autor: Karol Wilczek
Divinity II: Ego Draconis - recenzja gry
Następca świetnej gry sprzed 7 lat. Połączenie akcji i tradycyjnej przygody. Możliwość latania smokiem i czytania w myślach, a także ciekawe i oryginalne zakończenie. Takie właśnie jest Divinity II: Ego Draconis.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Po 7 latach od pojawienia się bardzo dobrej gry – Divine Divinity i wydanej 2 lata później kontynuacji – Beyond Divinity gracze otrzymują kolejną odsłonę serii z numerem dwa w tytule. Poprzednie części były swoistą mieszanką hack'n'slashy w stylu Diablo i klasycznych cRPG takich jak Baldur's Gate. Divinity II: Ego Draconis również jest kombinacją akcji i tradycyjnej przygody, tyle tylko, że stworzoną kilka lat później, przy zupełnie innych standardach i w grafice 3D. Datę polskiego wydania (lokalizacja w wersji kinowej) dzieli jedynie tydzień od premiery kolejnego smoczego tytułu – Dragon Age. Dodatkowo w tym miesiącu wyszedł już jeden hit – Risen. Między tymi trzema rolplejami zapowiada się więc bardzo ciekawe starcie o popularność wśród graczy i o wydobycie pieniędzy z ich kieszeni. Ciekawe, na którym miejscu w tej rywalizacji znajdzie się u Was Divinity II.
Dawno temu w Rivellon
Do Rivellon – fantastycznej krainy powracającej do normalności po Wielkiej Wojnie – trafiamy jako uczeń Pogromców Smoków. To stowarzyszenie ma jeden cel – całkowite zniszczenie niedobitków pradawnej rasy. Oprócz smoków na ludzkość czeka jeszcze jedno, znacznie poważniejsze zagrożenie. Jest nim pokazany w pierwszej scence przerywnikowej władca latających fortec – Damian – naczelny antybohater gry. W trakcie gdy siły zła standardowo zabierają się powoli za podbijanie świata, nasz bohater dociera sterowcem do małej miejscowości, w której ma odbyć się tradycyjny rytuał zamieniający go w pełnoprawnego członka Pogromców. W taki oto sposób zaczyna się przygoda, której ukończenie zajmuje dobrych kilkadziesiąt godzin.
Fabuła Divinity II jest elementem, którego potencjał nie został moim zdaniem w pełni wykorzystany. Mamy zwroty akcji, kilka ciekawych postaci, specyficzny komentarz danej sytuacji w wykonaniu smoczycy, która od pewnego momentu towarzyszy nam jako głos w głowie oraz książki zawierające dokładny opis tła fabularnego. Dla mnie zaletą jest także oryginalne zakończenie gry (naprawdę warto wytrwać do końca, aby je zobaczyć), które wzbudza wiele kontrowersji wśród fanów dyskutujących na forach. Temu wszystkiemu brakuje jednak podstawowego spoiwa – dobrej narracji.
Punkty zwrotne fabuły pojawiają się nagle i tak samo szybko znikają. W pewnych momentach coś się dzieje, ale nie ma wprowadzenia, które spotęgowałoby klimat i wyjaśniło istotę danego wydarzenia. Nie ma także zakończenia, które pokazałoby, jakie skutki na naszym bohaterze i osobach dookoła wywarła dana sytuacja. Czasami miałem wrażenie, że niektóre zdarzenia są oderwane od całości, a osoba mająca pieczę nad fabułą wrzuca je po prostu po kolei, nie zważając na to, że przydałaby się jeszcze jakaś otoczka. Jako całość, historia opowiedziana w grze jest po prostu wystarczająca, aby zachęcić gracza do ukończenia przygody, nie zanudzając go przy tym. Mogło być jednak znacznie lepiej, gdyby fabuła została dopracowana i lepiej przedstawiona.