Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 września 2011, 10:19

autor: Amadeusz Cyganek

Nowa Formuła Mistrzów Kodu - recenzja gry F1 2011 - Strona 2

Formuła 1 po raz drugi wprost ze stajni Codemasters – czy obejdzie się bez wizyty w pit-stopie już na pierwszym okrążeniu?

Oczywiście oś rozgrywki w F1 2011 stanowi tryb kariery, pozwalający na kilkusezonową przygodę z Formułą 1. Nie ma co jednak liczyć na to, że bez żadnego doświadczenia od razu wskoczymy na fotel kierowcy Red Bulla czy Ferrari – swoją drogę do sławy rozpoczynamy od współpracy z najsłabszymi teamami, z których możemy wydostać się tylko dzięki dobrym wynikom, oczywiście na miarę możliwości mniej zaawansowanych technicznie maszyn. Choć często znajdujemy się poza punktowaną dziesiątką, szybko zgłaszają się po nas najsilniejsze teamy, więc z przeprowadzką nie ma najmniejszego problemu, nawet po zakończeniu debiutanckiego sezonu. Małemu liftingowi została poddana nasza osobista przyczepa, w której możemy przejrzeć statystyki, zmienić kask czy odczytać najnowsze maile od szefów i menedżerów. Zespół nie pozwala jednak na zbytnią samowolkę – podczas każdego treningu, kwalifikacji oraz wyścigu musimy wypełnić postawione przed nami zadania, które w głównej mierze polegają na wykonaniu szybkiego okrążenia lub zajęciu odpowiedniej pozycji w zawodach. W zamian za realizację celów oprócz punktów doświadczenia zyskujemy również ulepszenia delikatnie wpływające na osiągi naszego cacka.

Poza solową przygodą F1 oferuje także tryb współpracy, w którym o prym na trasie możemy powalczyć w duecie. Tu zupełną nowością jest możliwość rozegrania całego sezonu – nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by poprowadzić jeden zespół do mistrzostwa w klasyfikacji konstruktorów. Jazda we dwójkę sprawia sporą przyjemność i oferuje zupełne inne doznania niż w przypadku konkurowania z komputerowymi botami. Dodatkowo w grze znalazło się miejsce dla modułu Proving Grounds, pozwalającego na przetestowanie naszych umiejętności w odgórnie określonych scenariuszach. Naszym zadaniem jest wykręcenie jak najszybszego kółka, jadąc podczas rzęsistego deszczu, lub też przejechanie okrążenia z wyłączeniem asyst bez wycieczki poza tor w wymaganym czasie.

Trzeba przyznać, że w porównaniu z poprzednią odsłoną znacznie poprawiła się praca sztucznej inteligencji. Nasi rywale z reguły dobrze reagują na niebieską flagę i potrafią opuścić swój idealny tor jazdy - całkiem nieźle radzą sobie również w sesjach treningowych oraz kwalifikacyjnych podczas wykonywania dojazdowego kółka, gdy ze spokojem przepuszczają nasz bolid w trakcie kręcenia pomiarowego okrążenia. O wiele lepiej prezentuje się także praca kierowców podczas wyścigów – choć rzadko opuszczają właściwą linię poruszania się po trasie, nie wjeżdżają bezceremonialnie w tył, chcąc za wszelką cenę szybko odzyskać pozycję. Słabo za to radzą sobie podczas wchodzenia w zakręty – wystarczy delikatnie opóźnić hamowanie, by zbliżyć się do rywala i zaatakować go po zewnętrznej stronie toru.

Jest niedziela, godzina 14, za to pogoda wyraźnie zachęca do jazdy bolidem!

Autorski silnik EGO to nadal niesamowicie wydajna bestia – graficznie F1 2011 momentami wręcz zachwyca. Modele bolidów zostały odwzorowane z dbałością o najmniejsze detale, a drobinki kurzu i fragmenty karoserii walające się po torze na skutek małych kolizji robią spore wrażenie. Twórcy bardzo ładnie wykonali także animacje podsumowujące nasze dokonania w wyścigu – zwycięstwo pozwala na niepohamowaną radość kierowcy i chwilowe utonięcie w uściskach zadowolonych inżynierów, z kolei przedwczesne odpadnięcie z rywalizacji jest kwitowane wymownym spojrzeniem w kierunku zawiedzionych mechaników. Pod względem wizualnym produkcja Codemasters miażdży zwłaszcza podczas wyścigów rozgrywanych w pełnym deszczu. Jazda w strugach wody to kapitalne przeżycie i zarazem walka o przetrwanie – pędząc tuż za rywalem, widzimy tylko białą pianę wzbijaną przez bolid przeciwnika, a sytuację pogarszają gęsto pokrywające ekran opady. Efekty rozmycia i momenty wyprzedzania w trakcie oberwania chmury wyglądają niezwykle widowiskowo.

Niestety, pod względem technicznym dzieło Brytyjczyków nie jest nieskazitelnym tworem – dobre wrażenie psują niesamowicie długie loadingi. Można zrozumieć, że gra potrzebuje tych kilkunastu sekund na wczytanie wymaganej zawartości, ale półtorej minuty? Pal licho, gdybyśmy podczas wyścigu ekran ładowania oglądali tylko raz, tymczasem przed wjazdem do padoku – wczytywanie, wyjazd z boksu – krótkie ścinki, ekran przed wyścigiem – wczytywanie, oczekiwanie na sygnalizację – wczytywanie, a po zawodach jeszcze mały loading, nie wspominając o powrocie do przyczepy. Gruba przesada.

Mimo to F1 2011 okazuje się bardzo dobrą propozycją dla wszystkich fanów tej klasy wyścigowej. Autorzy dzięki zróżnicowanym poziomom trudności i szerokiemu wachlarzowi asyst stworzyli produkcję zarówno dla niedzielnych kierowców, jak i zaprawionych w bojach graczy, a momentami piękna oprawa wizualna stanowi wspaniałą okrasą emocjonujących wyścigów. Niesamowicie szkoda tych kilku niedoróbek – zwłaszcza niedorzeczne czasy wczytywania potrafią wykończyć psychicznie zniecierpliwionego gracza. Produkcja Codemasters to krok naprzód w stosunku do poprzedniej odsłony – hardkorowcy nie mają tu specjalnie czego szukać, ale cała reszta będzie bardzo zadowolona i z pewnością chętnie zasiądzie w bezpiecznym i dobrze opłacanym fotelu kierowcy Formuły 1.

Amadeusz „ElMundo” Cyganek

PLUSY:

  1. oprawa graficzna;
  2. komplet licencji;
  3. tryby współpracy;
  4. dobrze zaimplementowane KERS i DRS;
  5. poprawiona praca mechaników w pit-stopach.

MINUSY:

  1. trwające wieczność loadingi;
  2. krótkie ścinki i zawieszki;
  3. niezbyt czytelny interfejs.