Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 29 listopada 2001, 10:46

autor: Bolesław Wójtowicz

Dracula 2: Ostatnie Sanktuarium - recenzja gry

Kontynuacja niesamowitych przygód dwójki bohaterów, których mieliśmy okazję poznać w Dracula: Ressurection. Jest rok 1904. Jonathan Harker wraz z żoną - Miną, po wielu przygodach w Transylwanii szczęśliwie powrócił do Londynu.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Kiedy w 1897 roku, pięćdziesięcioletni, mało znany i jeszcze mniej rozumiany przez współczesnych, irlandzki pisarz Bram Stoker wydawał swoją najnowszą powieść pod nieco dziwnym tytułem „Dracula”, nie mógł przewidzieć, że właśnie to dzieło zapewni mu nieśmiertelność i będzie stanowiło niewyczerpane źródło inspiracji dla potomnych. Purytańska Anglia czasów królowej Wiktorii nie umiała odkryć piękna tej tajemniczej opowieści o tragicznej miłości księcia z mrocznego zamku w Transylwanii do prześlicznej Angielki. Przerażał ich nietypowy sposób narracji, dziwny język i zbyt duża, jak na tamte czasy, dawka erotyzmu.

Musiało upłynąć kilkanaście lat, by czytelnicy na nowo odkryli twórczość Stokera. Wówczas to opowieść o księciu wampirów szybko weszła do kanonu literatury, zdobywając wielbicieli na całym świecie. Było tylko kwestią czasu, kiedy zostanie odpowiednio zaadaptowana do wystawiania jej na deskach teatru lub baletu. Równie szybko powieść została przerobiona na scenariusz dla potrzeb stawiającego pierwsze kroki przemysłu filmowego.

Któż z nas nie oglądał znakomitych filmów nakręconych na podstawie tej książki przez najwybitniejszych twórców współczesnego kina? Rewelacyjny Książę Ciemności w wielkiej kreacji Beli Lugosiego czy krwawy Nosferatu w wykonaniu Klausa Kinskiego długo zostaną w naszej pamięci. Również ostatni na tej liście film, w reżyserii Francisa Forda Coppolli ze wspaniałymi rolami Winony Ryder i Gary Oldmana, był znakomitym przeniesieniem mrocznej powieści Stokera na ekrany kin. A wszystko to okraszone przepiękną, cudowną muzyką Wojciecha Kilara. W ekranizacji tej Drakula został przedstawiony nie tylko jako wampir wysysający z ludzi krew nocami i śpiący w trumnach w dzień, ale również jako mężczyzna, nieszczęśliwie zakochany w pięknej, nieosiągalnej dla niego, kobiecie. Gdyż w rzeczywistości właśnie miłość stała się przyczyną jego osobistej tragedii oraz spowodowała, że stał się tym, kim był w rzeczywistości – nieszczęśnikiem pokutującym nocami za swoje grzechy.

Tak swoją drogą niewiele ma wspólnego przedstawiona w tym filmie opowieść z prawdą historyczną i odrobinę idealizuje portret piętnastowiecznego tyrana Wołoszczyzny, Vlada III herbu “Smok” (czyli dracul), którego ulubioną rozrywką przed kolacją było nabijanie na pal pojmanych podczas wypraw nieszczęśników. Z drugiej strony komu potrzebna jest prawda w opowieści o wampirach?

Teatr, balet, film, a nawet komiks. Każda z tych dziedzin przemysłu rozrywkowego adaptowała dla swoich potrzeb nieśmiertelną powieść Brama Stokera, odnosząc przeważnie oszałamiające sukcesy, zarówno artystyczne, jak i finansowe. Czyż możliwe by było, aby o swoją część sławy i chwały oraz, nie ukrywajmy tego, kasy, nie upomniała się najpotężniejsza obecnie część machiny zwanej rozrywką? O czym mowa? Oczywiście, że o grach komputerowych. Ludzie odpowiedzialni za tę złotodajną gałąź branży komputerowej doskonale znają wszystkie sposoby na wyciągnięcie od nas, maniaków komputerów, jak największej ilości pieniędzy.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.