Dragon Age II - recenzja gry - Strona 5
Dragon Age powrócił. Czy doczekaliśmy się rewolucji, czy może gra po prostu udanie rozwija pomysły poprzedniej odsłony cyklu?
Oprawa graficzna drugiej części Dragon Age doczekała się pewnych zmian i muszę powiedzieć, że jej nowy, nieco cel-shadingowy, styl bardziej przypadł mi do gustu. Gdy natomiast spojrzeć na to pod kątem stricte technologicznym, to niestety trzeba przyznać, że pierwsza i druga część są do siebie mocno podobne. Większość obszarów wykonana została dość ładnie, o ile oczywiście uwzględni się wspomnianą wcześniej powtarzalność lokacji. Spodobał mi się zwłaszcza wystrój odwiedzanych w trakcie gry thaigów. Średnio wypadły natomiast niektóre tereny miejskie, które wydają się zbyt sterylne i domagają większej liczby przechadzających się po nich postaci niezależnych. Nie każdemu przypadną do gustu animacje walk, na przykład szaleńcze skoki w wykonaniu wojowników i łotrzyków. Mnie niespecjalnie to jednak przeszkadzało. Same potyczki zdecydowanie zyskały natomiast na atrakcyjności dzięki bardzo ładnym animacjom rzucanych zaklęć, szczególnie tych o działaniu obszarowym. Nie można też nie o wspomnieć o ponownym przelewaniu hektolitrów krwi, widocznej na strojach i ciałach walczących osób. Element ten staje się już powoli wizytówką Dragon Age. Bardzo ucieszyła mnie znikoma ilość bugów w grze. Nie napotkałem żadnych problemów z blokującymi się questami czy wyłączaniem się gry, która przez kilkadziesiąt godzin zabawy zaliczyła raptem kilka mało inwazyjnych zwisów.
W przeciwieństwie do poprzedniego Dragon Age, który otrzymał pełną polską wersję, tym razem dostaliśmy jedynie lokalizację kinową. Nie powiem, żebym był takim stanem rzeczy rozczarowany, ponieważ głosy angielskich aktorów zostały bardzo dobrze dobrane do odgrywanych przez nich ról. W szczególności warto pochwalić dubbing członków drużyny, z którymi siłą rzeczy ma się najwięcej do czynienia. Najlepiej wypadł chyba aktor wcielający się w Varrika (Brian Bloom), który idealnie oddał charakter krasnoluda, ale i z resztą postaci nie jest gorzej. Sama polonizacja udała się bardzo dobrze. Tłumacze bezbłędnie wybrnęli z trudnego nazewnictwa niektórych lokacji, imion i obyczajów, przemycając też krótkie żarciki słowne.
Dragon Age II okazał się mniejszą rewolucją, niż się spodziewano. Gra pod wieloma względami jest bardzo zbliżona do pierwszej części, oferując jednak tyle nowej zawartości i zmian, by nie pozostawiać wątpliwości, że to pełnoprawna kontynuacja. Ukończenie kampanii to kwestia około 40 godzin, aczkolwiek – jeśli skusimy się na dokładną eksplorację każdej lokacji i zaliczenie wszystkich drobnych misji – to czas spędzony z grą z powodzeniem zostanie wydłużony nawet do ponad 50 godzin. Główny wątek fabularny po pewnym czasie coraz bardziej wciąga, zmiana systemu dialogów wyszła grze na dobre, rozwój bohaterów został fajnie usprawniony drzewkami talentów, a w zasadach walk nie poczyniono drastycznych uproszczeń. Szkoda, że przy wielu zadaniach pobocznych producent ewidentnie wybrał ilość, a nie jakość. Denerwować mogą również bardzo powtarzające się lokacje, odbierające trochę przyjemności z eksploracji świata gry. Mimo wszystko jest to tytuł, który mogę polecić fanom gatunku, a z pewnością tym osobom, które polubiły pierwszą część Dragon Age.
Jacek „Stranger” Hałas
PLUSY:
- ciekawie poprowadzona i bardziej dojrzała fabuła;
- interesujący towarzysze i udane mechanizmy interakcji z nimi;
- dobrze zaprojektowane questy główne i uzupełniające;
- równie wciągający i wymagający system walki jak w pierwszej części;
- lepszy system rozwoju postaci dzięki przejrzystym oknom drzewek talentów i zaklęć.
MINUSY:
- niewielka liczba lokacji, które w trakcie wykonywania questów bardzo często się powtarzają;
- niewykorzystany potencjał wyboru pory dnia;
- większość questów pobocznych słaba i monotonna.