Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 grudnia 2011, 13:11

autor: Adam Kaczmarek

Karkand znów polem bitwy - recenzja gry Battlefield 3: Back to Karkand - Strona 2

Powrót do Karkand to idealna okazja, aby przypomnieć sobie w czym tkwiła siła Battlefielda 2. To także dowód, że nie wszystkie DLC muszą prezentować poziom zbroi dla konia.

Broń palna i nie tylko

Pewnego rodzaju nowością jest zestaw Osiągnięć, które pozwalają na odblokowanie dodatkowych 10 rodzajów broni. Zadania nie są zbyt trudne, bo dotyczą czynności, które w trakcie rund wykonujemy często mimowolnie. Jednakże trzeba im poświęcić trochę czasu, zwłaszcza gdy chcemy postrzelać ze wszystkich nowych zabawek. Twórcy zmusili również graczy do skorzystania z mniej popularnych trybów rozgrywki, gdyż przykładowe L85A2 wymaga pięciu wygranych rund w drużynowym deathmatchu. Nowe giwery cieszą oko, a taki Famas u szturmowca powoli staje się już postrachem wśród reszty uczestników zmagań.

Wake Island w nowej wersji nie różni się znacznie od mapy z Battlefielda 2.

Miłym gestem ze strony studia jest dołączenie do i tak już bogatego arsenału gry kolejnych pojazdów. Samolot F35B będzie na pewno rozchwytywany przez weteranów Battlefielda 2. Pionowy start, a także opcja zawiśnięcia stwarzają szereg nowych możliwości przy eliminowaniu wrogów. Niejednokrotnie na moich oczach świetnie wyszkoleni piloci dokonywali błyskawicznej egzekucji na helikopterach bojowych przeciwnika. Ponadto bardzo przydatnym pojazdem jest szybki i jednocześnie wrażliwy na nierówności wózek DPV oraz ofensywny BTR-90. Dla spóźnialskich twórcy przygotowali wózki widłowe.

Powrót do Karkand to bardzo przyjemny dodatek, który wyraźnie zwiększa wartość całego Battlefielda 3. Na pewno warto rozpatrywać go w kategoriach pozytywnych, choć oczywiście wciąż liczymy na więcej. Niektórzy wypatrują już na horyzoncie kolejnych map, jak np. Road to Jalalabad, aczkolwiek w tej kwestii DICE na razie milczy. Szwedzi ewidentnie trafili w gusta fanów i dostarczyli miłośnikom poprzedniej części kawał przyjemnej rozrywki. Jeżeli nie kupiliście gry w Edycji Limitowanej – zainwestujcie w ten pakiet. 49 złotych wydaje się bardzo rozsądną ceną jak na dodatek z zawartością, która wyróżnia się na tle podstawki. A to bardzo rzadkie zjawisko.

Adam Kaczmarek | GRYOnline.pl