Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 marca 2011, 13:26

Crysis 2 - recenzja gry - Strona 2

Drugi Crysis przynosi wiele nowości - fabułę luźno związaną z pierwowzorem, zmienioną filozofią rozgrywki, kompletnie inne środowisko. Czy zmiany te wyszły produktowi firmy Crytek na dobre?

Twórcy drugiego Crysisa położyli znacznie większy nacisk na fabułę i trzeba uczciwie przyznać, że wyszło to grze na zdrowie, bo choć sama historyjka do wybitnych nie należy, to jednak mocniej wiąże się z właściwą rozgrywką, znacznie ją uatrakcyjniając. Widać tu wyraźny zwrot w stronę serii Call of Duty, bowiem nowa gra zbudowana jest z ciągu prostszych, mniej skomplikowanych, ale za to bardzo różnorodnych zadań. Niech za przykład posłuży jedna z początkowych misji, w której musimy zbadać rozbity statek kosmiczny. Najpierw sprawdzamy rozrzucone w okolicy kapsuły, potem szukamy sposobu, by dostać się do wraku, następnie pobieramy wymagane próbki i w końcu wychodzimy na zewnątrz. A wszystko to trwa raptem kilka minut.

Zmiana stylu prowadzenia rozgrywki miała oczywiście sprawić, że użytkownik nie odczuje znużenia podczas pokonywania kolejnych poziomów, a to właśnie zdaniem wielu było jedną z największych wad pierwowzoru. Zabieg się ewidentnie udał, bo „dwójka” nie sprawia wrażenia gry monotonnej, wręcz przeciwnie – cały czas coś się tu dzieje. Autorzy nie tylko wypełnili swoje dzieło wartką akcją, ale naszpikowali je również sporą ilością skryptów, dzięki którym jesteśmy świadkami zaprogramowanych, ale za to niezwykle efektownych zdarzeń. Śmigłowce i statki kosmiczne przelatujące nisko nad głową, nierówne starcia Cepidów z żołnierzami C.E.L.L., wreszcie masa atrakcji związanych z eksplorowanym otoczeniem, jak trzęsienie ziemi czy walące się na naszych oczach drapacze chmur – widowiskowości tej grze odmówić nie sposób.

Oskryptowane sceny dodają grze uroku.

Co ciekawe, znaczne zmniejszenie obszaru działania i wprowadzenie oskryptowanych wydarzeń nie uczyniły z nowego dzieła studia Crytek typowego klona Call of Duty. Co prawda w „dwójce” gracz ma zdecydowanie mniej swobody niż w znacznie bardziej otwartych poprzedniczkach, ale wciąż stanowi ona mocny punkt programu. Już sama możliwość pokonywania kolejnych etapów na różne sposoby jest dużym ukłonem w stronę fanów gatunku, zasypywanych w ostatnich czasach przez tzw. „corridor shootery”. W Crysisie 2 to my decydujemy, w jaki sposób rozwiążemy dany problem – wchodząc na teren zajęty przez wroga, możemy np. wdać się z nim w otwartą walkę, zlikwidować niektórych rywali po cichu bądź kompletnie zignorować wszystkich przeciwników, przechodząc z włączonym kamuflażem spory fragment mapy i nie oddając przy tym ani jednego strzału. Nawet w przypadku samej walki swoboda jest spora, bo otaczający nas świat i niesamowite umiejętności wyposażonego w nankombinezon komandosa pozwalają stosować przeróżne taktyki w zależności od sytuacji.

Egzoszkielet przeszedł w Crysisie 2 drobne zmiany. Przede wszystkim skafander nie pozwala już włączyć za pomocą panelu dwóch dostępnych poprzednio mocy: superszybkości oraz superskoku. Obie te umiejętności są teraz pasywne, co oznacza, że uruchamiają się automatycznie, gdy Alcatraz zaczyna biec bądź oddaje skok. W przypadku superzbroi i kamuflażu wszystko zostało po staremu – to my decydujemy o tym, kiedy należy je uruchomić. Zmiany nie objęły również modyfikacji broni, komandos może w dowolnym momencie zmieniać celowniki, a także dodawać do pukawek użyteczne gadżety. Nowością jest natomiast możliwość usprawniania kombinezonu. Alcatraz wykupuje rozmaite bonusy za pomocą tzw. nanokatalizatorów, które zabiera trupom obcych. Dostępnych jest kilkanaście dodatków, ale jednocześnie można używać tylko czterech.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej