Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 7 lipca 2009, 13:03

autor: Maciej Śliwiński

Battlefield Heroes - recenzja gry - Strona 3

Wygląda na to, że studio DICE zmarnowało duży potencjał, jaki drzemał w Battlefield Heroes. Gra zupełnie nie spełnia wymogów dobrej sieciowej strzelanki. Czytając naszą recenzję, dowiecie się dlaczego.

Rywalizacja toczy się zarówno przy użyciu arsenału charakterystycznego dla wszystkich klas postaci, jak i pojazdów: czołgów, samolotów oraz jeepów. System walki za pomocą tych wehikułów jest jednak daleki od perfekcji i paradoksalnie większe szanse w konfrontacji z czołgiem ma piechur niż inny czołg. Trudności sprawia przede wszystkim celowanie, gdyż cała akcja jest dość szybka i chaotyczna, a mobilność czołgu nie należy do wysokich. Denerwujące jest również to, że większość elementów na mapie jest nam w stanie skutecznie zasłonić widok na okolicę. Dzieje się tak głównie dlatego, że akcja w Battlefield Heroes przedstawiona jest z perspektywy trzeciej osoby. Przez to, wjeżdżając czołgiem w krzaki lub teren zabudowany, nie widzimy praktycznie nic ponad to, co mamy przed sobą. W tym momencie piechur bez problemu jest w stanie zajść nas od tyłu i podłożyć pod pojazd ładunki wybuchowe, a my nawet tego nie zauważymy. O pomstę do nieba woła również sterowanie samolotami. Podejrzewam, że nawet gracze, którzy spędzili godziny przy rozmaitych symulatorach lotu, mieliby poważne problemy z opanowaniem tych maszyn w powietrzu, nie mówiąc już o skutecznym celowaniu. To wszystko powoduje, że o wiele przyjemniej gra się na mapach dedykowanych rozgrywkom z udziałem samej piechoty. Tych jest aż dwie.

Specjalna zagrywka taktyczna – nalot ze skrzydła.

Lokacje przygotowane przez DICE to z jednej strony kolejny słaby punkt tej gry, a z drugiej mocny. Zależy jak na to spojrzeć – na pewno jako minus trzeba potraktować ilość przygotowanych map. Jest ich tylko cztery i po kilkunastu godzinach zabawy zaczyna wiać nudą, gdyż na każdej z nich jesteśmy w stanie przewidzieć bieg wydarzeń z dość dużą dokładnością. Plusem zaś jest to, że skonstruowane zostały one w dość przemyślany sposób. Dwie z nich, Coastal Clash oraz Victory Village, są przeznaczone do gry z udziałem samej piechoty, a Seaside Skirmish i Buccaners Bay to plansze, na których walczymy głównie przy wykorzystaniu ciężkich pojazdów. Wszystkie dostępne mapy są jednak dobrze zbalansowane, a ich układ nie faworyzuje żadnej ze stron. Mimo że naprawdę tak nie jest, czasem można mieć wrażenie, że zostały one zaprojektowane w niemal symetryczny sposób. Podobne drogi dojazdu do centralnych punktów mapy, takie same ścieżki do podejścia pod strategiczne miejsca na mapie czy podobne rozmieszczenie przeciwlotniczych działek. Takie wyważenie sprawia jednak, że możemy czerpać nieco radości z rozgrywki.

Przed totalną klapą ratują grę również wspomniane już umiejętności, które możemy ulepszać wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów rozwoju bohatera. W grze zastosowano minisystem a la RPG, w którym podczas zabawy zdobywamy punkty doświadczenia. Kolekcjonujemy je, zarówno eliminując kolejnych rywali, jak i przejmując rozmieszone na mapie flagi. Co kilka poziomów otrzymujemy jeden punkt, który możemy przeznaczyć na rozwinięcie jednej z kilku dostępnych zdolności specjalnych. Jest ich sporo i sprawiedliwie trzeba oddać grze, że oferowany przez nią wybór jest duży. Problem jednak w tym, że niektóre zdolności powodują znaczną przewagę jednych graczy nad pozostałymi. Sztandarowym przykładem jest komandos, który na ogół używa snajperskiego karabinu i w połączeniu z niewidzialnością oraz zwiększonym poziomem obrażeń staje się przeciwnikiem niezwykle trudnym do pokonania. Na większości map jest w stanie nas wyeliminować w kilka sekund i na ogół giniemy, nawet nie widząc przeciwnika. Drugim w miarę ciekawym dodatkiem są misje, które możemy sobie wybierać w głównym menu. Za ich wykonywanie dostajemy bonusy w postaci Valor Points do spożytkowania w sklepie gry. Misji jest kilka rodzajów i podobnie jak cała gra po kilkunastu godzinach zabawy zadawanie określonej liczby obrażeń pojazdom czy piechocie, zdobywanie flag na czas czy bicie kolejnych rekordów ilości fragów w czasie rundy może się w znudzić. Mimo wszystko misje są jednak miłym urozmaiceniem w rozgrywce.