Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 listopada 2010, 11:04

autor: Przemysław Zamęcki

Need For Speed: Hot Pursuit - recenzja gry

Need for Speed powraca do sprawdzonej formuły wyścigów policjantów i złodziei. Czy po latach to rozwiązania nadal może być grywalne?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Studio Criterion jest mistrzem w produkcji zręcznościowych wyścigów. Nic więc dziwnego, że po serii totalnych nieporozumień, jakimi były ostatnie części Need for Speed (z wyłączeniem Shifta, ale to inna bajka), włodarze koncernu zwrócili się do osób, które potrafiłyby przywrócić blask gasnącej marce. A żeby upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, zdecydowano się odkurzyć jedną z najlepiej wspominanych części, czyli Hot Pursuit. Uciekinierzy kontra gliniarze. Oto patent na stare/nowe rozdanie na rynku arcade.

Pisząc o Need for Speed: Hot Pursuit, nie da się, niestety, uciec od porównań z Burnout: Paradise. Nie tylko z powodu tego samego dewelopera, ale przede wszystkim z powodu mechaniki rozgrywki. Jedną z najważniejszych informacji dla fanów wyścigów jest zastosowany w grze model jazdy. Osoby, które miały okazję przetestować demo nowego NFS-a, nie bez przyczyny narzekały na słabo prowadzące się auta i ich powolną reakcję na sterowanie. Dla nich pierwsza dobra wiadomość. Gdzieś pomiędzy publikacją tego dema a pełną wersją gry nastąpiła istotna zmiana i wszystkie samochody zdecydowanie zyskały na manewrowości. Na dobrą sprawę model jazdy niewiele różni się od „burnoutowego”. Jest równie przyjemny, a wchodzenie driftem w zakręty i możliwość precyzyjnej kontroli nad pojazdem w uślizgu to miód na serce miłośnika zręcznościowej jazdy.

Czy tak wyglądająca gra może pomykać na maksymalnych detalachw rozdzielczości Full HD na pececie i do tego w 60 klatkach na sekundę?Oczywiście, że tak. Konsolowe wersje prezentują się ciut słabiej.

Struktura gry jest nieskomplikowana i na szczęście pozbawiona jakiejkolwiek fabuły. Mamy kampanię składającą się z serii różnorakich wyścigów i pościgów. A właściwie dwie kampanie, o ile liczyć, że za osiągnięcia kierowcy i policjanta odpowiadają oddzielne profile. Kiedy wcielamy się w kierowcę, naszym zadaniem może być wyścig z czasem, wyścig tradycyjny czy też konieczność ucieczki przed policyjną obławą z wykorzystaniem kilku trików. Zostając stróżem prawa, przede wszystkim gonimy niepokornych kierowców, starając się ich taranować i używać środków przymusu bezpośredniego. Chociaż i tutaj zdarzają się misje polegające na bezbłędnym dojechaniu nietkniętym radiowozem z punktu A do punktu B bez uderzania w żadne obiekty. W przeciwnym razie do wyniku przejazdu dodawane są kary czasowe.

Dostęp do wszystkich wyścigów mamy z poziomu mapy. Nie ma konieczności samodzielnego dojeżdżania do punktów startowych, co z pewnością przypadnie do gustu wielu osobom. Koniec ze sztucznym wydłużaniem czasu zabawy. Z drugiej strony istnieje w Hot Pursuit tryb dowolnej jazdy, który aż prosi się, żeby go jakoś atrakcyjnie wykorzystać. Tymczasem możemy jedynie pojeździć sobie po okolicy i pstryknąć fotki (gra udostępnia opcję robienia zdjęć w dowolnym trybie dla pojedynczego gracza) na tle ładnych widoczków. Problem jednak w tym, że praktycznie nie ma miejsc pozwalających na choćby kilkumetrowe zjechanie z wyznaczonej trasy. Tunelowa budowa nie sprzyja samochodowym turystom. W porządku, to tylko Need for Speed, ale mam wrażenie, że Criterion stać na więcej.

Rozczarowane mogą być osoby, które po autorach Burnout: Paradise spodziewały się zróżnicowanych lokacji, w jakich mają miejsce wyścigi. Drogi w Hot Pursuit są zazwyczaj szerokie, dominują długie proste lub łuki o różnym nachyleniu, pozwalające przyjemnie driftować. Nie ma tu ani jednego, choćby troszeczkę bardziej skomplikowanego fragmentu trasy. Rozumiem, że być może taką infrastrukturę wymusiła w pewien sposób mechanika zabawy, która w przypadku zbyt skomplikowanej sieci dróg za bardzo promowałaby uciekinierów, krzywdząc tym samym graczy wcielających się w policjantów.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.

Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon
Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon

Recenzja gry

Need for Speed Unbound to z jednej strony mała ewolucja poprzedniej odsłony cyklu zatytułowanej Heat. Ale to również tytuł, który odważnie wypełnia luki w tym, czego nie daje Forza Horizon – i jest to jego największa zaleta.