Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 marca 2009, 10:10

autor: Jacek Hałas

Codename: Panzers - Zimna Wojna - recenzja gry

Trzecia część uznanej serii Codename: Panzers przenosi nas do alternatywnej rzeczywistości. Jak ten nowy RTS wypada na tle swoich najpoważniejszych konkurentów, z Company of Heroes na czele?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

W dość zaawansowaną wersję Codename: Panzers – Cold War miałem okazję zagrać w styczniu... 2008 roku. W międzyczasie byliśmy świadkami „drobnych” perturbacji, związanych z upadkiem 10tacle Studios, czyli pierwotnego wydawcy gry. Projekt na szczęście ocalał, choć może się wydawać, że przez ponad rok nie poczyniono praktycznie żadnych znaczących zmian, skupiając się na dopieszczaniu całości. Czy to dobrze i co na to najbliższa konkurencja?

Studio Stormregion (obecnie InnoGlow), zanim jeszcze łaskawie zabrało się za Cold War, spłodziło strategię Rush for Berlin. W teorii produkt ten zbliżony był do cyklu Codename: Panzers, ale w praktyce wprowadzał jedną istotną zmianę – akcję rozgrywającą się w alternatywnej wersji naszej historii. Pomysł zarówno producentom, jak i wydawcy najwyraźniej przypadł do gustu, ponieważ Cold War podąża tą samą ścieżką. Akcja gry rozpoczyna się w kwietniu 1949 roku i nawiązuje do narastających napięć na linii NATO – Związek Radziecki. Do wyłamania się poza pewne ustalone ramy sowieckie supermocarstwo zostaje zachęcone wydarzeniem, do którego dochodzi na jednym z lotnisk objętego blokadą Berlina. Aliancki samolot zaopatrzeniowy, transportujący żywność dla mieszkańców tej metropolii, zderza się w powietrzu z radzieckim odrzutowcem. Niedługo po tym zdarzeniu do akcji wkracza gracz. Pozornie drobny i niewinny incydent w krótkim czasie urasta do poziomu konfliktu na międzynarodową skalę. Na arenę wkraczają nowi agresorzy, a ambicje radzieckich generałów rosną do niewyobrażalnych rozmiarów.

Naloty są bardzo przydatne, ale należy miećna uwadze obronę przeciwlotniczą wroga.

Nie chcę naturalnie zdradzać zbyt wielu szczegółów na temat dalszego rozwoju wydarzeń, zwłaszcza że fabuła została dość ciekawie poprowadzona jak na typowy RTS. Wszystkie misje składającej się z czterech aktów kampanii są sensownie ze sobą powiązane, tak więc nie trzeba się nigdy zastanawiać, o co tak naprawdę mogło producentom w danym momencie chodzić. Pierwotnie toczymy zmagania jako amerykański porucznik, działającego w barwach NATO, lecz z czasem pojawia się możliwość prześledzenia konfliktu z perspektywy innych stron i osób uwikłanych w działania zbrojne. Całości zdecydowanie pomagają także inspirowane filmami wojennymi cut-scenki oraz wyczerpujące briefingi. Co ciekawe, te drugie pojawiają się zarówno w standardowej formie, jak i znacznie ciekawszej konwencji pamiętnika.

No dobrze, a jak się w to gra? Złośliwy człowiek mógłby stwierdzić, że prawie tak samo, jak w Company of Heroes. Podobieństw między tymi grami jest faktycznie sporo. Jestem jednak zdania, że skopiowanie niektórych pomysłów z najlepszej strategii ostatnich lat nie zasługuje na rytualne spalenie na stosie, tym bardziej że zaaplikowano kilka w pełni autorskich rozwiązań. Kluczem do prowadzenia niemal wszystkich działań są punkty prestiżu, używane do zamawiania nowych jednostek, wyposażania maszyn w potrzebne upgrade’y czy odpalania dodatkowych akcji (np. nalotów). Sam mechanizm ich pozyskiwania i wydatkowania jest bardzo dobrze wyważony. Nigdy nie można mieć już na starcie potężnej armii, ale z drugiej strony nie trzeba czekać w nieskończoność, zanim uzbiera się niezbędną do kontynuowania zabawy liczbę żołnierzy.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.