Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 8 września 2011, 14:30

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Tropico 4 - Strona 2

Tropikalna dyktatura od lat ma rzeszę swoich stałych zwolenników. Ile zmian do znanej formuły wprowadza czwarta część cyklu? Sprawdźmy.

Wraz z rozwojem gry sytuacja na mapie staje się coraz bardziej dynamiczna i jeszcze trudniejsza do opanowania – zewsząd atakują nas kontrahenci, a liczba budowli, które wznosimy, wzrasta drastycznie. Wprawdzie przybyło kilka nowych, jednak w większości są to mało użyteczne placówki – straż pożarną widzimy w akcji może kilka razy w przeciągu całej gry, z kolei Akademia Nauk w bardzo nieznacznym stopniu obniża koszty związane z wykupywaniem planów budowy. Ministerstwo chytrze powstrzymuje nas przed wydawaniem niezliczonej ilości dekretów – dopiero po mianowaniu danego urzędnika zyskujemy dostęp do rozporządzeń odpowiednio szybko wpływających na sytuację w państewku. Trafionym pomysłem okazuje się za to wprowadzenie wydobycia soli i ropy naftowej, choć z pozyskiwaniem „czarnego złota” są ogromne problemy – platformy wiertnicze możemy stawiać tylko na lądzie. Z kolei plany ulokowania pieniędzy w nieruchomościach mogą zakończyć się fiaskiem – wystarczy, by nad naszym terytorium przeszła seria trąb powietrznych, mogących zmieść z powierzchni ziemi nawet kilka budynków.

Straty finansowe to jedno – rośnie także niezadowolenie ludu, wszak utrata mieszkań z dnia na dzień nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń. Oprócz destrukcyjnej siły tornad może nas także spotkać wątpliwa atrakcja przeżycia m.in. trzęsienia ziemi, tsunami oraz erupcji wulkanu – najcięższego do okiełznania żywiołu. Z trudną sytuacją pomagają walczyć organizacje charytatywne – dzięki nim w razie kłopotów mamy zapewnioną żywność oraz tymczasowe lokum. Rozwiązywanie problemów (oczywiście w dalszej perspektywie nie do końca bezinteresownie) to również domena nowych partnerów – Chin, Bliskiego Wschodu oraz Europy.

Wyspiarski Świebodzin.

Nie da się jednak ukryć, że czwarta część serii wygląda niczym jej poprzedniczka w wersji rozszerzonej. Produkcja Węgrów czerpie pełnymi garściami z „trójki” i jej zagorzali fani, mający w posiadaniu również dodatek, mogą poczuć się nieco rozczarowani zbyt małą liczbą zmian. Te najprawdopodobniej nie objęły też warstwy technicznej gry – momentami oprawa wizualna prezentuje się gorzej niż we wcześniejszej odsłonie cyklu: tekstury i animacja postaci pozostawiają chwilami wiele do życzenia, a widok nieba i spowijających go chmur jest paskudny. Liftingu natomiast doczekał się interfejs i mam małe wątpliwości, co do słuszności tych zmian – w nadmiarze okienek można się czasami pogubić, a doszukiwanie się przydatnych informacji w opasłym almanachu zajmuje jeszcze więcej czasu.

Nowe Tropico niedoróbki techniczne wynagradza jednak ogromnymi pokładami grywalności – rządzenie wyspiarskim państewkiem wciąga bez reszty. Planowanie, budowanie, negocjowanie, likwidowanie przeciwników, robienie szemranych interesów – roboty znajdziemy tu na długie godziny. Już po chwili łapiemy się na syndrom „jeszcze jednego budynku”, jednocześnie zaglądając w każdą sferę życia mieszkańców i wysłuchując zabawnych komunikatów radiowych. Eksplorację tropikalnych klimatów umila fantastycznie skomponowana ścieżka dźwiękowa – kubańskie rytmy i skoczne utwory kapitalnie wpisują się w humorystyczny obraz gry.

Tropico 4 to strategia, której nie można odmówić dozy absorbującej rozgrywki i niepowtarzalnego klimatu bezwzględnej dyktatury. Szkoda tylko, że fani poprzedniej części mogą poczuć się zawiedzeni małą liczbą zmian w strukturze gry – owszem, cała kampania została napisana od podstaw, lecz dodanie kilku budynków i frakcji oraz nowych zadań to chyba niezbyt wiele. Z drugiej jednak strony twórcy nie zepsuli oryginalnie zaprojektowanej mechaniki i ponownie w bardzo dobry sposób skorzystali z gotowych wzorców. „Czwórka” to mus dla graczy niemających styczności z trzecią odsłoną, a uwielbiających spędzać długie godziny na budowaniu imperium niekoniecznie uczciwymi metodami. Dla fanów wirtualnej wyspiarskiej dyktatury z wcześniejszych wydań nie jest to już takie oczywiste, choć na pewno warto dać nowemu Tropico szansę.

Amadeusz „ElMundo” Cyganek

PLUSY:

  1. wciągająca rozgrywka;
  2. niezmiennie sprawdzające się schematy gry;
  3. długa kampania.

MINUSY:

  • stosunkowo mała ilość w zmian w stosunku do poprzedniej części;
  • oprawa graficzna;
  • kilka niedoróbek technicznych;
  • w porównaniu do „trójki” mniej intuicyjny interfejs.