Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 września 2011, 13:03

autor: Szymon Liebert

Zombie w tropikach - recenzja gry Dead Island

Dead Island to oczekiwana produkcja studia Techland, którą reklamowano świetnym zwiastunem. I choć sama gra nie ma wiele wspólnego z pamiętnym filmem, to i tak zasługuje na uwagę.

Recenzja powstała na bazie wersji X360. Dotyczy również wersji PS3

Oglądając film wprowadzający do Dead Island, nowej gry Techlandu, byłem pełen obaw. Kolorowa stylistyka rodem z klubu nocnego, gangsterski hip-hop w tle, alkohol lejący się strumieniami i dużo roznegliżowanych kobiet. Na chwilę powróciły złe wspomnienia z Call of Juarez: The Cartel, które dla wielu było zwiastunem upadku artystycznego wrocławskiego dewelopera. Mylą się jednak ci, którzy spisali na straty kolejne dzieła tego studia. Wprawdzie wycieczka na tropikalną wyspę Banoi odbiega nieco od nad wyraz optymistycznej oferty z folderu turystycznego, ale jest przeżyciem wartym doświadczenia.

Dead Island to pozycja, w którą można grać w pojedynkę lub w grupie maksymalnie czterech osób. Z tego względu przed rozpoczęciem zabawy wybieramy jedną z czterech zaproponowanych postaci. Każda ma pewną historię i cechy charakterystyczne. Trzeba przyznać, że fabularnie dzieło Techlandu jest splotem wielu konwencjonalnych motywów. Centralny to naturalnie pomaganie ocalałym w walce z zombie. Później dzieją się zwariowane rzeczy. Powiem tylko, że przed ujrzeniem wielkiego finału odwiedzamy kościół, przemierzamy kanały i laboratoria, pływamy łodzią z pewnym rastafarianinem, wkupujemy się w łaski pradawnego plemienia, a także mamy okazję poczuć się jak bohaterowie seriali Lost czy Prison Break.

Atmosfera rodem z Fallouta 3 miesza się tu z głupawką serii Dead Rising i powagą melodramatu ze stacji Zone Romantica. Kuriozalne sceny i motywy nie spodobają się miłośnikom ambitnej fantastyki, którzy czekają na inteligentnie poprowadzoną opowieść o zombie. Dla większości z nas historia przygotowana przez scenarzystów z firmy Techland będzie jednak okazją do pośmiania się i wkręcenia w świat gry. To na pewno lepsze doświadczenie od wizyty w rzeczywistości brutalnych karteli i jeszcze brutalniejszych policjantów z ostatniego Call of Juarez.

Na tej wyspie każdy chciałby zostać żywym trupem. Po to,żeby przez wieczność cieszyć się pięknymi plażami.

A teraz zapomnijcie o fabule, bo w Dead Island odgrywa ona drugorzędne znaczenie. Prawdziwa gra wygląda tak: zabij zombie maczetą, pogadaj z gościem, zlikwiduj zdechlaka kopniakiem, przeszukaj okolicę, załatw grupę umarlaków strzałem w wybuchową beczkę, zawieź benzynę potrzebującym, a po drodze rozjedź dużo wrogów. I tak przez kilkanaście godzin. Wielokrotnie wracamy tu do tych samych miejsc, walczymy z takimi samymi przeciwnikami i wykonujemy podobne zadania. W tak przebiegle skonstruowanej manipulacji Dead Island wygląda na najnudniejszą grę w historii. Na szczęście twórcom udało się zaszlachtować rutynę za pomocą kilku rozwiązań.

Tytuł imponuje oprawą graficzną i stosunkowo bogatym światem. Wybór pierwszej lokacji, do jakiej trafia gracz, był strzałem w dziesiątkę: malowniczy ośrodek wypoczynkowy zachwyca kolorystyką i usypia czujność. W tak przepięknym środowisku rozgrywa się prawdziwa rzeź, w której odpadające kończyny i urywane głowy są na porządku dziennym. Twórcy dają popis swojej wyobraźni i posiadanej technologii, a jednocześnie żerują bezczelnie na naszych wspomnieniach: we wrześniu większość z nas ma wakacje za sobą, więc oglądanie plaż, palm i wody w soczystych barwach może być co najmniej rozczulające.

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

sekret_mnicha Ekspert 15 stycznia 2013

(PC) Dzieło ludzi z Techlandu to nieoszlifowany diament. Świetna, grywalna, pomysłowa gra obarczona kilkoma niedoróbkami i brakiem ostatecznego szlifu. Ale zagrać warto i tak.

8.0

eJay Ekspert 15 września 2011

(PC) Po tak znakomitym zwiastunie jaki miał Dead Island, żadna gra nie ma prawa mieć łatwego życia przed premierą.

7.0
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.