autor: Krzysztof Mielnik
W 80 Dni Dookoła Świata - recenzja gry
W 80 Dni Dookoła Świata to gra familijna przeznaczona dla wszystkich dzieci interesujących się geografią. Zawartość programu dzieli się na trzy samodzielne części, tj.: Przygody Fileasa Fogga, Atlas Świata oraz Testy geograficzne.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- Dwadzieścia tysięcy funtów! - zdumiał się John Sullivan.
- Przez jedno nieprzewidziane opóźnienie może pan stracić dwadzieścia tysięcy funtów!
- Nie ma rzeczy nieprzewidzianych odrzekł stanowczo Fileas Fogg.
- Ależ, panie Fogg, osiemdziesiąt dni to czas skalkulowany jako minimum!
- Dobrze wykorzystane minimum całkowicie wystarcza.
- Ale żeby go nie przekroczyć, chyba przyjdzie panu przeskakiwać z matematyczną wręcz dokładnością z pociągu na parowiec i z parowca do pociągu!
- Będę przeskakiwał z matematyczną dokładnością.
- Wolne żarty!
- Prawdziwy Anglik nigdy nie żartuje, jeśli w grę wchodzi sprawa tak poważna jak zakład - odpowiedział Fileas Fogg.
„W 80 dni dookoła świata”
Juliusz Verne
Choć samą książkę Verne’a pamiętam jak przez mgłę, dzięki komiksom czytanym w dzieciństwie z wręcz maniakalną częstotliwością, historia jej bohaterów w mniej, lub bardziej zmutowanych wersjach nigdy nie dawała mi o sobie zapomnieć. I pomimo, iż wielka wyprawa Fileasa Fogga - podobnie jak i inne klasyczne historie - w dobie panowania umysłowych skrytożerców zwanych Pokemonami zdaje się być już jedynie melancholijną melodią przeszłości, cieszy fakt powstania programu opartego właśnie na niej.
Program, który za moment postaram się Wam przybliżyć w gruncie rzeczy tylko w części składa się z przypomnienia wędrówki naszego podróżnika. Jest ona jakoby pretekstem do przybliżenia najmłodszym graczom wiadomości o państwach współczesnego świata. W istocie w programie mamy do czynienia z trzema działami. Są to:
Przygody Fileasa Fogga
Główną rolę odgrywa tutaj historyjka obrazkowa, za pomocą której jeszcze raz przyjdzie nam oblec wszerz i wzdłuż kulę ziemską. Każdemu z ponad siedemdziesięciu ekranów towarzyszy oczywiście i wygłaszany przez lektora tekst - dziecko równocześnie same czytając napisy ma więc szansę na skonfrontowanie i udoskonalenie swych umiejętności w tej dziedzinie.
Każdy z przedstawionych podczas prezentacji obrazków możemy rozdrobnić na kilkadziesiąt puzzli. Z mojej perspektywy pomysł takiego urozmaicenia głównego – jakby nie było – trybu programu, okazał się jednak co najmniej skromny. Najprostsze na świecie układanki nie są przecież ani szczytem programistycznych możliwości, ani tym bardziej uwieńczeniem marzeń dzieciaków, dla zaspokojenia gustów których wypadałoby postarać się mimo wszystko o „ciut” więcej. Jakby tego było mało, całej sytuacji nie sprzyja też dość surowe wykonanie grafik.