Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 września 2012, 12:59

autor: Filip Grabski

Recenzja gry Torchlight II - hack'n'slash od współtwórców Diablo - Strona 3

To świetny rok dla fanów gatunku hack'n'slash. Torchlight II pod każdym względem jest lepszy od oryginału i stanowi uczciwą konkurencję dla Diablo III.

SYMPATYCZNE DROBIAZGI:
  • gra przypomina o niewykorzystanych punktach umiejętności/statystyk podczas ładowania poziomów;
  • zwierzaka można wysłać do miasta, aby sprzedał graty i kupił dodatkowe butelki lub zwoje;
  • istnieje wybór nagrody za wykonane zadanie;
  • łowienie ryb zostało ulepszone: pojawiają się obiecujące łowiska zapewniające ciekawsze zdobycze (w tym przedmioty czy zwoje z czarami), można też łowić za pomocą dynamitu;
  • w grze występuje cykl dobowy i zmienne warunki pogodowe.

Same potyczki bywają momentami chaotyczne (szczególnie gdy odpalimy wyjątkowo efektowną moc obszarową, a stworów jest mnóstwo), ale radocha z dobrze wymierzonego ciosu młotem w brzuch jakiejś bestii jest nielicha. Pod koniec gry, gdy nasza postać ma przynajmniej 1 możliwie wymaksowany skill, czujemy się jak niezatrzymywalna machina do koszenia niemilców. Proszę jednak wziąć poprawkę na to, że mowa o normalnym poziomie trudności, który jest de facto odpowiednikiem łatwego. Zginąć tu w zasadzie nie sposób, a wszystko dzieje się szybko i przyjemnie. Weteranom zalecam więc wystartowanie z wyższego pułapu – wtedy problemem jest już pierwszy większy boss ze swoją świtą, a satysfakcja z wyjścia z ciasnej sytuacji okazuje się dużo większa.

Przebijanie się przez kolejne poziomy, dzięki sporemu urozmaiceniu, to czysta przyjemność. Akt pierwszy to klimaty łąkowe i zimowe, a występujące w nim podziemia to najczęściej klasyczne jaskinie. Następnie gra prowadzi nas do pustynnej krainy, gdzie nurzamy się w wydmach, penetrujemy ruiny i pełne steampunkowych mechanizmów podziemia. Póki co powinowactwo z Diablo II jest aż nadto widoczne. Na szczęście akt trzeci wprowadza coś nowego: odwiedzamy tu bowiem gęste iglaste lasy i przyprawione szczyptą voodoo oraz wilkołaków bagna. Bardzo miłe dodatki do standardowych zadań typu „znajdź i zabij” lub „znajdź i przynieś (a po drodze zabij)” stanowią losowo generowane wyzwania, których źródłem są bestie fazowe. Po zabiciu takiego stwora otwiera się portal prowadzący na małą mapkę, gdzie czeka na nas wyjątkowa misja. Ja trafiłem na m.in.: „Przetrwaj na arenie”, „Wyciągnij z ziemi totemy” czy „Obroń magiczne kryształy przed wrogami”. Zmyślne.

Jeden ze stanowiących nagrodę lochów z modyfikatorami

Podsumowanie

No dobrze, przeszliśmy grę, zdobyliśmy sławę, doświadczenie, masę sprzętu i co dalej? Diablo III kusi odblokowaniem wyższych poziomów trudności i mechanizmami, które rozwijają skrzydła dopiero podczas kolejnych przejść gry (oraz zapowiadanym trybem PvP). Torchlight II posiada dwa podstawowe sposoby na urozmaicenie endgame'u. Pierwszym jest map room. W „jedynce” można było spotkać zwoje z mapami, które otwierały portale do krótkich podziemi. Teraz zostało to zamienione na magiczne pomieszczenie, w którym taką mapę da się nabyć. Generowane w ten sposób podziemia to dwa piętra oraz starcie z bossem, ale najciekawsze w nich są modyfikatory. Podczas zakupu możemy zdecydować się na loch, w którym zadajemy dwa razy większe obrażenia, ale działamy dwa razy wolniej. W innym zabijanie potworów zapewnia więcej doświadczenia i złota, ale bestie są silniejsze. Pomysł na piątkę.

Opinia Gambrinusa

Torchlight II ma wszystko to, czego oczekiwałbym od hack'n'slasha - rozwój postaci, choć niedoskonały, sprawia ogromną satysfakcję, wrogowie, w tym szczególnie bossowie, zaprojektowani są pierwszorzędnie, a zbieranie lootu wciąga jak zawsze. Mnie jednak najbardziej podoba się otwarcie nowej produkcji Runic Games - począwszy od modów, poprzez dowolność w wyborze stopnia trudności, skończywszy na możliwości płynnego przechodzenia tam i z powrotem z co-opa do singla. W sumie drugiego Torchlighta da się mocno dostosować do własnych preferencji, co sprawia, że praktycznie każdy fan gatunku znajdzie tu coś dla siebie. Ocena fsm-a jest jak najbardziej zasłużona i podpisuję się pod nią obiema rękami.

Druga rzecz to tryb new game plus, w którym nasza ociekająca prestiżem i DPS-em postać rozpoczyna przygodę od nowa z zachowaniem wszystkich zdobyczy, a świat zostaje podniesiony do odpowiedniego poziomu. To jedyny sposób, by móc ulepszyć niektóre zdolności do maksimum, a także by zapolować na wspomniane wyżej przedmioty legendarne. Ma się rozumieć – przez cały czas można wskakiwać do trybu kooperacji i zeń wyskakiwać – każdy ma szansę grać tak, jak lubi. Jest jeszcze trzecia rzecz, która powinna zapewnić Torchlightowi II długowieczność. Mody. Tak samo jak w przypadku części pierwszej autorzy oddadzą w ręce graczy edytor TorchED, który pozwoli tworzyć nowe przygody, podziemia, a może i zupełnie zmodyfikowane wersje gry.

Torchlight II to bardzo udana produkcja, która trafiła w gusta osób zawiedzionych zmianami wprowadzonymi w Diablo III, oferując dopracowaną rozgrywkę z klasycznymi zasadami. Runic Games dołożyło do sprawdzonej formuły kilka ciekawych pomysłów, dzięki którym przyszłość gry rysuje się optymistycznie. Jasne, potknięć nie zabrakło, ale nie przeszkadzają one w czerpaniu mnóstwa przyjemności z „killowania mobków”. Uważam co prawda, że Diablo III stoi nieco wyżej i jest produkcją po prostu lepszą (czy to przez ciekawe zmiany w mechanice, bardziej interesującą historię, czy ładniejszą grafikę), ale najważniejsza jest przecież dobra zabawa, a tej nie brakuje w obu grach.

Filip Grabski | GRYOnline.pl

Filip Grabski

Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko) oraz opiekuje się ciekawostkami filmowymi dla Filmomaniaka. Od 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj. Prywatnie ojciec, mąż, podcaster (od 8 lat współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

więcej