają na snucie pozytywnych wizji przyszłości. A to dobra wiadomość nie tylko dla fanów Władcy Pierścieni, ale graczy w ogóle.

*Śródtytuły zaczerpnąłem z wypowiedzi mojej Żony.

Maciej Kozłowski | GRYOnline.pl