The Sims 3 - recenzja gry
Popularna seria przypuszcza inwazję na konsole. Czy xboksowe The Sims 3 jest równie grywalne co jego pecetowy pierwowzór?
Pecetowa premiera trzeciej odsłony serii The Sims była bez dwóch zdań jednym z najważniejszych growych wydarzeń ubiegłego roku. Pomimo braku rewolucyjnych zmian w stosunku do The Sims 2 produkcja ta została ciepło przyjęta przez fanów i umocniła bardzo silną już pozycję tej marki na rynku. Posiadacze konsol na swoją wersję znanego niemal każdemu symulatora życia zmuszeni byli czekać dobrych kilkanaście miesięcy i przyznam szczerze, że jeszcze przed premierą miałem co do gry pewne obawy. Sądziłem mianowicie, że Electronic Arts może zdecydować się na znaczne uproszczenie zasad zabawy, czyniąc z finalnego produktu festiwal minigierek. Na szczęście odbiorcy szukający takich właśnie doznań będą otrzymywali tytuły z zupełnie odrębnego cyklu MySims, który powoli wykracza poza ramy platform Nintendo(całkiem niedawno trafiło do sprzedaży MySims SkyHeroes na Xboksa 360). Czy jest więc szansa, że konsolowe The Sims 3 spodoba się osobom, które z różnych powodów nie zagrały jak dotąd w jego blaszakową odmianę?
Na początek kilka słów o schemacie rozgrywki, który konsolowym graczom niekoniecznie musi być dobrze znany. Podobnie jak w oryginale zabawę rozpoczynamy od stworzenia jednego Sima lub całej ich gromadki. Rozbudowany kreator pozwala na dokonywanie zmian praktycznie na każdym polu, począwszy od koloru oczu, a skończywszy na elementach ubioru. Możliwe jest również określenie wieku poszczególnych Simów oraz rodzaju ich wzajemnych powiązań (małżeństwo, rodzeństwo itp.). Ilość czynników, które można poddać modyfikacjom, jest nieco mniejsza niż w wersji PC, ale i tak zdecydowanie jest w czym wybierać. Dobrym pomysłem było podzielenie procesu kreacji na kilka poziomów skomplikowania. Możemy więc ograniczyć się do wciśnięcia jednego przycisku i „wylosowania” nowego Sima lub przystąpić do ustalania najdrobniejszych szczegółów (kształt nosa, rozstaw oczu, budowa ciała itp.) naszego podopiecznego za pomocą licznych suwaków. Analogicznie do wersji PC ważnym krokiem w trakcie tworzenia każdego Sima jest dobranie mu cech charakteru. Ma to wpływ na jego dalsze życie, gdyż nieśmiały człowiek będzie miał problemy w relacjach z innymi osobami, a charyzmatyczny będzie w stanie zwiększyć swoje szanse np. na kolejne awanse po wyborze kariery polityka.
Stworzone przez nas postacie muszą gdzieś zamieszkać i nie powinno dziwić to, że początkowo dysponujemy bardzo ograniczonymi funduszami, pozwalającymi na wprowadzenie się do mało wypasionego domku lub na zbudowanie niewielkiej chatki. Dostępne narzędzia budowy nie odbiegają właściwie niczym od wersji pecetowej, umożliwiając tworzenie wymyślnych projektów architektonicznych oraz dokładne modelowanie terenu na zakupionej przez nas parceli. Każde nowe lokum musimy umeblować, nabywając przedmioty z kilkunastu różnych kategorii (sprzęt kuchenny i łazienkowy, elektronika, zabawki, łóżka, krzesła i wiele innych). Liczba dostępnych obiektów mniej więcej pokrywa się z podstawową wersją gry na komputery osobiste. Nie należy się zresztą zrażać nieco ograniczonym wyborem w początkowej fazie rozgrywki, gdyż wiele przedmiotów musimy najpierw odblokować, zanim będzie możliwy ich zakup. Pieniądze w wirtualnym świecie nie spadają z nieba, w rezultacie czego dorosłym Simom musimy pomagać w wynajdywaniu zajęć. Także i tu wybór jest spory, obejmuje kilka gotowych ścieżek kariery (m.in. lekarza, sportowca, a nawet przestępcy), czynności wykonywane w domu (malarz, pisarz, haker itp.) czy pracę dorywczą. Awansowanie w pracy jest często możliwe dopiero po rozwinięciu określonych umiejętności. Wzorem poprzedniej części serii The Sims,odbywa się to przede wszystkim dzięki czytaniu książek i wchodzeniu w interakcje z konkretnymi przedmiotami, np. z zestawem do ćwiczeń, jeśli chcemy poprawić kondycję Sima.