Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 października 2012, 16:14

autor: Michał Chwistek

Recenzja gry Resident Evil 6 - apokalipsa zombie po japońsku - Strona 2

Resident Evil 6 to odważna próba zawarcia w jednej grze elementów z kilku różnych gatunków. Czy ten eksperyment na żywym zombie można uznać za udany?

Pisząc na temat rozgrywki, warto również wspomnieć o stopniu trudności gry, który zdecydowanie nie należy do najniższych. Wręcz przeciwnie. Resident Evil 6 nawet na poziomie normalnym jest naprawdę trudny. Gdyby nie możliwość wskrzeszania przez towarzyszącego mi partnera, ekran śmierci musiałbym oglądać pewnie równie często jak w Demon’s Souls czy Dark Souls. Z powodu małej liczby apteczek oraz ograniczonej ilości amunicji praktycznie przez całą grę narażeni jesteśmy na szybkie i nagłe zgony. Niestety, nie zawsze z naszej winy. Produkcja ta została tak zaprojektowana, że dość często występują sytuacje, których zwyczajnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Trudno się nie zdenerwować, gdy zostajemy zmiażdżeni przez toczący się ze stoku głaz, którego w żaden sposób nie mogliśmy ominąć. Po wskrzeszeniu wiemy już oczywiście, gdzie nieszczęsny kamień spadnie, ale przy pierwszej próbie wszystko zależy od przypadku. To samo dotyczy przeciwników z wyrzutniami rakiet, którzy nagle pojawiają się w połowie starcia i zanim zdążymy zareagować, rozrywają nas na strzępy. Osoby o słabych nerwach powinny zdecydowanie trzymać się od tej gry z daleka lub serwować ją sobie w małych dawkach.

Człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie zombie zombie

Elementem, o którym nie można nie wspomnieć, jest tryb kooperacji, do wykonania którego twórcy bardzo się przyłożyli. W niemal wszystkich dostępnych misjach występuje dwójka bohaterów, dzięki czemu prawie całą kampanię możemy przejść z kompanem u boku. Partner może dołączyć w dowolnym momencie, a także grać na tej samej konsoli dzięki opcji podzielonego ekranu. Czy warto bawić się we dwójkę? Zdecydowanie tak! Choć kierowany przez sztuczną inteligencję towarzysz zachowuje się bardzo przyzwoicie i pozwala na komfortową rozgrywkę w pojedynkę, nic nie zastąpi żywego gracza. Oprócz standardowych elementów, takich jak wspólne otwieranie drzwi czy pociąganie za dźwignie, jest tu sporo bardziej rozbudowanych motywów. Bohaterowie często muszą dzielić się rolami, osłaniać przed ostrzałem czy pomagać sobie nawzajem w przedostawaniu się przez zablokowane przejścia. Czasami posiadają również specjalne umiejętności, dzięki czemu gra różnymi postaciami jest nieco inna.

Misje Chrisa Redfielda są zdecydowanie nastawione na akcje i jak najwięcej strzelania.

Poza główną kampanią w Resident Evil 6 występują również dwa inne tryby zabawy. Są nimi The Mercenaries oraz Agent Hunt. Pierwszy to znany fanom serii survival. Po jego uruchomieniu gracz zostaje przeniesiony na specjalną mapę, gdzie samotnie lub z towarzyszem musi odpierać ataki zombie. Celem jest zabicie jak największej liczby przeciwników w ograniczonym czasie. Mercenaries sprawdza się dobrze przede wszystkim w trybie kooperacji i pozwala na zdobycie punktów umiejętności, które potem można wykorzystać w głównej kampanii. Tryb Agent Hunt jest nieco bardziej oryginalny. Pozwala wcielić się w jedną ze zmutowanych bestii i walczyć przeciwko innym osobom, które w tym samym czasie przechodzą misje fabularne. Pomysł ciekawy, niestety jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Sterowanie zombiakami jest niewygodne, a sama rozgrywka mało satysfakcjonująca.

Oprawa wizualna nowego Residenta prezentuje się dobrze, lecz technologicznie daleko jej do najładniejszych współczesnych produkcji. W oczy kłują przede wszystkim dość często występujące tekstury niskiej jakości. Natomiast dużo lepiej tytuł ten jawi się od strony artystycznej. Na szczególną pochwałę zasługują klimatyczne i różnorodne lokacje oraz projekty potworów. Bestie, z którymi przychodzi nam się mierzyć, potrafią być zarówno śmieszne i groteskowe, jak i naprawdę przerażające. Dobrze nagrane zostały również wydawane przez nie odgłosy, które czasami potrafią zmrozić krew w żyłach.

Podsumowanie

Resident Evil 6 to dzieło pełne sprzeczności. Z jednej strony posiada ciekawy i intrygujący scenariusz, z drugiej zaś niektóre z występujących w nim scen czy dialogów mogą wywołać śmiech lub zażenowanie. Podobnie prezentuje się sama rozgrywka. Obok rewelacyjnych starć z bossami czy inteligentnych zagadek czekają nas monotonne etapy, w których trzeba zabijać dziesiątki podobnych do siebie zombiaków. Choć sam nie żałuję tych ponad 30 godzin, jakie poświęciłem najnowszej pozycji Capcomu, trudno mi polecić ją każdemu. Fanów strzelanek z pewnością będzie denerwować słaby i niedopracowany system osłon, a zwolenników survival horroru odrzuci zbyt duża ilość akcji czy efektownych pościgów. Jeżeli jednak nie należysz do żadnej z wymienionych wyżej grup, daj nowemu Residentowi szansę. To naprawdę dobra gra.

Michał Chwistek | GRYOnline.pl

Michał Chwistek

Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

więcej